Kreml jak raniony bawół. Nigdy czegoś takiego nie widziano. Protesty i wybory – to połączenie sprawiło, że władze wpadły w panikę

Setki zatrzymanych, ekspresowe śledztwa, np. w dwa i pół dnia zamiast kilku miesięcy, poruszające akty brutalności ze strony policji. Takiej reakcji władz nie widzieliśmy w całej historii naszego monitorowania zgromadzeń i protestów – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Grigorij Durnowo z organizacji OWD-Info, uznawanej obecnie na świecie za jeden z głównych autorytetów w kwestii naruszeń związanych z prawem do zgromadzeń w Rosji.

2019-08-21, 10:40

Kreml jak raniony bawół. Nigdy czegoś takiego nie widziano. Protesty i wybory – to połączenie sprawiło, że władze wpadły w panikę

OWD-Info na bieżąco prowadzi przez gorącą linię monitoring zatrzymanych i służy im pomocą prawną.

Grigorij Durnowo, który pracuje w OWD-Info już sześć lat, mówi portalowi PolskieRadio24.pl, że przy okazji tegorocznych przedwyborczych demonstracji władze i organy śledcze reagują na protesty jeszcze ostrzej niż nawet w czasach pamiętnych manifestacji 2011-2012 roku. Także sprawy karne wszczynane są wcześniej, mimo tego, że śledczym trudno dowieść ich zasadności, bo protesty były pokojowe (na przykład w sprawie o masowych zamieszkach czy o przeszkadzaniu pracy komisji wyborczych. Również posiedzenia sądu administracyjnego odbywają się teraz w dziesiątkach oddziałów, nie w dwóch czy w jednym, aresztowano wszystkich rozpoznawalnych liderów opinii publicznej w tych protestach.

Powiązany Artykuł

protesty rosja 1200 pap.jpg
DZIAŁACZKA "ZA WOLNĄ ROSJĘ": LUDZIE NIE POZWOLĄ SOBIE ZABRAĆ TEGO, CO WYWALCZYLI

Stosuje się kontrowersyjne przepisy dotyczące prawa o zgromadzeniach, mimo że są wątpliwości co do ich konstytucyjności. Na mocy kodeksu administracyjnego demonstranci są zatrzymywani przez weekend aż do procesu, co skutkuje tym, że potem nocą rozwożeni są do innych posterunków, bo dla wszystkich brakuje miejsc. – Wtedy OWD-Info ma pełne ręce roboty, by ustalić, gdzie się znajdują – mówi nasz rozmówca.

Wszystko to ma jako cel zastraszenie społeczeństwa – zniechęcenie do protestów. W tym roku, jak mówi Grigorij Durnowo, w sposób dość bezpośredni ostrzegano przed protestami.

REKLAMA

Jakie są działania władz? Ile osób zostało zatrzymanych? Co dzieje się z nimi później? W jaki sposób władze Rosji starają się ograniczać możliwości wynikające z prawa do zgromadzeń? Co zmieniło się ostatnio w taktyce rosyjskich władz względem protestujących, jakie paragrafy prawa są stosowane wobec nich? I jak doszło do powstania organizacji OWD-Info i w jaki sposób ona działa? O tym w rozmowie.


Powiązany Artykuł

rosja-protesty-pap-1200.jpg
DZIAŁACZ: MOSKWIANIE ZOBACZYLI, ŻE MAJĄ ALTERNATYWĘ WOBEC KREMLA

***

Mieszkańcy Moskwy od lipca gromadzą się na demonstracjach. Powodem jest niedopuszczenie 57 niezależnych kandydatów do rejestracji na wrześniowe wybory do Moskiewskiej Dumy Miejskiej. Pan, pracując w organizacji OWD-Info, przedstawiającej m.in. liczby zatrzymanych na demonstracjach, śledzi te protesty na bieżąco. Jakie są zatem pana przemyślenia na ich temat?

Grigorij Durnowo (OWD Info): Nasza organizacja zajmuje się w dużej mierze tym, jak na protesty reaguje władza. Nie zajmujemy się np. przyczynami protestów, choć zdarza się, że i to przychodzi nam badać. Jednak głównym przedmiotem naszej pracy, polem naszego monitoringu i badania jest reakcja władzy na demonstracje.

Społeczeństwo z dużą mocą zareagowało na niedopuszczenie niezależnych kandydatów do wyborów. Demonstracje nie ustają. Ludzie sami zbierali i składali podpisy dla niezależnych kandydatów, którzy nie zostali zarejestrowani, arogancja władz w przypadku tych wyborów bardzo ich dotknęła. 

Protest spotkał się z ostrą reakcją, także z przemocą ze strony władz. I na nią ze swej strony ludzie też bardzo żywo zareagowali.

REKLAMA

Mamy zatem taki łańcuch reakcji.

W grę wchodzą dwie kwestie bardzo bolesne dla władz – wybory i protesty na ulicach. Władze już od wielu lat dają do zrozumienia, że uliczne demonstracje traktują jako zagrożenie. Cały czas starają się do nich nie dopuszczać, tłumić je. Tu mamy w jednym i kwestię wyborów, i protesty, dlatego władze tak gwałtownie zareagowały.

Możemy oczekiwać dalszych tak licznych akcji protestu? Zapowiedziano już demonstracje na kolejny weekend.

Protesty wstępnie zapowiada się i na sobotę, i na niedzielę. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Władze na razie nie zezwoliły na demonstracje w tych rejonach miasta, gdzie chcą organizować je uczestnicy i organizatorzy. Dlatego bardzo prawdopodobne jest, że w efekcie zobaczymy sceny podobne do tych, które widzieliśmy podczas niedawnych moskiewskich manifestacji.

Na razie trudno cokolwiek przewiedzieć. Jednak w OWD-Info przygotowujemy się do tego, że sytuacja będzie bardzo poważna.

REKLAMA

Mógłby pan również przypomnieć, czym dokładnie zajmuje się organizacja, w której pan pracuje, OWD-Info? Jak powstał pomysł?

Interesujące jest to, że do powstania OWD-Info przyczynił się także mityng dotyczący wyborów 5 grudnia 2011 roku, miał on miejsce po tym,  gdy zaprezentowano oficjalne wyniki wyborów do Dumy Państwowej, rosyjskiego parlamentu. Ludzie chcieli wyrazić swoje oburzenie w związku z przebiegiem wyborów i 5 grudnia miał miejsce spontaniczny pochód ku Centralnej Komisji Wyborczej.

Wówczas tysiące mieszkańców Moskwy protestowało przeciwko fałszerstwom w wyborach parlamentarnych.

Zatrzymano wówczas bardzo wiele osób. Bezpośrednim powodem powstania OWD-Info, projektu medialnego, który zajmuje się m.in. monitorowaniem zatrzymań, była sytuacja, z którą musiały się wówczas w 2011 roku zmierzyć setki, tysiące mieszkańców Moskwy.

Miały miejsce masowe zatrzymania, a ludzie nie wiedzieli gdzie są ich bliscy, krewni, przyjaciele, co się z nimi dzieje, gdzie ich zawieziono, co będzie z nimi dalej.

Na początku podano po prostu jeden prywatny telefon – na który można było dzwonić z informacjami o zatrzymaniach. I była też strona, na której publikowano informacje, które otrzymywano od zatrzymanych.

REKLAMA

Wówczas w grudniu 2011 roku protestów było dużo. Ludzie dzwonili, mówili, że protestowali na takim i takim placu, że teraz są prowadzeni do busów policyjnych, a nazywają się tak i tak. W efekcie spływały do nas dokładniejsze i bardziej aktualne informacje niż te, które w danym moemcnei publikowała policja. Z biegiem czasu na dane OWD-Info zaczęło powoływać się coraz więcej mediów.

CZYTAJ TAKŻE: Anastazja Siergiejewa: ludzie zaczęli się interesować polityką na poziomie swojej dzielnicy, zaczęli brać udział w różnych kampaniach >>>

I to był początek.

Takim monitoringiem zajmujemy się do dzisiaj. Inne media korzystają z naszych danych. Prowadzimy gorącą linię, na którą można zgłaszać zatrzymania podczas zgromadzenia w miejscu publicznym.

Mamy stronę internetową, która poświęcona jest respektowaniu prawa do wolności zgromadzeń w całej Rosji i wszystkim rodzajom politycznych represji w Rosji.

REKLAMA

Zamieszczamy m.in. najnowsze informacje, pogłębione artykuły, wskazówki, jak się zachować w wypadku zatrzymania. Są porady prawne, przygotowują je nasi prawnicy. Prezentujemy różne raporty. Oferujemy też pomoc prawną dla tych, którzy zostali zatrzymani na demonstracjach i dla tych, przeciw którym prowadzone są postępowania karne z przyczyn politycznych.

Jak to się stało, że pan zaczął zajmować się monitorowaniem zatrzymanych w OWD-Info?

Dowiedziałem się o powstaniu projektu OWD-Info zaraz po jego powstaniu – bo zaczęli tam pracować moi przyjaciele, moi krewni. Na początku pomagałem im trochę, korzystałem z danych OWD-Info podczas mojej ówczesnej pracy jako dziennikarz. Potem zrozumiałem, że to jest właśnie miejsce, w którym chciałbym pracować, bo tam, w odróżnieniu od różnych miejsc, gdzie dostaje się zlecenie, które zleceniodawca rozlicza, można naprawdę pomagać ludziom. A bywają miejsca, gdzie pracuje się tylko i wyłącznie na czyjeś zlecenie, ale nie po to, by to przyniosło komuś pożytek. Te informacje, które my przedstawiamy są o ludziach i dla ludzi. Opowiadamy o tym, bo to nas niepokoi. Pracuję tutaj już ponad 6 lat.

Motywacją wielu osób, które tutaj przychodzą, co słyszę podczas rozmów z nimi, jest właśnie chęć niesienia pomocy innym.

REKLAMA

Czy mógłby pan opowiedzieć, co działo się w związku z poprzednimi demonstracjami? Wiemy, że były setki, tysiące zatrzymywanych na różnych akcjach. Były pobicia. Były prowadzone procesy administracyjne. Co dzieje się z tymi wszystkimi ludźmi?  

Liczba zatrzymanych na demonstracji 27 lipca to nasz smutny rekord – tak dużo osób nie było zatrzymanych w jednym mieście w całej historii istnienia OWD-Info, od kiedy prowadzimy monitoring zatrzymań. Zatrzymania były brutalne. Było wielu poszkodowanych w związku z przemocą policji.

Na marginesie, wcześniej 26 marca 2017 roku, zaskoczyła nas też tego typu akcja, gdy miała miejsce rodzaju przemoc policji. To była inicjatywa antykorupcyjna Aleksieja Nawalnego, wówczas protesty odbywały się w wielu miastach kraju.

Tym razem też i 27 lipca i 3 sierpnia ludzi zatrzymywano ludzie bardzo brutalnie. Były doniesienia o złamaniach, potłuczeniach, pękniętych żebrach etc.

Niektórych ludzi bito też po głowie policyjnymi pałkami.

Władza zachowywała się wobec protestujących ostrzej niż zwykle. Wcześniej przed demonstracjami wydawano czasem ostrzeżenia, ale nie mówiono, jak to było teraz, że udział w proteście może zagrażać bezpieczeństwu.

REKLAMA

Przed protestem 10 sierpnia, gdy ludzie najpierw zbierali się na mityngu, który władze zalegalizowały, a potem zamierzali protestować podczas tzw. spacerów, Komitet Śledczy obwieścił, że jeśli ktoś decyduje się na ”pokojowe spacery” (w cudzysłowie) trzeba liczyć się z odpowiedzialnością (karną czy administracyjną). Takich ostrzeżeń nigdy wcześniej nie było.

Władza już wiele lat, od 2012 roku, ogranicza coraz bardziej wolność zgromadzeń, daje do zrozumienia, że protesty to rzecz ”zła” i cały czas porównuje je z Majdanem etc. Jednak nigdy tak jawnie wcześniej nie wskazywano na to, że protest stanowić może naruszenie prawa.

Przeciw uczestnikom protestów wszczynane są sprawy karne.

W przypadku sprawy o masowych zamieszkach, śledczy de facto nie mogą dowieść ich zaistnienia i udziału w nich konkretnych osób.

Jest na przykład sprawa karna wszczęta przeciwko uczestnikowi demonstracji z 3 sierpnia -  który miał niby wywichnąć funkcjonariuszowi ramię. Jednak on sam niczego nie robił, schwytano go, upadł razem z funkcjonariuszem na ziemię, i funkcjonariusz wywichnął sobie ramię.

REKLAMA

Po akcji 10 sierpnia przeciwko pewnemu moskiewskiemu aktywiście, którego zatrzymują bardzo często, wszczęto sprawę na podstawie artykułu o wielokrotnym naruszeniu porządku przeprowadzenia publicznych wydarzeń (212.1 kk Rosji). Ten artykuł jest w istocie swojej niekonstytucyjny, bo de facto karze za udział w zgromadzeniu. W dodatku zakłada on podwójną karę, bo jako wcześniejsze przypadki naruszania porządku wskazuje się te przypadki, gdzie już orzeczono karę administracyjną.

Ten przepis stworzono specjalnie dla uczestników zgromadzeń. Użytkuje się go jednak nie tak często, przez szereg lat w ogóle do niego  się nie uciekano. Była bowiem rekomendacja Sądu Konstytucyjnego w tej sprawie, ograniczająca jego zastosowanie. Jednak w ostatnim czasie na ten przepis powołano się aż trzy razy! A w przypadku Konstantina Kotowa – śledztwo trwało zaledwie 2,5 dnia, i po tym krótkim czasie już postawiono mu zarzut.

Takie ekspresowe czynności śledcze.

Będzie jeszcze rozprawa sądowa. Jednak takiego szybkiego tempa czynności śledczych wcześniej nie widziano. Adwokaci mówili, że z czymś takim się nie zetknęli.

REKLAMA

Jaka jest liczba zatrzymanych we wszystkich protestach do tej pory?

Oczywiście nie możemy gwarantować w 100 procentach, że mamy informację o wszystkich. Ale według zebranych przez nas danych 27 lipca zatrzymano nie mniej niż 1373 osób, 3 sierpnia 1001 osób, 10 sierpnia 256. Przez kilka tygodni ogólna liczba zatrzymanych to ponad 2700 osób.

Co dzieje się potem z tymi ludźmi?

Część z nich została zwolniona przez policję. W wielu przypadkach spisywane są protokoły dotyczące artykułu o naruszeniach prawa administracyjnego. To artykuł 20.2 Kodeksu Wykroczeń Administracyjnych, dotyczący naruszenia porządku publicznych zgromadzeń. W tym artykule jest kilka ustępów. Najczęściej w protokołach pojawia się ustęp 5., dotyczy on wykroczenia popełnionego przez uczestnika zgromadzenia. Można w tym przypadku dostać grzywnę od 10 tysięcy do 20 tysięcy rubli albo karę obowiązkowych robót. Ustęp 2. tego artykułu dotyczy organizacji zgromadzenia, na które nie władze nie wyraziły zgody, w tym przypadku grozi areszt. Ustęp 6.1 dotyczy  naruszenia w zakresie ruchu ulicznego czy infrastruktury (np. zamykania ulic) – za to grozi m.in. areszt. Ustęp 8. dotyczy powtórnego naruszenia porządku zgromadzeń na podstawie artykułu 20.2 – w ciągu roku – i za to grozi nawet 300 tysięcy rubli grzywny i areszt do 30 dni. Aktywiści, którzy często przychodzą na protesty czy niezarejestrowani kandydaci na wybory do Moskiewskiej Dumy Miejskiej, otrzymują kary aresztu właśnie na bazie ustępu 8. art. 20 Kodeksu Wykroczeń Administracyjnych.  W rezultacie niemal wszyscy niezarejestrowani kandydaci czy rozpoznawalne osoby – są teraz w aresztach.

Osoby, które otrzymały protokół z paragrafem wiążącym się z potencjalną karą aresztu, można pozostawić na noc na posterunku policji. Takich osób 27 lipca było nie mniej niż 265. Następnie w nocy zaczęto wywozić ich z posterunków w inne miejsca, bo dla wszystkich brakowało tam miejsc.  Nie było gdzie ich umieścić. Wszystko to działo się późno w nocy. Było bardzo trudno ustalić, gdzie oni w rezultacie się znajdują w nocy i przez całą niedzielę. Mieliśmy z tym dużo pracy. Następnie przewieziono ich nad ranem w poniedziałek z powrotem na posterunki, z których ich przywieziono, bo tam została ich dokumentacja, protokoły etc. Wiele z tych osób sądy ukarały aresztami, innych grzywnami.

W tych dniach niemal codziennie mają miejsce posiedzenia sądów w dziesiątkach różnych oddziałów,  dotyczące demonstracji 27 lipca, 3 sierpnia, 10 sierpnia. Dawniej było tak, że tymi sprawami zajmowały się sądy wedle klucza terytorialnego, w efekcie np. protestami w centrum zajmowały się maksymalnie dwa oddziały sądów. Teraz już tak nie jest, sprawy dotyczące demonstracji rozsyłane są do wielu sądów, bo posiedzenie odbywa się w tym rejonie, w którym znajduje się posterunek, na który kogoś przywieziono. Każdego dnia dzwonią do nas ludzie z zapytaniami o adwokatów.

REKLAMA

Władze zatem starają się zastraszyć ludzi, tak by nie brali udziału w demonstracjach. Areszty, grzywny, przemoc, szybkie tempo śledztw. Liderów opinii publicznej aresztowano. I to wszystko związane z wyborami.

I jest jeszcze jedno śledztwo w sprawie karnej – dotyczy  utrudniania pracy komisji wyborczych. Na razie nie ma osób oskarżonych, ale u wielu osób, które występują w charakterze świadków, przeprowadzono przeszukania, były też przesłuchania.

W tej sprawie zagrożenie karą to 10 lat więzienia.

To też była próba zastraszania. W ostatnim czasie mniej już słyszymy o tym śledztwie, ale było to również element presji na działaczy i na ich zwolenników.

Przeszukania były zaś m.in. u Lubow Sobol, Ilji Jaszyna, Dmitrija Gudkowa, Julii Galiaminy i innych. Teraz, jak wspominaliśmy, większość tych znanych osób, niezarejestrowanych kandydatów, znajduje się w aresztach.

Co ciekawe - mam wrażenie, że choć poparcie społeczne osób oskarżanych w sprawie Błotnej, dotyczącej protestów 6 maja 2012 roku, było naprawdę duże, to teraz jest jeszcze większe – ludzie jeszcze lepiej rozumieją sytuację. Wydaje mi się, że poparcie to może jeszcze wzrosnąć. Tym bardziej, że teraz władza nawet nie stara się przekonać ludzi, że ma rację – pokazuje po prostu swoją siłę.

REKLAMA

Ludzie widzą, że ostra reakcja władzy ma związek ze strachem o wynik wyborów, utratę władzy?

Teraz ich oburzenie rodzi użycie siły – władza, reagując ostro na protesty, tworzy nowe powody do kolejnych.

Pojawiły się też pomysły, by  wyznaczyć miejsca, gdzie można protestować – na przykład jedno, dwa w mieście? Nie jest to jeszcze nawet projekt prawa. Ale po każdej większej demonstracji przyjmuje się zmiany w prawie, czasem ograniczające de facto prawo do zgromadzeń, więc tutaj też jest to prawdopodobne. To znów doprowadzi do kolejnej fali niezadowolenia.

Były też uwagi, że te pokojowe spacery demonstrantów po Moskwie to dla władzy duży problem i nie wiedzą, jak sobie z tym radzić.

Nie do końca. Wcześniej, po zdarzeniach 2011 roku, roku była seria takich pokojowych spacerów i też protestów typu ”Occupy”. Wtedy władza wprowadziła do Kodeksu Wykroczeń Administracyjnych nowy artykuł 20.2.2 – który dotyczy organizacji równoczesnego przebywania w danym miejscu i równoczesnego przemieszczania się obywateli w miejscach publicznych. Zatem w kodeksie znajdziemy już nie tylko mityng, pikietę czy pochód, ale też inne formy protestów. Zatem paragraf przeciwko pokojowym spacerom po mieście już jest. Ale nie wykluczam, że coś jeszcze zostanie wymyślone.

A ów artykuł niestety czasem stosuje się przeciwko muzykantom ulicznym, bo wokół nich gromadzą się ludzie.

REKLAMA

***

Z Grigorijem Durnowo z organizacji OWD-Info rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej