Wiceminister sprawiedliwości: orzeczeniu TSUE brakuje podstawy prawnej
- Rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczy sprawy, która nie należy do zakresu działania tego Trybunału - powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski o wyroku TSUE wskazującym, że przepisy ws. przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego są sprzeczne z unijnym prawem.
2019-06-25, 08:24
- Jest to wyraźnie wyjście poza normy traktatowe. Opieranie kompetencji TSUE do oceniania systemów wymiaru sprawiedliwości państw członkowskich poprzez pryzmat art. 19 Traktatu o UE jest uzurpacją - powiedział wiceszef resortu sprawiedliości Marcin Romanowski.
Zaznaczył przy tym, że polski rząd wycofał się ze zmian będących podstawą skargi w tej sprawie do Trybunału. - Przykre jest zatem, że TSUE zajmuje się de facto historią, bo przecież nie prawem, które obowiązuje - podkreślił.
Stan spoczynku
W poniedziałek TSUE orzekł, że przepisy polskiego prawa w sprawie obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego są sprzeczne z prawem Unii Europejskiej. Według Trybunału regulacje te naruszają wymogi niezawisłości sędziowskiej.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Zbigniew Gryglas: wyrok TSUE ws. wieku emerytalnego sędziów SN odnosi się do rzeczywistości, której nie ma
Chodzi o zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym, które zakładały m.in. obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku sędziów SN i NSA z 70 lat do 65 lat. Skargę do TSUE w tej sprawie złożyła Komisja Europejska. W październiku Trybunał wydał postanowienie zabezpieczające. Z kolei w listopadzie ub.r. Sejm, stosując się do postanowienia zabezpieczającego, uchwalił nowelizację, która umożliwiła sędziom SN i NSA, którzy już przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia, powrót do pełnienia urzędu. Dotyczyło to m.in. I prezes SN Małgorzaty Gersdorf.
Komisja Europejska nie wycofała jednak skargi i w poniedziałek TSUE orzekł, że zaskarżone przepisy są sprzeczne z prawem Unii Europejskiej.
Wprowadzone zmiany, polityczne intencje
Romanowski zwrócił uwagę, że "polski rząd wycofał się z pierwotnych propozycji obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku sędziów SN i wprowadził zmiany uzgodnione z Komisją Europejską i jej wiceprzewodniczącym Fransem Timmermansem". - W tym kształcie obowiązują one od wielu miesięcy - przypomniał.
Wiceminister zapewnił, że "spełniając oczekiwania Komisji Europejskiej, rząd kierował się dobrą wolą i zamiarem zakończenia niepotrzebnego konfliktu wokół reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości, wywołanego i eskalowanego" - jego zdaniem - "przez polityków, którzy nie pogodzili się z wynikiem demokratycznych wyborów w Polsce".
Powiązany Artykuł

Zbigniew Ziobro: rodzi się podejrzenie, że TSUE angażuje się w spór polityczny w Polsce
- Chęć osiągnięcia kompromisu ze strony polskiego rządu nie spotkała się niestety z taką samą postawą drugiej strony - dodał Romanowski. Według niego "bezprzedmiotowe kontynuowanie sporu przed TSUE pokazuje, że Komisji Europejskiej, a zwłaszcza Fransowi Timmermansowi, nie chodzi o prawo". - Z prawnego punktu widzenia poruszany problem przecież nie istnieje. Jest więc wyłącznie dowodem na polityczne intencje Komisji Europejskiej, która dla swych celów wykorzystuje TSUE - podkreślił wiceszef MS.
REKLAMA
Komunistyczni sędziowie
Romanowski nie podzielił stanowiska wyrażonego w orzeczeniu przez Trybunał. - Bezprzedmiotowo kwestionowane dziś rozwiązania prawne, podjęte w ramach reformy wymiaru sprawiedliwości, były zgodne z Konstytucją RP. Były to również m.in. zmiany generacyjne, które miały na celu odsunięcie w stan spoczynku sędziów, którzy orzekali w komunistycznej PRL - dodał Romanowski.
Jak zaznaczył, "zamiar naprawienia w Polsce zaszłości w wymiarze sprawiedliwości odpowiadał podobnym zmianom przeprowadzanym w innych krajach Unii Europejskiej". - Przypominamy, że Niemcy wymieniły około 80 proc. kadry sędziowskiej dawnej NRD, a w Polsce tylko jeden sędzia z czasów PRL został pozbawiony urzędu. Kwestionowanie polskiej reformy sądownictwa świadczy więc o podwójnych standardach stosowanych w Unii Europejskiej - podkreślił wiceminister.
Dodał, że sędziowie TSUE w poniedziałkowym wyroku "nie przychylili się do stanowiska Komisji Europejskiej o rzekomej nielegalności wyboru członków KRS".
Wiceszef MS ocenił, że "tak to bywa, że nawet mając rację, czasem się przegrywa". - W rzeczywistości TSUE rozpycha się w swoich kompetencjach; orzeka w sprawach, które nie zostały traktatowo poddane jego kompetencji; korzysta z tego, że nie ma nad nim żadnej władzy - ani sądowej, ani żadnej innej - która kontrolowałaby tego rodzaju zapędy. Można powiedzieć, że jak to z władzą absolutną, potrafi deprawować absolutnie. Czy mamy do czynienia z taką sytuacją, każdy niech sobie sam oceni - wskazał.
fc
REKLAMA