Rosyjskie media: USA chcą ominąć obiekty Rosji w Syrii, lecz starcie jest możliwe
USA w razie operacji w Syrii nie będą celowo atakować obiektów rosyjskich, jednak starcia Rosji i Ameryki w Syrii nie można całkowicie wykluczyć; Moskwa chce teraz uzyskać od USA współrzędne celów, które mogą być zaatakowane - pisze czwartkowa prasa rosyjska.
2018-04-12, 11:02
"Strona rosyjska liczy na otrzymanie od USA współrzędnych celów, w które mogą być wymierzone ataki (amerykańskie), aby wykluczyć możliwość strat ze strony rosyjskiej" - podaje "Kommiersant". Według dziennika sztaby sił zbrojnych Rosji i USA prowadzą rozmowy; rosyjscy wojskowi kontaktują się również z NATO, za pośrednictwem Turcji.
Z powodu tych rozmów, jak zauważa gazeta, Ministerstwo Obrony w Moskwie w środę nie komentowało w ostrzejszy sposób słów prezydenta USA Donalda Trumpa o tym, iż Rosja powinna "przygotować się" na amerykańskie rakiety w Syrii.
"Demonstracja determinacji"
Rozmówcy dziennika w resorcie wyrazili przypuszczenie, że rosyjskie bazy w Syrii - w porcie Tartus oraz wojskowej części lotniska w Latakii (baza Hmejmim) "nie powinny znaleźć się pod ostrzałem, inaczej konsekwencje będą katastrofalne". Strona rosyjska liczy na otrzymanie współrzędnych potencjalnych celów, co - jak twierdzi "Kommiersant" - jest niezbędne, by wykluczyć nawet teoretyczną możliwość strat strony rosyjskiej. Gazeta zauważa, że "oficerowie ministerstwa obrony (Rosji) znajdują się na dziesiątkach obiektów infrastruktury syryjskiej".
Jak podaje "Kommiersant", resort obrony Rosji przygotował wykaz działań, które wojskowi są gotowi podjąć w razie eskalacji konfliktu. "Demonstracją determinacji" Rosji dziennik nazywa ograniczenie strefy w pobliżu wybrzeży Syrii, w której zaplanowano prowadzenie strzelania ćwiczebnego.
Gazeta informuje, że zgrupowanie rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym liczy 15 okrętów bojowych i jednostek zaopatrzenia. Do Syrii zostały przerzucone samoloty Ił-38N, przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych. Źródła "Kommiersanta" zapewniły, że strona rosyjska prowadzi całodobowy monitoring sytuacji w rejonie Morza Śródziemnego.
Dziennik "Wiedomosti" podaje w czwartek, powołując się na doniesienia organizacji Image Satellite International, że siedem rosyjskich okrętów opuściło bazę w Tartusie. Na zdjęciu satelitarnym z 11 kwietnia widać tylko jeden okręt podwodny - podaje gazeta.
"Eksperci ostrzegają, że starcia Rosji i USA w Syrii całkowicie wykluczyć nie można" - pisze dziennik "RBK". Ekspert Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych Anton Mardasow powiedział "RBK", że Stany Zjednoczone nie będą celowo ostrzeliwać rosyjskich obiektów, ale rosyjscy żołnierze mogą potencjalnie stać się ofiarami, jeśli USA ostrzelają południowo-zachodnią strefę deeskalacji w Syrii. Pozycje irańskie w tej strefie ściśle stykają się z pozycjami wojskowych rosyjskich - powiedział Mardasow. Wskazał, że Rosjanie pozostają także w rejonie doliny Eufratu.
Atak w Dumie i reakcja Trumpa
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informuje, że w mieście Duma bojownicy opozycji z ugrupowania Dżaisz al-Islam złożyli ciężką broń na ręce rosyjskiej policji wojskowej. Ich przywódca, Issam Buwaydani opuścił Wschodnią Gutę i udał się na północ Syrii, na teren kontrolowany przez rebeliantów.
Rosyjska armia, oskarżana o współudział w ataku chemicznym w Dumie, podaje, że syryjskie siły rządowe całkowicie przejęły kontrolę nad Dumą. Wschodnia Guta jest ostatnim bastion syryjskiej zbrojnej opozycji, która walczy o obalenie prezydenta Baszara al-Assada, wspieranego przez Moskwę.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka w Londynie, które od siedmiu lat z pomocą lokalnych współpracowników śledzi rozwój wydarzeń w Syrii, informuje, że w Dumie są siły Baszara al-Assada, samochody rosyjskiej armii i rosyjscy dziennikarze. Według relacji Obserwatorium, mają oni syryjskie flagi państwowe, wznoszą okrzyki, wspierające reżim Baszara al-Assada i "prowokują siły opozycji", obecne w mieście.
Według Światowej Organizacji Zdrowia, w sobotnim ataku na szpital w Dumie mogło zginąć około 70 osób, z czego co najmniej 43 ofiary można powiązać z efektem działania silnie toksycznych chemikaliów. Według WHO, około 500 rannych jest w tej chwili leczonych w związku z objawami kontaktu z takimi chemikaliami. Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o dostęp do syryjskiego miasta Duma.
REKLAMA
Według Zachodu, Moskwa, wspierająca Baszara al-Assada, jest współodpowiedzialna za atak. Prezydent Donald Trump ostrzegł wczoraj, że Rosja powinna się przygotować na wystrzelenie przez USA pocisków w kierunku Syrii. To będzie odpowiedzią na użycie przez wojska Baszara al-Asada broni chemicznej.
Dwa dni temu Rosja zawetowała projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie ataku chemicznego w Dumie. Poddany pod głosowanie projekt nakazywał nieskrępowany dostęp pracowników humanitarnych do Doumy oraz przeprowadzenie niezależnego dochodzenia umożliwiającego wskazanie winnych ataku. Z powodu weta Rosji rezolucji nie przyjęto
dcz
REKLAMA