Testament "Dzięcioła". Kto wsypał szefa wywiadu AK?
Memoriał płk. Mariana Drobika zawierał smutną i proroczą wizję, której nie chcieli dopuścić do świadomości najwyżsi dowódcy Polskiego Państwa Podziemnego. Czy dokument stał się przyczyną aresztowania człowieka, który kierował Oddziałem II Komendy Głównej Armii Krajowej?
2024-12-08, 06:00
Drobik wpadł w ręce Gestapo 81 lat temu, w nocy z 8 na 9 grudnia 1943 roku. Został aresztowany w willi swojej siostry w Podkowie Leśnej przy ulicy Ptasiej. Od tej chwili słuch po nim zaginął. Prawdopodobnie został przewieziony do Berlina. Istnieje hipoteza, że zgładzono go w ramach represji po Powstaniu Warszawskim. Być może prawda o losie płk. Drobika nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Ojciec sukcesów wywiadu Armii Krajowej
Marian Drobik przyszedł na świat 4 października 1898 w Komarówce Podlaskiej. Już w wieku 17 lat związał się z Polską Organizacją Wojskową. Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej odznaczono go Virtuti Militari. Po klęsce wrześniowej budował pierwsze organizacje konspiracyjne na terenie Lublina. W 1941 roku został zastępcą Wacława Berki, szefa II Oddziału Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej, który był odpowiedzialny za wywiad i kontrwywiad. Gdy Berka zapadł wiosną 1942 roku na gruźlicę, Drobik przejął jego obowiązki.
- Właśnie płk Drobik kierował wywiadem, kiedy zdobywano dokumentację niemiecką dotyczącą "cudownych broni" Hitlera - V1 i V2. To on stworzył, kluczowy, z punktu widzenia strategii aliantów, system informacyjny dostarczający aliantom zachodnim informacji o tym, co się dzieje na froncie wschodnim. To jest pewien paradoks, ale Sowieci nie dzielili się ze swoimi zachodnimi sojusznikami precyzyjnymi informacjami na temat walk na froncie wschodnim – mówił dr Władysław Bułhak, gość audycji Olgi Branieckiej z cyklu "Tajna historia Polski".
REKLAMA
Posłuchaj
Stronnictwo pragmatyczne
Drobik stał się w czasie okupacji jedną z czołowych postaci tzw. stronnictwa pragmatycznego, które wyłoniło się w dowództwie AK w 1943 roku. Czwarty rok II wojny światowej był dla Polski przełomowy. Sytuacja na froncie wschodnim zaczęła ulegać zmianie. Kapitulacja 6. Armii Friedricha Paulusa pod Stalingradem oznaczała porażkę taktyki Blitzkriegu. Pół roku później, pod Kurskiem, Armia Czerwona rozgromiła niemieckie czołgi w największej bitwie pancernej w historii.
- Sowieci odnoszą sukcesy militarne na froncie wschodnim, które Stalin ze swoją diabelską inteligencją przekuwa w sukces polityczny Związku Radzieckiego. Do tej pory Sowieci ponosili klęski, byli uzależnieni od aliantów zachodnich. W 1943 roku coraz więcej ludzi w okupowanej Polsce i na emigracji uświadamia sobie, że sprawy idą w złym kierunku – wyjaśniał dr Władysław Bułhak. - W kierownictwie konspiracji w kraju klarują się dwa nurty. Jeden z nich zakłada trwanie na dotychczasowych pozycjach współpracy i zaufania wobec zachodnich aliantów.
Drugi, stronnictwo pragmatyczne, na czele z gen. Stanisławem Tatarem, przewidywał, że istnieje zagrożenie, że Polska znajdzie się w orbicie wpływów radzieckich, a nawet – jak chciała tego Wanda Wasilewska z powołanego również w 1943 roku Związku Patriotów Polskich – stanie się jedną z republik radzieckich.
REKLAMA
Memoriał Drobika
Płk Drobik dokonał analizy sytuacji Polski w szesnastostronicowym dokumencie "Bieżąca polityka polska a rzeczywistość". Raport nazywany "Memoriałem" lub "Testamentem Dzięcioła" przedstawiał wnikliwą analizę sytuacji Polski w kontekście zwycięstw Armii Czerwonej na froncie wschodnim. Zawierał też propozycję układu ze Stalinem, na mocy którego, w zamian za zrzeczenie się Kresów Wschodnich (z wyjątkiem Lwowszczyzny), Polska zatrzyma suwerenność.
Drobik przedstawił swój memoriał dowództwu Armii Krajowej na przełomie listopada i grudnia 1943 roku w konspiracyjnym mieszkaniu przy ul. Rudnej. Na zebraniu zgromadziły się najważniejsze postacie konspiracji, w tym dowódca AK Tadeusz Bór-Komorowski i jego szef sztabu, Tadeusz Pełczyński. Ten drugi, w reakcji na tekst raportu "Dzięcioła", nazwał go zdrajcą.
Spotkanie przerwała dramatyczna sytuacja. Ktoś dobijał się do drzwi. Wybuchła panika, mężczyźni spodziewali się, że do mieszkania zaraz wtargnie Gestapo. Okazało się, że nieproszonym gościem był pijany inkasent z gazowni. W całym zamieszaniu płk Drobik zniknął z oczu zgromadzonym. Okazało się, że mężczyzna przeszedł do drugiego pokoju i przegryzł kapsułkę z trucizną. Konspiratorzy podjęli duże ryzyko i zdecydowali się odwieźć go do szpitala. Szefa wywiadu i kontrwywiadu AK udało się uratować.
Niestety, dwa tygodnie później "Dzięcioł" był już w rękach Gestapo.
REKLAMA
Kto wsypał "Dzięcioła"?
Czy poglądy płk. Drobika mogły mieć związek z jego późniejszym aresztowaniem? Czy dowódcy AK, przeciwni defetystycznym w ich ocenie poglądom stronnictwa pragmatycznego, mogli zadenuncjować niemieckiemu okupantowi niewygodnego "Dzięcioła"? Taki przebieg wydarzeń byłby godny najlepszego dreszczowca politycznego. Po bliższej analizie takie działanie okazuje się jednak zbyt głupie i małostkowe. Drobik, jako szef wywiadu i kontrwywiadu AK, wiedział po prostu za dużo, żeby zaryzykować jego "wsypę". Nawet najtwardsi ulegali podczas brutalnych przesłuchiwań Gestapo.
W grę wchodzą obecnie dwie główne hipotezy dotyczące tego, kto przekazał Mariana Drobika w ręce Niemców. Pierwsza dotyczy agentów Gestapo – Ludwika Kalksteina i Blanki Kaczorowskiej. Ta para okryła się szczególnie złą sławą. To oni doprowadzili do ujęcia przez Gestapo dowódcy AK, Stefana Grota-Roweckiego. Oboje też po wojnie (choć niezależnie - rozwiedli się w 1945 roku) współpracowali z bezpieką.
Zgodnie z tą hipotezą, Blanka Kaczorowska, jako łączniczka "Dzięcioła", przekazała obciążające go informacje Kalksteinowi. Ten przyznał się później do brania udziału w rozpracowywaniu szefa Oddziału II Komendy Głównej AK. Inna teza dotyczy osoby jeszcze bliżej związanej Drobikiem.
- Raczej uważa się obecnie, że denuncjacja była dziełem jego zastępcy, kpt. Karola Trojanowskiego, podwójnego agenta. Trojanowski był znacznie wyżej postawionym agentem, niż para Kalkstein-Kaczorowska. Był zresztą postacią bardzo ciekawą. Istnieją przesłanki świadczące o tym, że współpracował nie tylko z wywiadem niemieckim, ale także sowieckim, być może też amerykańskim i brytyjskim – wyjaśniał dr Władysław Bułhak.
REKLAMA
Czy mógł coś zmienić?
"Memoriał" Drobika, mimo iż był przeznaczony dla niewielkiej liczby odbiorców, przeżył swojego autora. Jego nieliczne kopie dotrwały do dziś. Znaleziono je w archiwach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jeden z egzemplarzy "Memoriału" został w 2013 roku odnaleziony przypadkiem w skrytce biurka, które należało do płk. Jana Rzepeckiego, szefa Biura Informacji i Propagandy AK. Dokument trafił do zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Czy zmiana orientacji w najwyższych kręgach władzy w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego zmieniłaby cokolwiek? Odpowiedź na to pytanie zdaje się dawać niezwykła zbieżność dwóch wydarzeń. Wygłoszenie "Memoriału" szefom Armii Krajowej zbiegło się w czasie z zakończeniem konferencji "Wielkiej Trójki" w Teheranie. Stalin, Roosevelt i Churchill już tam ustalili, że wschodnia granica Polski będzie oparta o tzw. Linię Curzona, co oznaczało dla Polski utratę Kresów Wschodnich. Z kolei decyzja przyznania Rosjanom strefy okupacyjnej we wschodnich Niemczech i dostęp do niej przez polskie terytorium oznaczało podporządkowanie kraju Sowietom.
bm
REKLAMA