Sprawa dyscyplinarna sędziego oskarżonego o kradzież sprzętu elektronicznego
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego zawnioskował w Sądzie Najwyższym o usunięcie z zawodu sędziego wrocławskiego sądu apelacyjnego Roberta W., oskarżonego o kradzież sprzętu elektronicznego. W piątek SN po jednej rozprawie zakończył proces dyscyplinarny W.; wyrok 14 marca.
2019-03-08, 20:11
Obrona chce umorzenia sprawy dyscyplinarnej - argumentuje, że w postępowaniu nie rozstrzygnięto, czy Robert W., dokonując zarzuconych mu czynów, miał zachowaną poczytalność. Sprawa dotyczy zarzutów kradzieży sprzętu elektronicznego z marketów we Wrocławiu i Wałbrzychu w lutym 2017 r.
"Uchybienie godności urzędu"
Sędziowski rzecznik dyscyplinarny zarzucił sędziemu "uchybienie godności urzędu" w związku z dokonanymi kradzieżami. Robertowi W. "zarzucono popełnienie deliktów dyscyplinarnych (...) polegających na uchybieniu godności urzędu sędziowskiego przez dokonanie 4 i 6 lutego 2017 r. zaboru w celu przywłaszczenia mienia o łącznej wartości 4,6 tys. zł na szkodę Media Markt Polska".
- W. nie jest godzien nosić miana sędziego - mówił przed SN zastępca sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, wnosząc o wymierzenie sędziemu najwyższego wymiaru kary dyscyplinarnej, czyli usunięcia z zawodu.
Jak zaznaczył Radzik, w swej mowie mógłby się powoływać na autorytety i prawnicze maksymy, ale "tu nie ma takiej potrzeby". - Zachowanie obwinionego sędziego nie budzi żadnych wątpliwości, a słowa świadków są jak nokaut - dodał.
Kwestia poczytalności
Obrońca - mec. Eligiusz Lewandowski - zaznaczył zaś, że na obecnym etapie sprawy "przyjęcie poczytalności W. jest przedwczesne" i w związku z tym wniósł o umorzenie. - Poczytalność trzeba byłoby zweryfikować w sposób dogłębny, a tego nie uczyniono - mówił adwokat, wskazując na - w jego ocenie - zupełnie nieracjonalne działanie W. Jak mówił, W. jest człowiekiem zasobnym, był szanowanym prawnikiem, a rzeczy, które zabrał, de facto do niczego nie były mu potrzebne.
Izba Dyscyplinarna SN w piątek - poza wysłuchaniem stron - przesłuchała także jako świadków pracowników obu sklepów; odtworzono też zapisy ze sklepowych monitoringów. Wcześniej SN oddalił wnioski złożone przez obrońcę i dotyczące: wyłączenia sędziów Izby Dyscyplinarnej od rozpoznawania tej sprawy oraz odroczenia rozprawy z powodu konieczności wezwania innego z obrońców W. SN oddalił też wniosek o zasięgnięcie opinii psychologicznej.
Po zakończeniu rozprawy SN odroczył ogłoszenie wyroku SN do 14 marca.
Uchylenie immunitetu
Piątkowa rozprawa była rozpoznaniem tej sprawy dyscyplinarnej w I instancji. Zgodnie z nową ustawą o SN Izba Dyscyplinarna składa się z Wydziału Pierwszego i Drugiego. Pierwszy zajmuje się m.in. przewinieniami dyscyplinarnymi sędziów i prokuratorów wyczerpującymi znamiona umyślnych przestępstw. Kradzież, która jest zarzucana W., jest takim umyślnym przestępstwem. Wydział Drugi rozpatruje odwołania od orzeczeń sądów dyscyplinarnych I instancji w sprawach sędziów i prokuratorów, kasacje od orzeczeń dyscyplinarnych i odwołania od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa.
Niezależnie od sprawy dyscyplinarnej toczy się postępowanie karne wobec sędziego. W końcu lutego 2018 r. SN utrzymał decyzję niższej instancji o uchyleniu immunitetu W., co otworzyło prokuraturze drogę do postawienia zarzutów.
Nagrania z monitoringu
We wrześniu zeszłego roku Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wysłał do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. W styczniu br. sprawę Roberta W. wałbrzyski sąd rejonowy przekazał do Sądu Rejonowego Wrocław-Krzyki. Decyzja ta była uzasadniona tym, że śledztwo w sprawie kradzieży dokonanej we Wrocławiu zostało wszczęte jako pierwsze.
Według prokuratury, materiał dowodowy wskazuje, że 4 lutego 2017 r. w markecie w Wałbrzychu sędzia W. - wspólnie z żoną Ewą - dokonał kradzieży dwóch głośników, dwóch pendrive'ów i kabla, zaś dwa dni później - 6 lutego 2017 r. - w markecie we Wrocławiu ukradł dwa głośniki, 13 pendrive'ów, dwie karty Micro SD i słuchawki.
Jak podawała prokuratura, dzięki monitoringowi ze sklepu pracownicy obserwowali, jak 6 lutego 2017 r. sędzia wkłada do koszyka różne akcesoria i przy pomocy cążek i nożyka przełamuje ich zabezpieczenia. Puste opakowania odkładał na półki, a znajdujący się w nich wcześniej sprzęt wkładał do kieszeni. W. zatrzymano za linią kas. Skradzione akcesoria, cążki i nożyk miał w kieszeni - zaznaczyła prokuratura. Z kolei na podstawie analizy zapisów monitoringu ustalono, że kradzieży 4 lutego 2017 r. dokonały dwie osoby - kobieta i mężczyzna. "Ustalono, że kobietą była podejrzana Ewa W., zaś mężczyzną był jej mąż Robert W." - przekazywała prokuratura.
W. twierdził, że przedmioty te kupił wcześniej, ale nie okazał dowodu zapłaty. Tłumaczył też, że te rzeczy wniósł, bo "nie było nikogo przy wejściu, by to zgłosić".
fc