Liga Narodów UEFA: wielki powrót "Pomarańczowych". Mistrzowie świata pokonani, a Niemcy zdegradowani
Holendrzy to nacja na wskroś wyjątkowa. Niewielki naród ma bowiem w dorobku zarówno historię kolonialną jak i wielkie futbolowe sukcesy. Po kilku latach posuchy Oranje wracają do świata wielkiej piłki i robia to w doskonałym stylu.
2018-11-17, 10:56
Wystarczy wspomnieć o spuściźnie Rinusa Michelsa i Johana Cruyffa by uśmiechnąć się na wspomnienie określenia "futbol totalny". O jego "seksownej" odmianie mówiło się gdy na boisku biegali Ruud Gullit, Frank Rijkard czy Marco Van Basten. Lata '70 (dla kadry i Wielkiego Ajaxu), rok '88 (dla reprezentacji i PSV Eindhoven) i '95, kiedy cudowne pokolenie holenderskiej piłki pokonało potęgę AC Milan. Ostatni sukces Oranje to minimalna przegrana w finale MŚ 2010 z Hiszpanią - od tamtej pory Holendrów nie było na imprezach klasy mistrzowskiej, a w zeszłym roku na stanowisku selekcjonera wakat trwał kilka miesięcy. Ideał sięgnął dna, ale odbił się od niego - i to jak.
"Grupa śmierci" - tak mówimy o rodzaju zestawienia jaki los skojarzył w grupie A Ligi Narodów UEFA. Francja, Niemcy i Holandia, to były zapowiedzi najbardziej z klasycznych meczów jakie zna piłkarski świat. Byli i aktualni mistrzowie świata plus dumni Oranje - nacja z talentów i ofensywnej gry słynąca. Odbudowujący się Holendrzy nie byli faworytami rozgrywek, jednak dźwignęli presję i...pognębili odwiecznego rywala - Niemców, których wyniki zdegradowały do niższej grupy rozgrywek (podobnie jak polską reprezentację).
W piątkowy wieczór Holendrzy zrewanżowali się Francuzom za porażkę (1:2) w Paryżu. Pomarańczowi odprawili mistrzów świata gładkim 2:0. Pierwszego gola dla Holandii w 44 minucie strzelił Georginio Wijnaldum. Wynik, po strzale z rzutu karnego w szóstej minucie doliczonego czasu gry, ustalił Memphis Depay, który popisał się wykonaniem rzutu karnego podcinką - jak legendy gatunku: Anton Panenka czy Francesco Totti.
REKLAMA
Trzon zespołu, który prowadzony jest przez Ronalda Koemana, stanowią wiodące postaci Premier League i Ajaxu: Virgil Van Dijkoraz Georgino Wijnaldum z Liverpoolu oraz Memphis Depay (Olympique Lyon). Daley Blind to syn legendy kadry z lat 80/90 - wrócił do Ajaxu po czterech latach w "Czerwonych Diabłach". Komentatorzy i specjaliści zgodnie podkreślają wyjątkowo zespołową postawę Holendrów. Innymi słowy: futbol totalny wraca na salony i czyni to w znakomitym stylu, o czym świadczą wyniki Oranje w najtrudniejszej grupie Ligi Narodów.
Niemcy - Francja 0:0 (6 września 2018)
Francja - Holandia 2:1 (9 września 2018)
Holandia - Niemcy 3:0 (13 października 2018Holandia
Francja - Niemcy 2:1 (16 października 2018)
Holandia - Francja 2:0 (16 listopada 2018)
Niemcy - Holandia (19 listopada 2018)
Mistrzowie świata byli w piątek w dużych opresjach, bo gospodarze zdominowali ich kompletnie: fizycznie i piłkarsko. W tabeli prowadzą (jeszcze) Francuzi (7pkt) , ale o ostatecznej kolejności zadecyduje ostatni mecz, w którym Niemcy (z jednym punktem i w ewidentnym kryzysie) podejmą Holendrów (6pkt w tabeli), którzy pierwszy mecz wygrali 3:0. Nie obędzie się bez wielkich emocji, bo te mecze od zawsze były nacechowane wrażeniami ponadprzeciętnymi.
Holnadia - Francja 2:0 (1:0)
1:0 - Georginio Wijnaldum 44'
2:0 - Memphis Depay (k.) 90+6'
REKLAMA
Holandia: Jasper Cillessen - Denzel Dumfries, Matthijs de Ligt, Virgil van Dijk, Daley Blind, Marten de Roon, Frenkie de Jong, Georginio Wijnaldum (89' Tonny Vilhena), Steven Bergwijn (86' Quincy Promes), Memphis Depay, Ryan Babel (90+1' Nathan Ake).
Francja: Hugo Lloris - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Presnel Kimpembe, Lucas Digne, N'Golo Kante, Steven N'Zonzi (81' Tanguy Ndombele), Kylian Mbappe Lottin, Antoine Griezmann, Blaise Matuidi (65' Moussa Sissoko), Olivier Giroud (65' Ousmane Dembele).
Żółte kartki: Georginio Wijnaldum (Holandia) oraz N'Golo Kante, Lucas Digne, Benjamin Pavard, Tanguy Ndombele (Francja).
Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA