Ekspert: Nord Stream 2 to przede wszystkim przedsięwzięcie polityczne

Inwestycja w gazociąg Nord Stream 2 przeczy logice biznesowej. Zwróci się najwcześniej za kilkadziesiąt lat. To możliwość wywarcia wpływu politycznego na Europę - mówi portalowi PolksieRadio24.pl Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl

2018-10-23, 12:31

Ekspert: Nord Stream 2 to przede wszystkim przedsięwzięcie polityczne
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock

Podczas trwającej właśnie wizyty prezydenta Andrzej Dudy w Niemczech jednym z głównych tematów rozmowy z niemieckim prezydentem ma być sprawa drugiej nitki Gazociągu Północnego, który ma dostarczać rosyjski gaz do Niemiec. Polska od wielu miesięcy krytykuje inwestycję ze względu na zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego Europy, o czym mówił wczoraj prezydent Duda w wywiadzie dla portalu polskieradio24.pl.

O bezpieczeństwie energetycznym Europy rozmawiamy na ten temat z Jakubem Wiechem, zastępcą red. naczelnego portalu Energetyka24.pl.

PolskieRadio24.pl: Czy taka inwestycja, jaką jest Nord Stream 2 ma więcej wspólnego wspólnego z rachunkiem ekonomicznym, czy jest również przedsięwzięciem o charakterze politycznym i strategicznym?

Jakub Wiech: Nord Stream 2 jest przede wszystkim przedsięwzięciem politycznym. Świadczą o tym przede wszystkim początki zarówno tego, jak i pierwszego podbałtyckiego gazociągu.

To znaczy?

Połączenia te nie byłyby możliwe do zrealizowania, gdyby nie parasol ochronny, zapewniony przez niemieckich polityków, szczególności zaś Gerharda Schroedera - byłego kanclerza, obecnie pracownika rosyjskiego sektora energetycznego oraz jego partii-matki, czyli SPD. Za lobbing związany z tymi projektami odpowiadał z kolei Niemiec Matthias Warnig, były oficer Stasi.

Może zwyczajnie chodzi o zysk?

Rachunek ekonomiczny stoi w sprzeczności z zamiarami Rosjan. Według raportu Sberbanku z maja 2018 roku, inwestycja w gazociąg Nord Stream 2 przeczy logice biznesowej. Zwróci się najwcześniej za kilkadziesiąt lat. Warto dodać, że analitycy odpowiedzialni za tenże raport zostali natychmiastowo zwolnieni.

A więc wyłącznie korzyść polityczna?

Rosja widzi w Nord Stream 2 inny rodzaj zysku – chodzi mianowicie o możliwość wywarcia wpływu politycznego na Europę poprzez zalanie rynków gazu na tym kontynencie własnym surowcem. Nie można też zapomnieć o możliwości pozbawienia Ukrainy statusu kraju tranzytowego. Z kolei Niemcy chcą użyć gazu z Rosji do swoich planów budowy hubu kontynentalnego, co de facto pogłębiłoby jeszcze bardziej wpływ Berlina na unijną gospodarkę.

Instytucje europejskie nie blokowały budowy gazociągu Nord Stream 2. Czeka nas dominacja jednego dostawcy - Gazpromu?

Gazprom jest obecnie jednym z dwóch głównych dostawców gazu do Europy. Drugim, który może pochwalić się porównywalnym do Rosjan wolumenem dostaw, jest Norwegia. Jednakże Kreml intensywnie działa na rzecz pogłębienia zależności Europy od swojego błękitnego paliwa, czego przykładem jest właśnie Nord Stream 2. Unia Europejska, w której pierwsze skrzypce odgrywa najsilniejsze politycznie i gospodarczo państwo, czyli Niemcy, szła Rosjanom wielokrotnie na rękę w kwestii dostaw gazu. Gazpromowi uszło m.in. na sucho złamanie unijnego prawa konkurencji, podczas gdy spółki amerykańskie musiały wziąć na siebie ciężar ogromnych kar finansowych.

W jaki więc sposób Polska zabezpiecza swoje potrzeby energetyczne? Czy np. rozwój terminala LNG w Świnoujściu ma znaczenie dla zabezpieczenia tych potrzeb?

Rząd w Warszawie w kontekście zabezpieczania dostaw gazu działa wielotorowo. Najważniejszą obecnie inwestycją działającą na rzecz gazowego bezpieczeństwa Polski jest terminal LNG w Świnoujściu, do którego of 2015 roku przypływa skroplony gaz z Kataru, Norwegii i USA. Niezwykle istotny jest też gazociąg Baltic Pipe, który ma być wybudowany do października 2022 roku. Co więcej, zwiększane ma być krajowe wydobycie – nie tylko poprzez nowe złoża i odwierty ale także dzięki pozyskiwaniu metanu z kopalń węgla.

Jak bardzo możemy liczyć na USA i amerykańskie dostawy skroplonego gazu?

Obecny prezydent USA stawia w swej polityce zagranicznej duży nacisk na eksport takiego gazu. Korzysta z tego Polska. PGNiG zawarł już umowę średnio- i długoterminową na dostawy LNG (ciekłego gazu ziemnego – przyp. Red.) z kierunku amerykańskiego. Według zapowiedzi władz tej spółki, wkrótce możemy spodziewać się kolejnych umów. Współpraca z USA, czyli krajem intensywnie inwestującym w technologię LNG, może zaowocować szeregiem intratnych kontraktów, pokrywających możliwości regazyfikacyjne terminala w Świnoujściu.

Jakie jeszcze inne źródła?

Poza USA, Polska pozyskuje gaz także na podstawie umów długoterminowych z Kataru (kontrakt trwa do 2034 roku). Poza tym, PGNiG dysponuje biurem tradingowym w Londynie, które może pozyskiwać błękitne paliwo w ramach atrakcyjnych kontraktów spot, czyli kontraktów jednorazowych - na konkretne dostawy z gazu.

To znaczy?

Jeśli chodzi po gaz, znajdujemy się w tzw. sytuacji rozsądnej. Rząd w Warszawie stale szuka nowych kierunków dostaw gazu nad Wisłę, warto pamiętać, że nasze zapotrzebowanie stale rośnie, potrzebujemy gazu coraz więcej. W obecnej sytuacji Polska musi więc trzymać rękę na pulsie.

tjak

Polecane

Wróć do strony głównej