Rozmowy USA-Chiny o prawach człowieka to pozory
W opinii komentatorów, Stany Zjednoczone i Chiny będą pozorowały rozmowy o prawach człowieka i pogłębiały współpracę finansową i gospodarczą.
2009-11-17, 14:41
Chiny są kolejnym etapem 9-dniowej podróży Baracka Obamy do państw azjatyckich. We wtorek spotkał się z on z prezydentem Hu Jintao.
Po spotkaniu wydano komunikat z którego wynika, że Chiny i Stany Zjednoczone podejmą wspólne działania na rzecz walki ze zmianami klimatu oraz rozwoju technologii czystej energii. Prezydenci obu państw, Hu Jintao i Barack Obama, rozmawiali w Pekinie między innymi o zacieśnieniu współpracy gospodarczej, a także o sposobach przełamania impasu w rozmowach o północnokoreańskim programie nuklearnym. Poruszono też kwestie praw człowieka.
Podczas spotkania z chińskim prezydentem Barack Obama po raz kolejny zwrócił uwagę, że wszyscy ludzie, a w szczególności członkowie mniejszości religijnych i etnicznych, powinni korzystać z pełni przysługujących im praw podstawowych. Hu poinformował, że Chiny zamierzają rozwijać dialog ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii praw człowieka, oparty na zasadzie poszanowania wzajemnej suwerenności. Obama - zaznaczając, że Tybet stanowi część Chin - wyraził nadzieję, że Pekin podejmie też dialog z Dalajlamą.
USA dłużnikiem Chin
Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zauważył, że Stany Zjednoczone są bardzo poważnie zadłużone w Chinach. Potrzebują też pieniędzy na sfinansowanie reform zapowiedzianych przez prezydenta Obamę. Chiny zaś nie mogą dopuścić do upadku wierzyciela. W tej sytuacji - jego zdaniem - po spotkaniu prezydentów nie należało się spodziewać więcej , niż zapowiedzi rozszerzania dialogu o prawach człowieka.
REKLAMA
Adam Kozieł uważa, że w dalszej perspektywie to źle wróży światu. Przypomniał, że Komunistyczna Partia Chin ma na sumieniu więcej ofiar, niż Hitler i Stalin i nigdy się z tego nie rozliczyła.
Małżeństwo z rozsądku
Sinolog i publicysta, Konrad Godlewski, jest zdania, że wizyta Obamy w Chinach ma na celu przede wszystkim złagodzenie napięć między dwoma mocarstwami, które mają wspólne interesy finansowe i gospodarcze, pogłębione w czasach kryzysu."To jest poważna rozmowa w małżeństwie z rozsądku. Kasę trzyma żona. Żoną są Chiny", powiedział Knrad Godlewski w rozmowie z IAR.
REKLAMA