El. MŚ koszykarzy: druga połowa zadecydowała, Polacy słabsi od Włochów
Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Bolonii z Włochami 82:101 (52:54) w meczu drugiej rundy eliminacji mistrzostw świata. O sukcesie gospodarzy zadecydowała znakomita skuteczność w rzutach za trzy punkty. Włosi trafili aż 18 takich rzutów!
2018-09-14, 22:10
Biało-czerwoni rozpoczęli starcie inaugurujące rywalizację w decydującej fazie eliminacji od dwóch punktów Mateusza Ponitki po szybkim wejściu pod kosz. Początek spotkania był wyrównany, a we włoskiej ekipie błyszczał naturalizowany Amerykanin Jeff Brooks, który zdobył pięć punktów z rzędu (7:5). Gospodarze dobrze rzucali za trzy punkty: trafiali zarówno Luigi Datome, jak i Amadeo Della Valle. Po polskiej stronie dwiema trójkami odpowiedział A.J. Slaughter (15:13). Biało-czerwoni grali bez respektu dla faworytów. Pierwszą kwartę zakończył celny rzut za trzy punkty autorstwa Kamila Łączyńskiego (25:25).
Znakomicie wyglądał początek drugiej kwarty w wykonaniu podopiecznych trenera Mike’a Taylora. Najpierw za dwa punkty celnie rzucił Tomasz Gielo, a następnie kolejną trójkę trafił Łączyński (25:30) i o czas musiał prosić szkoleniowiec gospodarzy Romeo Sacchetti. Niestety, po powrocie na parkiet Włosi uporządkowali swą grę. Mogli też liczyć na skutecznych Brooksa i Della Valle. Po kolejnej akcji Amerykanina, który włoski paszport otrzymał zaledwie tydzień przed meczem, o przerwę poprosił Taylor (36:32). Kolejne minuty to prawdziwa wymiana ciosów. Na trójkę Della Valle odpowiedział Slaughter, następnie również zza linii 6,25 m rzutami popisali się Adam Waczyński oraz Pietro Aratori (42:42). Zwłaszcza ten ostatni grał kapitalnie, a w pierwszej połowie rzucił aż 16 punktów. Na przerwę z minimalnym prowadzeniem schodzili gospodarze, ale postawa Polaków napawała optymizmem na trzecią kwartę (54:52).
Tę rozpoczęły dwa punkty Waczyńskiego, ale od tego momentu lepiej prezentowali się Włosi. Dwa celne rzuty Nicolo Melliego pozwoliły gospodarzom odskoczyć na cztery punkty (58:54). Gdy kolejną trójkę trafił Della Valle, Taylor zareagował, biorąc czas. W polskiej drużynie dobrze prezentował się Slaughter. Naturalizowany Amerykanin rzucił celnie za trzy punkty, jednak Włosi byli lepsi jako drużyna. Po trafieniu Awudu Abbasa mieli już dziesięć oczek więcej (71:61). Ostatecznie wyraźnie zwyciężyli w trzeciej kwarcie i byli bardzo blisko zwycięstwa w meczu (73:65).
Włosi zaczęli ostatnią odsłonę od punktów od punktów spod kosza syna trenera – Briana Sacchettiego. Drużyna Italii nie była tak skuteczna, jak w poprzedniej kwarcie, jednak Polacy nie potrafili ruszyć do odrobienia strat. Marnowali nawet świetne sytuacje, jak Krzysztof Sulima, który nie skończył szybkiej kontry w wykonaniu gości. Włoski trener poprosił o czas, gdy z obrońcami jego drużyny poradził sobie Waczyński (76:69). Obie drużyny zdobywały punkty naprzemiennie, co jednak stawiało w lepszej sytuacji gospodarzy. Gdy Della Valle trafił za trzy punkty na trzy minuty przed końcem, sytuacja gości stała się bardzo ciężka (88:76). W świetnej formie był Slaughter, ale nawet jego rzuty nie przybliżały Polaków do wyrównania. Wprost przeciwnie: straty rosły (94:80). Polacy wyglądali na kompletnie rozbitych, podczas gdy Włosi byli bardzo skuteczni. W całym meczu aż 18 razy trafili rzuty zza linii 6,25 m! Ostatecznie zwyciężyli aż 19 punktami (101:82).
REKLAMA
Licząc bilans meczów z pierwszej fazy, podopieczni Mike’a Taylora mają na koncie trzy zwycięstwa i cztery porażki. Włosi wygrali pięć z siedmiu spotkań. Kolejnym rywalem biało-czerwonych będą Chorwaci. Mecz odbędzie się 17 września w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie. Do mistrzostw świata awansują trzy najlepsze zespoły z każdej grupy.
pm
REKLAMA