Rafał Chwedoruk: PiS zmobilizowało także mniej zainteresowanych polityką wyborców
- W istocie PiS udało się zmobilizować ponadstandardowo wielu wyborców i to nie tylko swoich wyborców, ale też takich, którzy są mniej zainteresowani polityką - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl politolog Rafał Chwedoruk, analizując rekordowo wysoką frekwencję w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
2019-05-27, 17:47
W wyborach do Parlamentu Europejskiego PiS otrzymało 45,38 proc. głosów, Koalicja Europejska - 38,47 proc., Wiosna - 6,06 proc., Konfederacja - 4,55 proc., Kukiz'15 - 3,69 proc., Lewica Razem - 1,24 proc. - wynika z oficjalnych danych ogłoszonych przez Państwową Komisję Wyborczą. Wyniki te oznaczają, że mandaty w Parlamencie Europejskim uzyskają tylko trzy komitety - PiS (27 mandatów), Koalicja Europejska (22 mandaty) i Wiosna (3 mandaty). Średnia frekwencja dla całego kraju była rekordowo wysoka i wyniosła 45,68 proc. W poprzednich wyborach było to niecałe 24 proc. Co sprawiło, że Polacy tak tłumnie ruszyli do urn? Politolog Rafał Chwedoruk głównej przyczyny upatruje w bipolaryzacji polityki.
Jak tłumaczy ekspert, działa tu sportowa logika, a sytuacja jest podobna do meczu między dwoma drużynami. - To pozwala nam się łatwo odnaleźć, wybór, jakiego dokonujemy, jest najprostszym z możliwych. To też zwiększa zainteresowanie polityką - wyjaśnia.
Chwedoruk wskazuje, że strategia bipolaryzacji, narzucona przez opozycyjne ośrodki opiniotwórcze, przyczyniła się do upolitycznienia obywateli, a to z kolei zaowocowało wyższą frekwencją. Wyższa frekwencja z kolei przyczyniła się do rekordowego wyniku Prawa i Sprawiedliwości. - Zaplecze opozycji strzeliło tejże opozycji bramkę - mówi politolog, używając sportowego porównania.
Przypomina też, że Koalicja Europejska powstała, żeby właśnie zdyskontować wyższą frekwencję. - Żeby przedstawić się jako siła umiarkowana, siła, która nie będzie niszczyła tego, co wprowadził PiS np. na niwie polityki społecznej, która będzie unikała eksperymentów obyczajowych - wylicza Rafał Chwedoruk. To okazało się jednak niespójne, a Robert Biedroń jeszcze ściągnął dyskusje ku skrajnym postawom. W efekcie doszło do mobilizacji politycznej, ale w strukturze korzystnej dla PiS.
REKLAMA
- Mamy też do czynienia z ciągiem wyborów - wybory samorządowe, wybory europejskie, za chwilę sejmowe. Jesteśmy w stanie permanentnej kampanii - wskazuje na kolejną możliwą przyczynę wysokiej frekwencji.
Prawdziwe centrum
- W istocie PiS udało się zmobilizować ponadstandardowo wielu wyborców i to nie tylko swoich wyborców, ale też takich, którzy są mniej zainteresowani polityką, zdystansowani, którzy są autentycznym centrum - mówi Rafał Chwedoruk. Wyjaśnia, że są to głównie mieszkańcy mniejszych ośrodków, w kwestiach gospodarczych bardziej egalitarni, w kwestiach światopoglądowych raczej ostrożni aniżeli liberalni.
- Natomiast jeśli chodzi o KE, to wydaje się, że ona już zmobilizowała swoje zasoby - dodaje ekspert. - Jeśli przyjrzymy się wynikom do sejmików województw, które miały charakter partyjny, zsumujemy wyniki PO z jej satelickimi formacjami, dodając do rezultatów głosy na SLD oraz część PSL, to otrzymamy podobny wynik, jaki widzieliśmy wczoraj - mówi.
Niebezpieczna wyrazistość
Według eksperta problemem KE jest to, że nie potrafiła znaleźć żadnej metody, żeby zapobiec mobilizacji wyborców przez PiS. - Okazuje się, że cała ta problematyka kulturowa, LGBT, antyklerykalizm, prócz tego, że utwierdziła liberalnych wyborców w ich wyborach, nie tworzyła żadnej tamy dla mobilizacji przez PiS - diagnozuje.
REKLAMA
Politolog wskazuje, że niespójność przekazu dotycząca reform społecznych dokonanych przez rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego także nie służyła demobilizacji. - Jaką gwarancję mogło mieć wielu wyborców, że w kolejnych wyborach wiek emerytalny nie zostanie znowu podniesiony albo 500+ nie zostanie drastycznie ograniczone - pyta Chwedoruk.
Jaki wpływ na to, kto poszedł do urny i jak zagłosował, miał brak wyraźnego programu KE i skupienie się na haśle odsunięcia PiS od władzy? Według eksperta opozycja nie mogła przedstawić spójnego programu, ponieważ pozbawiłaby się szans na nawiązanie walki z PiS. - Jej elektorat jest jeszcze bardziej zróżnicowany wewnętrznie niż elektorat PiS - dodaje politolog. - Moment, w którym KE ogłosiłaby jeden spójny program, byłby natychmiast dla niej katastrofą - ocenia i wskazuje, że już próba wyrazistości w kwestiach światopoglądowych obróciła się przeciwko Koalicji.
Brak miejsca dla trzeciego
Według Chwedoruka efekt bipolaryzacji przeniesie się na wybory parlamentarne. Jednocześnie nie widzi on miejsca na wzmocnienie, powiększenie obecnej Koalicji Europejskiej. - Ruch Biedronia z tak słabym rezultatem w stosunku do oczekiwań i zapowiedzi z wizerunkiem ugrupowania tak radykalnego będzie raczej balastem - ocenia. - Będzie raczej próba wchłonięcia jego elektoratu, ale bez niego - dodaje. Podkreśla też, że jeśli w KE ma być PSL, to z całą pewnością obecność Roberta Biedronia będzie niemożliwa.
Bipolaryzacja, jego zdaniem, będzie bardzo wyraźna, zwłaszcza jeśli spojrzymy na wczorajsze wybory. Główny kandydat do bycia partią centrową - w sensie funkcjonowania między PiS a PO - czyli Kukiz'15 - jest największym przegranym. - To pokazuje, że na dłuższą metę taki symetryzm - w jednym popieranie rządu, w drugim opozycji - nie jest możliwy. To znaczy, że dopóki nie dojdzie do dużej zmiany demograficznej, żadna trzecia znacząca siła się nie pojawi - przewiduje politolog.
REKLAMA
Jego zdaniem frekwencja w wyborach parlamentarnych może nieznacznie przekroczyć 60 proc. W 2015 roku było to niewiele ponad 50 proc.
Poniżej średniej
Mimo dużego skoku frekwencja w Polsce w wyborach europejskich nadal była niższa od unijnej średniej, która sięgnęła 50 proc. - W zachodniej części Unii jest wiele państw o bardzo długiej tradycji demokracji parlamentarnej. O tradycji silnej socjalizacji politycznej przez wielkie partie - dziedziczy się postawy, jest dużo większa baza członkowska niż w Polsce - tłumaczy politolog. Podkreśla, że wysoka frekwencja dotyczy często państw południa kontynentu o historii wojen domowych, które trwale spowodowały bardzo wysoki poziom upolitycznienia.
- Pod tym względem nadrobiliśmy i to w jakimś sensie kontrastuje z tezami o kryzysie demokracji w Polsce, zagrożeniu demokracji - mówi ekspert. - Po wyborach samorządowych mamy drugą elekcję, która cieszy się masowym zainteresowaniem, i której uczciwości nikt nie kwestionuje - dodaje.
Europejska mobilizacja
Dużo większe zainteresowanie wyborami odnotowano nie tylko w Polsce. Podobny wzrost frekwencji był też w Hiszpanii, trochę mniejszy w Rumunii, Austrii, na Węgrzech czy w Niemczech. - Kryzys gospodarczy sprzed dekady oraz potem kryzys migracyjny były tymi czynnikami, które spowodowały, że olbrzymia część ludzi przypomniała sobie o polityce jako metodzie rozwiązywania problemów - ocenia to zjawisko Rafał Chwedoruk.
REKLAMA
Jak mówi, te dwa czynniki zsumowały się w postaci kryzysu instytucji europejskich. - Wszyscy są w tym zgodni - Unia w tym miejscu, jakim jest, trwać nie może - stwierdza.
Wskazuje, że mobilizacja jest dwustronna. Z jednej strony zyskują partie eurosceptyczne czy takie, które są zdecydowanie przeciwne pogłębianiu integracji, z drugiej strony w wielu wypadkach zyskują ugrupowania skrajnie euroentuzjastyczne, np. ruchy Zielonych. W Niemczech Zieloni wyprzedzili SPD. - To odzwierciedla ten dylemat, przed którym stoi UE - mówi politolog.
Poważni gracze
- Nie ulega wątpliwości, że ponadstandardowe wyniki PiS w Polsce, Fideszu na Węgrzech spowodują, że główny nurt integracji europejskiej może zacząć zmierzać w stronę większego pragmatyzmu - zaznacza Rafał Chwedoruk. To, jak ocenia, może umacniać pozycję Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana wewnątrz UE.
- Duet konserwatywnych partii z Polski i Węgier będzie na tyle poważny, że nie sposób go będzie lekceważyć, także będzie atrakcyjnym partnerem w obrębie Parlamentu Europejskiego - przewiduje ekspert.
REKLAMA
- Fakt, że rozegrało się to wszystko przy tak wysokiej frekwencji, pokazuje, że zwycięzcy tych wyborów mają poważną legitymizację dla swoich działań - podsumowuje politolog.
fc
REKLAMA