Turcja: zatrzymania przed niedzielnymi wyborami. Większość to duchowni
Turecka policja zatrzymała 47 osób podejrzanych o udział w nieudanym zamachu stanu sprzed dwóch lat. Poinformowały o tym tureckie media. To kolejne aresztowania dokonane przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Opozycja twierdzi, że prezydent Turcji próbuje w ten sposób zdobyć potrzebne mu poparcie.
2018-06-23, 15:21
Posłuchaj
Turcja - kolejne zatrzymania przed wyborami. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Według tureckich mediów, większość zatrzymanych to duchowni. Mieli oni współpracować z wojskowymi, bezpośrednimi autorami nieudanego puczu. Operacja miała rozpocząć się we wtorek w mieście Konya w centralnej Turcji i miała być w sumie prowadzona w 31 prowincjach. Tureckie władze twierdzą, że za nieudanym zamachem stanu stoi największy przeciwnik prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, mieszkający w Stanach Zjednoczonych duchowny Fetullah Gullen.
Od czasu puczu w Turcji aresztowano ponad 160 tysięcy osób i tyle samo zwolniono z pracy. Wśród zatrzymanych lub zwolnionych są zarówno żołnierze, przedstawiciele służb bezpieczeństwa, urzędnicy, sędziowie, nauczyciele oraz dziennikarze. Wszyscy mieli być rzekomo powiązani z Gullenem.
Przeciwnicy tureckiego prezydenta twierdzą, że masowe aresztowania to zemsta polityczna za pucz, który miał go odsunąć od władzy. Opozycja uważa, że aresztowania tuż przed wyborami mają przysporzyć dodatkowych głosów Erdoganowi.
Według sondaży obecny prezydent może liczyć na około 45 procent poparcia. To zbyt mało, by wygrać wybory.
Jak relacjonuje ze Stambułu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, jutrzejsze głosowanie zdecyduje o przyszłym ustroju Turcji. Jeśli wybory wygrają prezydent Recep Tayyip Erdogan i rządząca partia AKP, wprowadzą w kraju system prezydencki. Daje on głowie państwa niemal nieograniczoną władzę. Jednak zarówno wygrana prezydenta jak i jego partii nie są jeszcze przesądzone.
REKLAMA
tjak
REKLAMA