Uczestnicy EuroWeek oburzeni. "Zarzuty w tej sprawie są nieprawdziwe"
- Żeby to byli biali, to nie byłoby żadnej sprawy - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl kilkunastoletnia uczestniczka EuroWeek, wokół którego w ostatnim czasie pojawiło się sporo kontrowersji. Dyskusję na temat obozu językowego wywołały zdjęcia nastolatek z dorosłymi mężczyznami różnych narodowości, które zamieszczono na portalach społecznościowych.
2018-12-14, 21:06
Fundacja EuroWeek organizuje obozy wakacyjne dla dzieci z Polski, które umożliwiają naukę języka angielskiego, a jednocześnie - poznawanie obcych kultur. O obozach zrobiło się głośno na początku tego tygodnia, kiedy na portalach społecznościowych zaczęły się pojawiać zdjęcia kilkunastoletnich dziewcząt z dorosłymi mężczyznami różnych narodowości. Kontrowersje wzbudzają także screeny z Facebooka, na którym dziewczęta wspominają rozmowy z mężczyznami.
Prezes Fundacji EuroWeek Adam Jaśnikowski zapewnia, że dzieciom nie działa się krzywda. W jego opinii, którą przytacza portal Wirtualna Polska, atak na Fundację Euroweek jest dziełem "nieuczciwej konkurencji", dlatego zgłosił sprawę na policję.
Kwestią EuroWeek oburzona jest jedna z uczestniczek obozu. - Całą akcję zaczął Narodowy Lubin i rozeszło się po różnych grupach na Facebooku. Żeby to byli biali, to nie byłoby żadnej sprawy. To jest jeden wielki rasizm. Ludzie pisali na grupach, że od 10 lat uczestniczą w tym obozie i nic się złego nie zdarzało. W ogóle to po tych komentarzach wyłączono możliwość wypowiadania się na ten temat - twierdzi dziewczyna.
Na portalu społecznościowym instagram powstał hasztag "saveeuroweek". "Chciałabym napisac tylko,że euroweek to najlepsze na czym bylam i mam zamiar tam wracać. Wolontariusze to najmilsze osoby na świecie i w życiu nie skrzywdziliby zadnego dziecka. Wręcz mają do nich lepsze podejście niż nauczyciele czy nawet rodzice. Uczą tam salsy, śpiewają, opowiadają o swoich krajach, pokazują wszystkim obecnym, że ich życie jest naprawdę dobre, otwierają dzieci na rozmowy po angielsku, wszystko w obecnosci paru nauczycieli i nikomu nie dzieje sią krzywda. Wszyscy wyjezdzaja zadowoleni, z nowymi doswiadczeniami" - napisała inna uczestniczka.
REKLAMA
Sprawę wyjaśnia policja, Ministerstwo Edukacji Narodowej, prokuratura oraz dolnośląskie kuratorium oświaty.
kad, IAR
REKLAMA