Tłumy osób biorą udział w historycznych wyborach w Zimbabwe
Mieszkańcy afrykańskiego kraju wybierają nowego prezydenta, a także parlament i lokalne władze. Po raz pierwszy od niemal 40 lat na listach do głosowania nie ma Roberta Mugabe, byłego przywódcy kraju.
2018-07-30, 18:14
Posłuchaj
94-letni polityk został w ubiegłym roku odsunięty od władzy, ale wciąż może mieć wpływ na wyniki głosowania.
Choć są to pierwsze od lat wybory bez udziału Roberta Mugabe, to postać byłego prezydenta jest jednym z najważniejszych aspektów głosowania. Młodzi ludzie, którzy stanowią niemal połowę uprawnionych, w znacznej części mówią, że wybory mogą być dla Zimbabwe nowym otwarcie. - Ja głosuję po raz pierwszy. My młodzi ludzie mamy nadzieję na zmiany. Nadszedł czas, by oddać głos i zmieniać kraj na lepsze - mówił Jim.
O fotel prezydenta walczą kandydat partii rządzącej Emmerson Mnangagwa, który sprawuje obowiązki prezydenta po odsunięciu Mugabego od władzy oraz kandydat opozycji, 40-letni Nelson Chamisa. Sondaże dają niewielką przewagę politykowi partii rządzącej. Jednak tuż przed głosowaniem były prezydent Mugabe niespodziewanie wsparł kandydata opozycji. - Inni kandydaci nie oferują zbyt wiele, dlatego zostaje jedynie Chamisa. Rządząca partia Zanu-PF? Ja nie mogę na nich głosować”- mówił Mugabe w czasie zorganizowanej bez zapowiedzi konferencji prasowej.
Międzynarodowi obserwatorzy, którzy po raz pierwszy od 16 lat obserwują wybory w Zimbabwe, twierdzą, że przed lokalami ustawiają się długie kolejki chętnych. Obserwatorzy twierdzą, że choć zdarzają się nieprawidłowości, to wybory mają szansę być pierwszym demokratycznym głosowaniem od 40 lat w Zimbabwe.
REKLAMA
Robert Mugabe był jednym z najdłużej rządzących przywódców Afryki. Za jego czasów opozycja była torturowana i wtrącana do więzień, a władze oskarżano o systematyczne fałszowanie wyborów. Dramatycznie pogarszała się też sytuacja gospodarcza kraju, a 10 lat temu inflacja sięgała miliardów procent.
Robert Mugabe został odsunięty od władzy w wyniku bezkrwawego przewrotu wojskowego w listopadzie ubiegłego roku.
msze
REKLAMA