Komisarz wyborczy w Gdańsku: problemy w obwodowych komisjach w Gdańsku i Tczewie opanowane
Wyborcy odpowiedzieli na mój apel i zgłosili się do uczestnictwa w obwodowych komisjach wyborczych. Tym samym problemy braków wymaganej do przeprowadzenia wyborów liczby członków w komisjach w Gdańsku i Tczewie zostały opanowane - powiedział komisarz wyborczy w Gdańsku Marek Jasiński.
2018-11-03, 14:32
- Wyborcy odpowiedzieli na mój apel i zgłosili się do zasiadania w obwodowych komisjach wyborczych. Dziś udało nam się skompletować obsady tych komisji. Mamy też 40 osób rezerwowych w Gdańsku, na wypadek zdarzeń losowych - powiedział PAP w sobotę sędzia Marek Jasiński. Dodał też, że ten sam problem udało się rozwiązać w Tczewie.
Jasiński dodał, że w sobotę do godziny 14 był prowadzony w Gdańsku nabór na członków komisji wyborczych, bo nadal pojawiają się "pojedyncze rezygnacje". W sobotę formalnie złożyło je kilka osób.
Jednocześnie w jednej komisji w Gdańsku na odbiorze lokalu wyborczego nie pojawił się przewodniczący komisji i jego zastępca, co uniemożliwiło odbiór lokalu przez komisję. W tym wypadku komisarz wyborczy wezwał straż miejską do ustalenia, co się stało z tymi członkami komisji i czy będą oni mogli uczestniczyć w jej pracach.
Jak wyjaśnił, jeśli okaże się to niemożliwe, to powoła kolejnych członów komisji z listy rezerwowych, a ta ponownie wybierze przewodniczącego i jego zastępcę. Jak zapewnił, taką procedurę będzie można przeprowadzić "w trybie doraźnym". Po jej przeprowadzeniu komisja będzie mogła przystąpić do pracy.
REKLAMA
W piątek sędzia Marek Jasiński poinformował PAP, że w Gdańsku brakuje ludzi do obsady obwodowych komisji wyborczych. Taki stan pojawił się na skutek licznych rezygnacji składanych przez wcześniej powołanych członków. W piątek te braki szacował na 20 osób, co w jego ocenie oznaczało, że nawet w 20 gdańskich komisjach obwodowych obsada może być mniejsza od wymaganej prawem.
Minimalna liczba osób w komisji to 5. Po doraźnym uzupełnieniu tych braków na 199 komisji obwodowych w Gdańsku wczoraj było tylko 3 rezerwowych członków. Jednocześnie Jasiński informował, że wciąż pojawiają się rezygnacje osób zasiadających w komisjach. Sytuacja taka dotyczyła przede wszystkim Gdańska, a na mniejszą skalę także Tczewa.
By przeprowadzić niedzielne głosowanie komisarz wyborczy za pośrednictwem mediów lokalnych wystosowywał apel do mieszkańców, by ci zgłosili się do pracy w komisjach obwodowych. - Wyborcy odpowiedzieli na mój apel, mam nadzieję, że te 40 osób rezerwowych pozwoli przeprowadzić wybory - ocenił w sobotę.
- W Gdańsku po pierwszej turze było bardzo dużo rezygnacji w komisjach obwodowych, zwłaszcza w tych dziennych, musieliśmy te składy uzupełniać. Jednocześnie poinformowałem Państwową Komisję Wyborczą, że mamy taki problem, i że powinna być gotowa na podejmowanie decyzji w trybie awaryjnym, gdyby wybory były zagrożone - powiedział PAP Jasiński. Jak wyjaśnił kodeks wyborczy nie przewiduje takiej sytuacji, że zabraknie chętnych do komisji obwodowych.
W Gdańsku na 199 obwodów głosowania, 180 to stałe obwody, w których powinny pracować dwie dziewięcioosobowe komisje. Jasiński wyjaśnił też, że normalnie to komitety wyborcze szukają kandydatów do pracy w komisjach. Sytuacja, w której robi to komisarz jest awaryjna - może on uzupełnić skład tylko do minimalnej wymaganej przez prawo liczby członków komisji - 5 osób. - W przypadku, gdy któraś z tych osób zrezygnuje w ostatniej chwili, znów powstaje problem - zaznaczył.
Zdaniem Jasińskiego ludzie rezygnują z pracy w komisjach, bo dieta za drugą turę tj. 150 zł "nie jest postrzegana jako atrakcyjna, tym bardziej po informacjach medialnych o tym jak dużo pracy było przy pierwszej turze". Jednocześnie sędzia zapewnił, że praca przy drugiej turze jest "dużo prostsza". - Nie mamy już trzech wyborów, ale mamy jedne wybory bezpośrednie prezydenta miasta. To jest tylko jedna karta do głosowania. Cała organizacja, liczenie będzie dużo prostsze - zapewnił.
REKLAMA
Kraków: miasto uzupełniło braki kadrowe w obwodowych komisjach wyborczych
W związku z częstymi w ostatnich dniach rezygnacjami członków obwodowych komisji wyborczych UMK prowadziło dodatkowy nabór na członków komisji w II turze wyborów samorządowych. Ok. 200 członków komisji z I tury zrezygnowało z powodu zbyt niskiego wynagrodzenia za pracę w komisji albo w związku ze zmianą planów na długi weekend.
Tomasz Róg przyznał, że po piątkowej depeszy PAP oraz informacji o naborze w portalach internetowych, do UMK szybko zgłosili się kandydaci na członków komisji. - Były to zgłoszenia drogą elektroniczną i osobiste. Mamy wymaganą liczbę osób i mamy też rezerwę – powiedział kierownik referatu w UMK.
W Krakowie jest 894 obwodowych komisji wyborczych: 447 dziennych, przeznaczonych do przeprowadzenia głosowania oraz 447 komisji nocnych, które ustalają wyniki. W I turze wyborów w komisjach pracowało 5,1 tys. osób. Większość komisji miała skład minimalny, czyli pięcioosobowy. Sporadycznie zdarzają się komisje dziewięcioosobowe.
- Problem jest w komisjach ze składem minimalnym. Tu każda rezygnacja powoduje konieczność uzupełnienia. W komisjach siedmio-, ośmioosobowych, jakie często są w mniejszych gminach, rezygnacja jednego członka nie wymaga uzupełnienia – wyjaśniał w piątek Tomasz Róg.
Szeregowy członek komisji otrzymuje wynagrodzenie 150 zł netto, zastępca przewodniczącego komisji – 165 zł, a przewodniczący komisji – 190 zł. Członek komisji dziennej pracuje od 12 do 15 godzin, a członek komisji nocnej – kilka godzin.
Członkiem komisji obwodowej w Krakowie musi być pełnoletni mieszkaniec województwa małopolskiego (dopisany do stałego rejestru wyborców w jednej z gmin w woj. małopolskiego). Druga tura wyborów samorządowych odbędzie się w niedzielę, 4 listopada.
jp
REKLAMA