Krzysztof Szczerski: Europa musi być znowu odpowiedzią, a nie znakiem zapytania
Europa skupiła się dzisiaj na zasadach politycznych i nazwała je wartościami, dlatego jest wspólnotą wyblakłą - mówił szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. W jego ocenie problemem UE jest też odtwarzanie podziału na Zachód i Wschód, co pokazała debata o pracownikach delegowanych.
2017-10-31, 14:50
Szczerski we wtorek wziął udział w debacie na temat przyszłości Unii Europejskiej zorganizowanej przez Instytut In Europa.
- Europa musi stać się znowu odpowiedzią, a nie znakiem zapytania. Nie może dalej mnożyć wątpliwości, ale musi zacząć odpowiadać na problemy - oświadczył prezydencki minister.
Jak zaznaczył, Europa musi przede wszystkim odzyskać cywilizacyjny wigor. - W świecie globalnej konkurencji, także w obszarze idei, Europa musi być znowu ideą, bo zawsze nią była - powiedział. Szef gabinetu prezydenta mówił, że dzisiaj błędnie miesza się w Europie pojęcie wartości z polityką. - Wartości są czymś, co jest głębsze i ponadpolityczne. Europa skupiła się dzisiaj na zasadach politycznych i nazwała je wartościami, dlatego jest wspólnotą wyblakłą - zaznaczył.
Krzysztof Szszczerski w świecie globalnej konkurencji, także w obszarze idei, Europa musi być znowu ideą, bo zawsze nią była
Jako źródło problemów wskazał populizm, pod którego silną presją znajdują się cztery jedności i cztery wolności leżące u fundamentów Wspólnoty. W jego ocenie UE powinna skupić się na obronie jedności w zakresie prawa, instytucji, rynku i budżetu, a także wolności - przepływu osób, kapitału, towarów i usług. - Podział w każdym z tych obszarów jest zaprzeczeniem idei UE - podkreślił Szczerski.
Szczyt Trójmorza w Bukareszcie
Przestrzegał przed próbą budowania jedności poprzez rozrost centralnych instytucji europejskich. - Nie można proponować w ramach naprawy Europy kilkunastu nowych instytucji centralnych w jednym wystąpieniu, bo to nie one są źródłem jedności UE. Jest nią zgodnie z traktatem lojalna współpraca państw członkowskich - podkreślił Szczerski.
W jego ocenie Trójmorze, gromadząc państwa ze strefy euro i spoza niej oraz ze strefy Schengen i spoza niej, a także z północnego i południowego krańca Europy, jest inicjatywą w ramach UE, która dąży do niwelowania podziałów. Według Szczerskiego na przyszłoroczny szczyt Trójmorza w Bukareszcie mają zostać zaproszeni przedstawiciele unijnych instytucji.
Szef gabinetu prezydenta postulował zwiększenie roli parlamentów narodowych w debacie nad przyszłością Europy. Według niego jest to klucz do tego, by rządzący znowu zaczęli słuchać, a nie wychowywać obywateli. Jak mówił, w parlamentach czasami są partie, które nam się nie podobają i uważamy, że nie powinny w nich być, ale nie może być to powodem unikania debaty parlamentarnej i powoływania do rozmowy nad przyszłością Europy innych, jednorazowych ciał, bo jest to sprzeczne z demokracją. - To parlamenty narodowe odpowiadają na sygnały, które do nich docierają od obywateli. Nie ma innej drogi - podkreślał.
Krzysztof Szczerski Nie można proponować w ramach naprawy Europy kilkunastu nowych instytucji centralnych w jednym wystąpieniu, bo to nie one są źródłem jedności UE. Jest nią zgodnie z traktatem lojalna współpraca państw członkowskich
TVP Info
Wzmocnienie strefy euro
W jego ocenie strefa euro powinna podjąć próbę swojego wzmocnienia, ale pod warunkiem, że nie będzie ono źródłem nowych barier rynkowych i nie zaburzy wspólnego rynku. Nie może też - jak mówił Szczerski - zwiększyć kosztów wejścia do eurostrefy ani stanowić politycznej presji na to wejście wobec krajów, które nie przyjęły wspólnej waluty.
W toku dyskusji Szczerski był pytany o efektywność Polski jeśli chodzi o szukanie sojuszników w UE w kontekście batalii o pracowników delegowanych.
W ocenie prezydenckiego ministra w tej debacie zderzyło się wiele interesów, a na jej wynik wpływ miał "moment wewnętrznej politycznej konfiguracji w wielu krajach europejskich". - To nie jest rezultat takiej czy innej pozycji Polski w Europie - zaznaczył.
Sprawa pracowników delegowanych
Krzysztof Szczerski Nie można używać instrumentów wspólnego rynku do blokowania przewagi konkurencyjnej jednych państw wobec innych
Według niego sprawa pracowników delegowanych jest przykładem bardzo poważnego naruszenia jedności rynku europejskiego. - Jeśli zaczniemy na wspólnym rynku okładać się pojęciem dumpingu, to nigdy z tej spirali nie wyjdziemy, bo równie dobrze my możemy oskarżyć całą resztę Europy, która miała możliwości rozwijania się wcześniej niż my, o dumping infrastrukturalny, o dumping technologiczny, o dumping większego majątku, o dumping PKB na mieszkańca - wskazywał Szczerski. - Jeśli zaczniemy się okładać dumpingami i mówić, przed którą częścią Europy druga część ma się chronić, to to jest bardzo zły sygnał dla jedności Europy - powiedział.
- Nie można używać instrumentów wspólnego rynku do blokowania przewagi konkurencyjnej jednych państw wobec innych - dodał prezydencki minister. Według niego jest to działanie przeciwko idei UE. - A tak się dzisiaj dzieje w zakresie rynku energii czy rynku pracy. Dlatego Europa cierpi na chorobę hipokryzji gospodarczej - stwierdził Szczerski.
Jego zdaniem, koalicja na rzecz zmian na rynku pracowników delegowanych, w której nie uczestniczyły kraje środkowoeuropejskie, prowadzi do odtworzenia podziału w Europie na Wschód i Zachód i z tej perspektywy jest antyeuropejska.
REKLAMA
koz
REKLAMA