Serie A: Liga Mistrzów albo wyprzedaż. Nowe San Siro – czy powstanie obiekt „5G”?

– Juventus jest poza zasięgiem któregokolwiek z rywali, ale rywalizacja o pozostałe trzy miejsca będzie emocjonująca do samego końca rozgrywek – powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl prof. Stefan Bielański, korespondent "La Gazzetta dello Sport" w Polsce. Potwierdzeniem tych słów są mecze 29. kolejki Serie A.

2019-03-29, 18:00

Serie A: Liga Mistrzów albo wyprzedaż. Nowe San Siro – czy powstanie obiekt „5G”?
Arkadiusz Milik. Foto: Oleksandr Osipov/Shutterstock.com

Powiązany Artykuł

Krzysztof_Piatek_banner.jpg
Krzysztof Piątek. Serwis Specjalny

Hierarchia we włoskiej Serie A jest jasna, i nikt tutaj nie ma żadnych złudzeń. Dowodzi tego gra Juventusu zarówno w lidze krajowej, jak i Lidze Mistrzów. Żaden inny włoski klub w tym momencie nie mógłby sobie pozwolić na sprowadzenie Cristiano Ronaldo.

Juve na przedzie i kto dalej?

Jeżeli chodzi o kolejność od drugiego do czwartego miejsca, to wszystko rozstrzygnie się pomiędzy Napoli (którego zadyszka też sprawia, iż drugie miejsce nie jest jeszcze zagwarantowane) a obiema drużynami z Mediolanu i grupą pościgową (Roma, Lazio, Atalanta, Torino).

Mimo że sprawa "scudetto" w 2019 jest już de facto rozstrzygnięta, to wspomniana rywalizacja o miejsca w Champions League sprawia, że do końca sezonu rozgrywki w Serie A będą atrakcyjne. Emocje bezpośredniej rywalizacji rozpoczną się podczas najbliższego weekendu, a oczy kibiców będą skierowane zwłaszcza na trzy stadiony, na których rozegrane zostaną mecze: Sampdoria – Milan, Roma – Napoli oraz Inter – Lazio – wystąpi w nich pięciu reprezentantów Polski, a dwóch z nich będzie miało szanse powiększyć swój dorobek w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców – wyścig o tytuł "capocannoniere" jest bardzo pasjonujący, a różnice między zawodnikami – minimalne. 

REKLAMA

Do pojedynku dwóch czołowych strzelców ligi dojdzie w pierwszym z anonsowanych spotkań. W Genui zagrają Sampdoria z Milanem i przeżywający drugą młodość Fabio Quagliarella (21 trafień w sezonie ligowym) postara się sforsować defensywę Milanu, a Krzysztof Piątek (19 goli) zrobi to samo po drugiej stronie boiska, gdzie przeszkadzać mu będą m.in. koledzy z reprezentacji Polski: Karol Linetty i Bartosz Bereszyński.

O emocjach sportowej rywalizacji w meczach 29. kolejki Serie A porozmawialiśmy z prof. Stefanem Bielańskim – korespondentem "La Gazzetta dello Sport" w Polsce.

Hubert Borucki: W Serie A trzy wielkie mecze, które mogą zadecydować o udziale w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów. Sampdoria – Milan, Roma – Napoli oraz Inter – Lazio. W Genui zagra trzech Polaków, a KP19 stanie przed okazją powiększenia strzeleckiego dorobku na terenie niedawnego wielkiego rywala – Sampdorii. Na Stadio Olimpico w Rzymie gospodarze staną chyba przed jedną z ostatnich szans na załapanie się do czwórki premiowanej udziałem w LM, Napoli nie może sobie pozwolić na utratę punktów, a Arkadiusz Milik może skrócić dystans do najlepszych strzelców ligi. Do Interu na mecz z Lazio wrócił Mauro Icardi. Czy zwycięskie derby i powrót "Maurito" to prognostyk dobrego finiszu "Beneamata"? Czy w tej kolejce uformuje się czołowa czwórka na koniec sezonu?

Stefan Bielański: W istocie będzie to bardzo ważna kolejka dla określenia statusu zespołów walczących o europejskie puchary, zarówno Champions, jak i Europa League. Nie ma też wątpliwości, iż zainteresowaniem cieszyć się będą mecze z udziałem polskich "snajperów", nie tylko Krzysztofa Piątka, ale także cenionego w tej chwili być może bardziej we Włoszech niż w Polsce – Arkadiusza Milika. Powrót Icardiego to również ważne wydarzenie: można jedynie pogratulować zespołowi medycznemu klubu z Mediolanu, że potrafił dotrzeć do źródła problemów, jakie trapiły Argentyńczyka.

W sumie tego powrotu można było się spodziewać, gdyż takie "przeciąganie liny" w nieskończoność byłoby niekorzystne dla wszystkich uczestników tych dość specyficznych "negocjacji". Icardi na boisku jest po prostu potrzebny, niezależnie od tego, czy pozostanie zawodnikiem Interu, czy też stanie się źródłem wysokich dochodów dla mediolańskiego klubu.

REKLAMA

Po wygranym prestiżowym meczu w derbach Inter musi potwierdzić aspiracje do Champions League, dając możliwość chińskim właścicielom na podjęcie działań na rzecz takiego wzmocnienia zespołu, by mógł w przyszłym sezonie stać się rzeczywistą alternatywą dla Juve w Serie A i grać skutecznie – a nie tak jak ostatnio – w europejskich pucharach.

San Siro: burzyć czy modernizować? Czy powstanie obiekt "5G"?

Korespondencyjny pojedynek mediolańskich drużyn odbywać się będzie w czasie, kiedy ważą się losy ich stadionu, "La Scali calcio" zwanej również świątynią piłki nożnej. Wydaje się, że obydwie drużyny znalazły konsensus, który jest obecnie konsultowany z urzędem miejskim (stadion jest obiektem komunalnym).

Dylematem jest kwestia "burzyć czy modernizować" i obydwie opcje mają swoich zwolenników. Dyskusji podlegają w ostatnich dniach również kwestie finansów oraz logistyki. Wydaje się bowiem, że kwestia budowy nowego stadionu jest rozwiązaniem tańszym i szybszym, a modernizacja skazałaby obydwa kluby na grę poza Mediolanem przez blisko trzy lata.

Interesującym głosem w dyskusji jest koncepcja nowego obiektu, która wykracza poza współczesny kanon "stadionu wielofunkcyjnego": z hotelem, centrum handlowym i konferencyjnym, muzeum i klubowymi sklepami. Inter i Milan planują stadion trzeciej generacji – obiekt w technologii "5G": w pełni interaktywny i kompatybilny z urządzeniami mobilnymi, na którym komfort oglądania meczu ma być równy temu, jaki kibic ma na domowej kanapie.

REKLAMA

Prawda jest taka, że dochody ze stadionu są istotnym elementem klubowego budżetu – wpływy mediolańskich klubów z dnia meczowego to obecnie kwota rzędu 35 mln euro, podczas gdy Juventus z nowego Allianz Stadium czerpie blisko 60 mln. Te czynniki mogą być języczkiem u wagi, chociaż również problemem, który tkwi właśnie w prawach do nazwy. Włosi są dumni i rozkochani w swojej tradycji, a nowy obiekt na pewno nie będzie już dedykowany legendzie – Giuseppe Meazzy. Poza tym jest symbolem miasta i kraju, w którym (jednak) gros obiektów pochodzi z lat 20. XX wieku, rozbudowywanych okazjonalnie w latach 50. lub na MŚ Italia 90.

Czy mistrzowie designu zdecydują się na zburzenie jednego z jego symboli, a w jego miejsce postawią następcę, która rozsławi architekturę użytkową "made in Italy"? Decyzja wkrótce – będziemy Państwa informować. - Zburzenie to zbrodnia, niech tu gra Squadra Azzurra, zróbmy z tego nasze Wembley – powiedział Giuseppe Bergomi, mistrz świata z 1982 roku i były obrońca Interu, a obecnie komentator.

Na razie jeszcze San Siro zapełni się na mecz Interu z Lazio, w którym gospodarze wzmocnieni zwycięskimi derbami i powrotem na trzecie miejsce w tabeli (53 punkty) powalczą o skrócenie dystansu do Napoli (druga lokata i 60 oczek).

REKLAMA

Roma, Lazio: Liga Mistrzów albo wyprzedaż

Rywalami obydwu klubów będą rzymskie drużyny. Lazio będzie grało na całego, bo brak kwalifikacji do LM to wizja posezonowej wyprzedaży (m.in. Milinković-Savić, Immobile i Caicedo) z przyczyn budżetowych. "Orły" są na szóstym miejscu w tabeli i z dorobkiem 45 pkt gonią "Giallorossich" (47 oczek) i czwarty Milan, który mozolnie zdobył dotychczas 51 punktów. Na San Siro dojdzie do pojedynku Mauro Icardiego z Ciro Immobile, którzy w zeszłym sezonie byli najlepsi w lidze z równą zdobyczą: obydwaj trafiali 29 razy w sezonie 2017/2018.

Mecz na Stadio Olimpico natomiast będzie przede wszystkim pojedynkiem dwóch wielkich trenerów i dżentelmenów. Po odpadnięciu z LM Romę przejął rzymianin i "romanista" – Claudio Ranieri, przed którym trudne zadanie uratowania sezonu – celem jest czwarte miejsce i Liga Mistrzów. W przeciwnym razie Edin Dżeko, Cengiz Under i Nicolo Zaniolo zostaną wystawieni na listę transferową. Ranieri prowadził już AS Roma w latach 2009-2011, a na początku kariery trenerskiej (1991-1993) był trenerem niedzielnego rywala, którego szkoleniowiec jest "bandiera" rzymskiego klubu – rozegrał w nim 171 spotkań (w osiem lat), zanim przeniósł się do AC Milan.

To podteksty z ławek trenerskich, a na boisku? Klasycznie – pojedynek obrońców z napastnikami, a wśród tych ostatnich Napoli ma pewną przewagę: Arkadiusz Milik zdobył 15 bramek w sezonie, a że po dziewięć dołożyli Insigne i Mertens, to "Partenopei" są na drugim miejscu w lidze. Roma nie ma tak udanego sezonu: kontuzje, słaba skuteczność napastników (Dżeko i El Shaarawy są w drugiej dziesiątce klasyfikacji) i obrońców to główne problemy, które widać w liczbach.

Rzymianie strzelili – jak Napoli – 52 gole, ale tracą ich prawie dwa razy więcej (39:23). Przegrana będzie niebezpieczna dla obydwu drużyn, a remis mało urządzi przyjezdnych, zwłaszcza w kontekście finiszu zeszłego sezonu, braku szerokiej kadry oraz ewentualnej wygranej Interu, która skróci dystans między Napoli a "Nerazzurri".

REKLAMA

Juventus ma 15 punktów przewagi nad Napoli i nie ma podstaw, by sądzić, że ulegnie to zmianie. "Stara Dama" podejmie u siebie Empoli, z Bartłomiejem Drągowskim w bramce.

Pozostałe mecze, w których będziemy mogli zobaczyć Polaków, to: Chievo – Cagliari (Stępiński i Jaroszyński), Frosinone – SPAL (Salamon, Cionek), Bologna – Sassuolo (Skorupski) oraz Parma – Atalanta (Reca?).

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej