UE uruchamia wobec Polski art. 7. traktatu. Doniesienia komentują politycy

Komisja Europejska podjęła decyzję ws. uruchomienia wobec Polski art. 7. unijnego traktatu związanego z przestrzeganiem wartości Wspólnoty. Ma to związek ze zmianami w polskim wymiarze sprawiedliwości. Sprawę szeroko komentują polscy politycy.

2017-12-20, 12:45

UE uruchamia wobec Polski art. 7. traktatu. Doniesienia komentują politycy
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Marc Bruxelle/Shutterstock.com

Posłuchaj

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski podkreślił, że przyjęte przez Polskę rozwiązania funkcjonują również w innych państwach. (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Źle się dzieje w sytuacji, kiedy w danym państwie rządzi być może ugrupowanie, które nie jest w tym głównym nurcie Europy, i które ma duże poparcie społeczne - bo tego nikt nie kwestionuje - i nagle stawiane jest do kąta - stwierdził wiceszef MON Bartosz Kownacki. W jego ocenie, dla dużej części społeczeństwa może być to niezrozumiałe. - Może mieć to fatalne skutki jeżeli chodzi o integrację europejską, patrzącą długofalowo w perspektywie dekad i wspólnego rynku, i wspólnego bezpieczeństwa w Europie - przekonywał wiceszef MON.

Powiązany Artykuł

juncker_1200.jpg
Stefan Hambura z wnioskiem do szefa KE. "RFN nie radzi sobie z praworządnością"

Najnowsze doniesienia płynące z Brukseli komentuje również rzecznik rządu Joanna Kopcińska. - W przypadku uruchomienia przez Komisje Europejską artykułu 7. nie możemy mówić o żadnych sankcjach, to wprowadzanie w błąd. W wypowiedzi dla TVP Info rzecznik rządu wyjaśniała, że Komisja Europejska ma dużo powodów by nie podchodzić do sprawy w sposób dogmatyczny i spojrzeć - jak to nazwała - na nowe otwarcie.

Nie ma konkretnych zarzutów

Joanna Kopcińska zwróciła również uwagę, że musi być jednomyślność wśród krajów Unii Europejskiej, by doszło do sankcji, a takiej nie będzie. - Już nie tylko Węgry mówią o tym, że nie zagłosują przeciwko Polsce - podkreśla. Zdaniem rzecznika rządu, nie ma konkretnych zarzutów, a Komisja podchodzi do praworządności w Polsce ogólnikowo.
- Unia ma zbyt wiele problemów, które należy rozwiązać. Komisja Europejska poświęca tak dużo uwagi Polsce, ale Polska jest krajem demokratycznym i suwerennym, tu nie dzieje się nic złego - dodała rzecznik rządu. 

"Nie zgadzamy się na podwójne standardy"

Również szef MSZ komentując najnowsze doniesienia płynące z UE podkreśla, że Polska nie będzie zgadzać się na nierówne traktowanie. - Nie wprowadzamy rewolucyjnych zmian, ale importujemy te, które istnieją w innych państwach Unii - mówił w TVP 1 szef MSZ Witold Waszczykowski. - Nie zgadzamy się na podwójne standardy, jeśli tam, w innych państwach europejskich, tzw. "starej demokracji", te rozwiązania mogą istnieć, a w polskiej, tzw. "nowej demokracji", te rozwiązania nie są akceptowane przez urzędników unijnych - podkreślił Witold Waszczykowski. Jego zdaniem w Brukseli wobec Polski "nie ma żadnej procedury sankcyjnej", ale trwa "dyskusja interpretacyjna" z urzędnikami unijnymi.

REKLAMA

Decydują kraje wspólnoty - nie urzędnicy

Szef MSZ dodał, że to nie urzędnicy decydują o rozwoju Unii Europejskiej, a państwa członkowskie. Zauważył, że do wprowadzenia sankcji na członka Unii Europejskiej potrzebna jest jednomyślność pozostałych państw UE, co jego zdaniem jest "nierealne". Zdaniem Witolda Waszczykowskiego zachowanie unijnych urzędników należy rozumieć "jako brak zrozumienia tego, co się dzieje w Polsce, jako próbę stygmatyzowania Polski i odseparowania Polski od niektórych decyzji UE w przyszłości". Dodał, że polski rząd jest "przygotowany na wszystkie opcje".

Uruchomienie art. 7 ust. 1 unijnego traktatu przez Komisję Europejską oznacza przekazanie sprawy Polski z poziomu Komisji na poziom państw członkowskich w Radzie UE. Te będą mogły stwierdzić, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Polskę wartości Wspólnoty. Aby to zrobić, wymagana jest większość czterech piątych krajów członkowskich.

Hryna

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej