Kierownictwo PO będzie rozmawiać z szefami regionów o kampanii

Podsumowanie kampanii do Parlamentu Europejskiego ma być tematem czwartkowego spotkania kierownictwa Platformy Obywatelskiej z szefami regionów PO - wynika z informacji PAP.

2019-05-30, 11:48

Kierownictwo PO będzie rozmawiać z szefami regionów o kampanii
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Platforma Obywatelska/Facebook.com

Szef regionu mazowieckiego Andrzej Halicki potwierdził w rozmowie z PAP, że spotkanie z szefami regionów ma dotyczyć m.in. kampanii do Parlamentu Europejskiego. 

Pytany o ocenę kampanii do PE, szef regionu kujawsko-pomorskiego Tomasz Lenz przyznał, że Koalicja Europejska przegrała wybory w grupie emerytów. - Ale trzynasta emerytura wypłacona prawie w dniu wyborów zrobiła swoje - ocenił. Zwrócił uwagę, że czymś nowym w przypadku wyborów do PE była duża frekwencja na wsi, co też pomogło PiS.

Powiązany Artykuł

PAP koalicja Schetyna Kosiniak Czarzasty Lubnauer 1200.jpg
Grzegorz Schetyna: jestem przekonany, że koalicja będzie się rozwijać



- Ale do wyborów na jesieni wszystko się może zdarzyć. Nikt nie przewidział wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego, tak samo dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć wyniku wyborów parlamentarnych - powiedział Lenz.

Zwrócił uwagę, że Koalicja Europejska otrzymała prawie 40 procent głosów, a "to nie jest mało". "Przepływ elektoratu w wysokości około kilku procent powoduje, że wszystko się odwraca. Cały czas jest otwarta karta" - dodał.

Krytyka Łukacijewskiej

Najbardziej krytycznie wobec kampanii Koalicji Europejskiej wypowiada się ostatnio europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska, która zdobyła mandat w PE z okręgu podkarpackiego, choć startowała z 10 miejsca.

W środę polemizowała na Twitterze z liderem PO Grzegorzem Schetyną, twierdzącym, że zwycięstwo KE w gminie Cisna - jedynej na Podkarpaciu - wynika z dużej liczby osób napływowych. - Mieszkańcy Cisnej to nie ludzie z zewnątrz, tu wszyscy jesteśmy swoi i stąd - napisała.

W czwartek w wywiadzie z Oko.press Łukacijewska narzekała, że była traktowana jako zagrożenie dla kandydującego z list KE na pierwszym miejscu Czesława Siekierskiego.

- Zepchnęli mnie gdzieś w środek listy, otoczyli kolegami z miast, co jest dodatkowym utrudnieniem, bo ja pochodzę z małej gminy. Ta wygrana dowodzi, że moi wyborcy świadomie mnie wsparli. Głosowali na Elę, a nie na Koalicję - powiedziała. - Jeśli w polityce nie szanuje się swoich własnych działaczy, to trudno oczekiwać, że ludzie będą nas szanowali - dodała. 

REKLAMA

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej