"Decyzję o zawieszeniu działań ABW ws. Amber Gold podjął wiceszef agencji"
Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold przesłuchała dwóch byłych funkcjonariuszy ABW. Były dyrektor delegatury stołecznej ABW i departamentu kontrwywiadu w centrali agencji powiedział między innymi, że wydał polecenie wszczęcia teczki nadzoru indywidualnego dla wydziału z Gdańska, który zajmował się sprawą Amber Gold.
2018-05-09, 16:49
Posłuchaj
Były dyrektor Centrum Analiz ABW Rafał Kowal (IAR)
Dodaj do playlisty
Wyjaśnił, że nadzór dotyczył sprawy operacyjnej o kryptonimie Eldorado. Nie potrafił przypomnieć sobie szczegółów, jednak powiedział, że- według oceny działań funkcjonariuszy ABW z Gdańska- nie była to najlepiej prowadzona sprawa. - Pewnie można było wykonać więcej czynności operacyjnych - mówił świadek.
Funkcjonariusz nie pamiętał też, że przez trzy lata odpowiadał za współpracę z Komisją Nadzoru Finansowego. Nie wiedział, czy informowała ona ABW o nieprawidłowościach w spółce Amber Gold.
Pytany przez przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann (PiS), jakie czynności ws. Amber Gold wykonywała podległa mu jednostka ABW, powiedział, że m.in. wydał polecenie wszczęcia teczki nadzoru indywidualnego.
Dodał, że ws. Amber Gold dyrektor kierunkowy jego jednostki "rozpoczął działania grupy, która pracowała w świecie przestępczym". - Pracowaliśmy nad analizą kryminalną łącząc zdarzenia i fakty w logiczną całość. Inicjatorem grupy był mój dyrektor kierunkowy. Zgodę na to wydało kierownictwo agencji - zaznaczył
REKLAMA
Funkcjonariusz ABW poinformował też, że grupa zakończyła pracę w efekcie reorganizacji pod koniec 2012 r. - Decyzja o zakończeniu pracy grupy została podjęta przez zastępcę szefa agencji ministra Dariusza Łuczaka. Było to wspólnie dyskutowane w oparciu o przedstawione przeze mnie informacje - oświadczył.
Zeznania Rafała Kowala
Wcześniej na pytania komisji odpowiadał były dyrektor Centrum Analiz ABW Rafał Kowal. To kolejny świadek, który naświetlał działania organów państwowych w sprawie piramidy finansowej, która spowodowała straty w wysokości ponad 850 milionów złotych.
Rafał Kowal był pytany między innymi o analizy sporządzane przez podległe mu biuro w sprawie Amber Gold. Świadek powiedział, że Agencja wiedziała o tym, że firma bardzo mało inwestowała w zakup kruszców szlachetnych, co miało być podstawą jej działalności.
Członek komisji Jarosław Krajewski z Prawa i Sprawiedliwości pytał świadka o to, co wiedziało kierownictwo ABW na temat działalności Amber Gold oraz o działaniach organów państwa w tej sprawie.
REKLAMA
"Adnotacja - nie odpowiadać"
- W piśmie do delegatury stołecznej ABW załączyłem adnotację, aby nie odpowiadać Generalnemu Inspektoratowi Informacji Finansowej na pytanie, czy w zainteresowaniu agencji pozostaje Marcin P, Amber Gold i OLT Express - zeznał przed komisją śledczą b. dyrektor Centrum Analiz ABW Rafał Kowal.
Świadek poinformował, że pierwszą styczność ze sprawą Amber Gold miał w kwietniu 2012 r. Jak zaznaczył, 19 kwietnia 2012 r. do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wpłynęło zapytanie z Generalnego Inspektoratu Informacji Finansowej, czy w zainteresowaniu Agencji pozostaje Marcin P., Amber Gold i OLT Express.
Kowal zaznaczył, że centrala ABW nie udzieliła odpowiedzi na pytanie GIIF. Pytany przez przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann (PiS), dlaczego ABW nie dopowiedziała na zapytanie resortu, odparł, że odbył spotkanie konsultacyjne z wicedyrektorem GIIF Robertem Świderskim. Jak dodał, zaznaczył on, że zapytanie do ABW zostało złożone tylko "celem informacyjnym dla Agencji". Kowal dodał też, że ABW ma "prawnie ograniczone możliwości udzielania odpowiedzi na tego typu pytania".
W konsekwencji świadek przekazał zapytanie GIIF ws. Amber Gold do delegatury stołecznej ABW. Dopytywany przez Wassermann, potwierdził, że w piśmie przekazanym delegaturze stołecznej ABW załączył adnotację, aby nie udzielać odpowiedzi GIIF-owi na pytanie ws. Amber Gold
REKLAMA
Jak dodał, jednostka ABW, w której pracował, dostała zlecenie wykonania analizy przepływów finansowych w Amber Gold. - Było kilkanaście analiz ws. Amber Gold.(...) Pracowaliśmy nad tym ok. półtora roku, a tempo i zakres tych analiz był inicjowany przez delegaturę w Gdańsku - zauważył.
Kowal pytany o wyniki analiz powiedział, że wpływy na rzecz Amber Gold oszacowano na ok. 900 mln zł. - Wypływy zostały podzielone na trzy bloki. Jedna trzecia z nich to zwracanie klientom pieniędzy z wpłat na lokat. Jedna trzecia to było przekazanie środków na OLT, a reszta została przeznaczona na wynagrodzenia, urząd skarbowy i głównie działalność marketingową - poinformował.
"Inicjował Gdańsk"
Prace dot. Amber Gold zlecała nam delegatura ABW w Gdańsku - podał też były dyrektor Centrum Analiz ABW Rafał Kowal, który w środę w Sejmie zeznawał przed komisją śledczą ds. Amber Gold.
REKLAMA
- Analizy (...) przygotowywaliśmy na zlecenie Gdańska. To Gdańsk wskazywał nam, jaki obszar tej analizy oczekuje. I nie potrafię powiedzieć, czy działo się tak na polecenie prokuratury, czy z własnej inicjatywy. I my opieraliśmy się na plikach, które posiadaliśmy, które otrzymaliśmy, i tego typu analiza była przygotowywana - powiedział Kowal. Tłumaczył też, że działania Centrum Analiz ABW latem 2012 r. koncentrowały się głównie na technicznej analizie plików.
B. dyrektor odnosząc się do pytania dotyczącego głównej analizy Centrum ws. Amber Gold nie wykluczył, że tylko pewien promil środków klientów Amber Gold był wydany na zakup złota. - Z tego, co pamiętam z tej analizy, określmy ją globalnej, w tej 1/3 środków z tych 900 milionów były (one) przeznaczone na podatki, ZUS, wynagrodzenia, zakup samochodów, zakup nieruchomości, reklama, (to) nie wykluczam, że jakieś promile z tego były (wydane) na zakup złota - relacjonował b. urzędnik ABW.
Dodał, że jeżeli w analizie padło sformułowanie o 1,5 proc. środków wydanych przez Amber Gold na zakup metali szlachetnych, to musiało ono z niej wynikać.
B. szef Centrum Analiz ABW zeznał też, że ówczesny szef ABW gen. Krzysztof Bondaryk interesował się sprawą Amber Gold. Dopytywany, jak często spotykał się z Bondarykiem Kowal podał: "do momentu przedstawienia głównego zarysu (analizy) zakładam, że to mogło być codziennie, najdalej co drugi dzień". Poinformował też, że główny zarys analizy mógł być przedstawiony w lipcu 2012 r., w tym samym miesiącu, gdy ABW wszczęła śledztwo. - Główny zarys polegał na tym, że (...) widzieliśmy na podstawie tych kont, które mieliśmy dostępne, że są wpłaty obywateli i są wyjścia z nich na różne cele - tłumaczył.
REKLAMA
Podkreślił też, że od początku śledztwa ABW ws. Amber Gold na bieżąco informował kierownictwo o pracach Centrum Analiz. - W pierwszym okresie po wszczęciu śledztwa, kiedy otrzymywaliśmy na bieżąco różnej ilości i różnej jakości pliki, tego typu informacje były przekazywane gen. Bondarykowi - mówił.
Wtorkowe przesłuchania funkcjonariuszy
We wtorek zeznania złożyły dwie inne osoby. B. funkcjonariusz ABW, obecnie pracujący w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, powiedział przed komisją, że Amber Gold było klasycznym przedsiębiorstwem przestępczym. Według niego nad szefem Amber Gold Marcinem P. roztoczony był "swoisty parasol ochronny". Świadek zeznał też, że decyzja o zaprzestaniu działań ws. Amber Gold zapadła poza ABW. Dodał, że decyzja o przerwaniu działań agencji była dla funkcjonariuszy "dużym zaskoczeniem".
Drugi ze świadków, który zeznawał we wtorek, b. funkcjonariusz ABW powiedział m.in., że delegatura warszawska ABW rozpoznawała spółki linii lotniczych OLT w kontekście zagrożenia związanego z prywatyzacja LOT-u.
Analizy ABW
Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Krajewski (PiS) mówił, że Centrum Analiz ABW wykonywało wiele badań, dotyczących na przykład przepływów finansowych w spółce Amber Gold, ale posiadało też szczegółowe informacje o jej właścicielach - Marcinie i Katarzynie P.
REKLAMA
- Możemy powiedzieć, że centrum analiz przeprowadziło obszerną pracę, zmierzającą do ustalenia również kwestii beneficjentów środków z Amber Gold - powiedział Jarosław Krajewski.
Przesłuchanie drugiego ze świadków zostało podzielone na część jawną i zamkniętą, a jego wizerunek i dane osobowe utajniono.
W sierpniu 2011 roku jeden z oficerów ABW sporządził notatkę służbową na temat wejścia Amber Gold na rynek lotniczy i przypuszczenia, że firma może być piramidą finansową. Szef tej służby, generał Krzysztof Bondaryk, 24 maja 2012 roku wysłał do najważniejszych osób w państwie notatkę ostrzegającą, że w sprawie Amber Gold może zostać poszkodowanych kilkadziesiąt tysięcy osób. Pismo trafiło między innymi do ówczesnego premiera, prezydenta i ministra finansów.
ABW prowadziła też czynności procesowe na zlecenie prokuratury, a na początku lipca 2012 roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przekazała jej śledztwo.
REKLAMA
Na kilka tygodni przed upadkiem spółki służby specjalne założyły podsłuchy na telefonach należących do szefa Amber Gold Marcina P. i jego współpracowników.
Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.
Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
IAR/PAP/agkm
REKLAMA
REKLAMA