Sejm nie poparł wniosku o wotum nieufności dla ministra Marka Gróbarczyka
Sejm w piątek nie poparł wniosku PO-KO o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka. Premier Mateusz Morawiecki nazwał autorów wniosku "piratami przebranymi za flotę królewską". Wniosek o wyrażenie wotum nieufności poparło 155 posłów, 244 było przeciw, a 12 wstrzymało się od głosu.
2019-04-26, 03:00
Posłuchaj
O dymisję Marka Gróbarczyka wnioskował klub PO-KO, który twierdził, że szef resortu gospodarki morskiej poprzez swoje decyzje i działania wykorzystuje ministerstwo przede wszystkim do realizacji interesów politycznych swojego ugrupowania.
Wnioskodawcy wskazywali, że główna aktywność szefa resortu odpowiedzialnego za gospodarkę morską i żeglugę śródlądową to kreowanie i upowszechnianie czarnego wizerunku gospodarki morskiej pod rządami koalicji PO-PSL oraz składanie nierealistycznych obietnic, na ogół odwołujących się do sentymentów wywodzących się z czasów minionych.
Zdaniem PO-KO minister Gróbarczyk jest także twarzą i osobą odpowiedzialną za realizację przekopu przez Mierzeję Wiślaną, inwestycji która, jak argumentuje klub PO-KO, realizowana jest wbrew rachunkowi ekonomicznemu.
REKLAMA
Zarzuty strony opozycyjnej
Podczas debaty, która miała miejsce w Sejmie w nocy z czwartku na piątek poseł Norbert Obrycki (PO-KO) ocenił, że dorobek prac resortu i Marka Gróbarczyka jest "mizerny". - Ponosi pełną odpowiedzialność za fiasko kluczowych zapowiadanych projektów ustaw i katastrofalny stan nadzorowanych stoczni i Polskiej Żeglugi Morskiej - zaznaczył polityk.
Norbert Obrycki porównał pracę ministerstwa i jego efekty do "kilku wydarzeń o charakterze propagandowym, którymi wystawia się na pośmiewisko w oczach opinii publicznej i branży morskiej". Poseł pytał m.in. o termin wodowania promu, który ma być budowany w Szczecinie. - Nie ukończono nawet projektu, nawet go nie rozpoczęto. Na pewno za to stoi i blokuje pochylnię niesławna rdzewiejąca stępka, lub coś co miało ją odgrywać - podkreślił.
REKLAMA
Podobnie uważali przedstawiciele PSL-UED oraz Nowoczesnej. Krzysztof Paszyk (PSL-UED) zarzucał ministrowi, że za jego rządów zmalała nośność statków, pogorszył się stan floty rybackiej. - Statki są stare, rośnie liczna wypadków. PiS miał postawić na nogi przemysł stoczniowy, tymczasem budowane jest jedynie 12 jednostek. Nakłady inwestycyjne zmniejszają się - zauważył.
Według Mirosława Suchonia (N) nadzór właścicielski dla ministra Gróbarczyka oznacza rozdawnictwo politycznych łupów działaczom PiS. Ponadto - jak mówił - Marek Gróbarczyk ponosi odpowiedzialność za fiasko ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego. - Powodów, by odwołać ministra Gróbarczyka jest aż nadto: niekompetencja, kolesiostwo, ręczne sterowanie, brak efektów działań, to szkodzi polskiemu państwu i gospodarce - wyliczał.
Szefa resortu gospodarki morskiej broniło PiS i klub Kukiz'15
- Jako poseł, głupszego uzasadnienia wniosku o wotum nieufności dla jakiegokolwiek ministra jeszcze nie słyszałem, a trochę w parlamencie zasiadam - ocenił Krzysztof Zaremba z PiS. Andrzej Kobylarz (Kukiz'15) dodał, że nie widzi zasadności odwołania Marka Gróbarczyka. Mówił, że należy dać ministrowi czas i życzył mu powodzenia.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Mateusz Morawiecki o próbie odwołania Marka Gróbarczyka: robią to piraci przebrani za flotę królewską
Premier Mateusz Morawiecki porównał autorów wniosku o wyrażenie wotum nieufności do piratów, którzy maskują się twierdząc, że są "flotą królewską". - Dla nas morze jest wielką szansą. Jest to proces rozpisany na 5, 10, 20 lat. Pierwsze wielkie, milowe kroki na tej drodze poczynił minister Marek Gróbarczyk i należy się za to mu medal, a nie szopka w postaci odwoływania go przez piratów przebranych za flotę królewską - mówił.
Mateusz Morawiecki zarzucił wnioskodawcom odwołania, czyli PO-KO - że robią to ci, którzy "de facto odpowiadają za likwidację polskiego przemysłu morskiego, przemysłu stoczniowego". Przyznał, że odbudowa "takiej zniszczonej tkanki" trochę trwa, a za rządów poprzedników nabrzeża zamieniły się w parkingi, a sprzęt stoczniowy został pocięty na złom. Szef rządu zwrócił uwagę, że przemysł stoczniowy w Polsce trzeba odbudowywać od podstaw, ściągać fachowców, którzy wyjechali z naszego kraju.
Premier zaznaczył, że za rządów PiS rok 2018 zakończył się rekordowym wolumenem przeładowanych towarów w polskich portach (ponad 100 mln ton). Zwrócił uwagę, że w 2015 r. było to o 30 proc. mniej. Ocenił ponadto, że polskie porty mają szansę stać się jednymi z najważniejszych w tej części świata.
REKLAMA
Przypomniał, że w obecnej kadencji została odkupiona stocznia w Gdańsku, która została sprzedana za koalicji PO-PSL. Podobnie było ze stocznią marynarki wojennej, której terenem interesowali się deweloperzy. - Nie wstydzimy się inwestować w polską infrastrukturę morską - powiedział premier. Podkreślił, że środki na to są środkami zdobytymi przez ministra Gróbarczyka.
Mówiąc o przekopie Mierzei Wiślanej odniósł się do posłów PO wskazując, że wszyscy za nim głosowali. - Chcecie, żeby tylko przez Cieśninę Pilawską mogły do portu w Elblągu wpływać statki? - pytał.
Kolejne środki na gospodarkę morską
Szef rządu zapowiedział ponadto, że w najbliższych latach na gospodarkę morską ma zostać przeznaczone ponad 20 mld zł.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Marek Gróbarczyk: Rosja interweniowała w UE, by nie było przekopu mierzei
Sam zainteresowany, czyli minister Gróbarczyk chwalił się, że za jego kadencji polityka rozwoju portów przyniosła realne dochody dla budżetu państwa (40 mld zł). Przypomniał, że w czasie rządów obecnej ekipy wyasygnowano 1,2 mld zł na pogłębienie toru wodnego Szczecin - Świnoujście, na przebudowę falochronu północnego w Porcie Gdańsk przekazano 700 mln zł, a na przekop Mierzei Wiślanej wydanych zostanie prawie 900 mln zł, natomiast prawie 200 mln zł pochłonie przebudowa portu w Ustce.
Marek Gróbarczyk opowiedział też na zarzuty dotyczące złego kierowania polskimi armatorami tłumacząc, że obecnie Polska Żegluga Bałtycka to firma, która jest wyceniana na 600 mln zł, a w czasie rządów PO-PSL była przeznaczona do prywatyzacji i była wyceniona wtedy na 30 mln zł.
REKLAMA
Minister przypomniał też, że Polska Żegluga Morska na zakończenie rządów PO-PSL miała 700 mln zł straty, a dzisiaj została wyprowadzona do pozycji stabilnej i w tym roku osiągnie zysk i odzyska możliwości inwestycyjne.
jp
REKLAMA