Nowe informacje o stanie saperów. Szef MON odwiedził rannych
Stan jednego z dwóch najbardziej rannych wskutek eksplozji niewybuchu na Śląsku saperów jest skrajnie ciężki. Drugi, wraz z jednym lżej poszkodowanym żołnierzem, leży w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Obu odwiedził szef MON Mariusz Błaszczak, który wziął udział w odprawie w 6 Batalionie Powietrznodesantowym w Gliwicach. To właśnie w nim służyli dwaj saperzy, którzy zginęli usuwając niewybuch.
2019-10-09, 11:28
Najbardziej poszkodowany saper leży w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary w Sosnowcu. - W naszej ocenie stan zdrowia tego pana jest skrajnie ciężki. To znaczy, że jest w stanie bezpośredniego zagrożenia życia - powiedziała podczas środowego briefingu prasowego dr Alicja Cegłowska, dyrektor sosnowieckiej lecznicy.
Powiązany Artykuł

Eksplozja niewybuchu w Kuźni Raciborskiej. Nie żyje dwóch saperów, są ranni
Neurochirurg Wojciech Kaspera sprecyzował, że mężczyzna ten doznał ciężkich obrażeń w zakresie twarzoczaszki oraz ciężkiego urazu czaszkowomózgowego. We wtorek opatrzono rany i przeprowadzono badania, w tym tomografię komputerową głowy.
- Badanie wskazało, że stan obrażeń w zakresie mózgowia i złamań podstawy czaszki jest stabilny. Pacjent jest leczony na oddziale intensywnej opieki medycznej. Rokowania są niepewne, stan bardzo ciężki, możliwy jest każdy scenariusz - powiedział lekarz.
Jeden lżej ranny saper opuścił szpital
Drugi ciężko ranny saper przebywa obecnie w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Nie wiadomo, jaki jest obecnie jego stan zdrowia, ponieważ w tej placówce odmówiono Polskiej Agencji Prasowej przekazania informacji na ten temat. Do siemianowickiej lecznicy przewieziono go we wtorek z Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Katowiccy lekarze informowali we wtorek, że jego stan jest ciężki.
REKLAMA
>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Eksplozja niewybuchu. Szef MON: wyrazy współczucia dla rodzin saperów
We wtorkowym wybuchu dwaj inni saperzy zostali lżej ranni, trafili we wtorek do szpitala w Rybniku. Jak poinformował w środę jego rzecznik Michał Sieroń, jeden z nich jeszcze we wtorek po opatrzeniu obrażeń opuścił szpital o własnych siłach. Drugi pacjent trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Odprawa z udziałem szefa MON
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak we wtorek wziął udział w odprawie w 6 Batalionie Powietrznodesantowym w Gliwicach, z którego dwaj saperzy zginęli we wtorek w niekontrolowanym wybuchu podczas akcji rozminowania terenu.
O odprawie z udziałem ministra Mariusza Błaszczaka poinformował resort obrony na Twiterze.
REKLAMA
"W 6 batalionie powietrznodesantowym w #Gliwice trwa odprawa z udziałem ministra @mblaszczak. Wczoraj podczas usuwania przedmiotów wybuchowych w #KuźniaRaciborska, nastąpił niekontrolowany wybuch. W wyniku odniesionych obrażeń zginęło 2 żołnierzy z jednostki, 4 jest rannych" - podało MON.
Minister odwiedził rannych
Szef MON w środę przed południem odwiedził dwóch rannych przebywających w CLO w Siemianowicach Śląskich. Rozmawiał również z lekarzami, którzy opiekują się poszkodowanymi saperami. Zapewnił, że wszyscy ranni żołnierze są otoczeni najlepszą specjalistyczną opieką. Opieką otoczone są także rodziny.
- Składam wyrazy współczucia wszystkim, którzy zostali dotknięci tą tragedią - dodał minister Mariusz Błaszczak.
Szef MON poinformował też, że na miejscu wtorkowego zdarzenia pracuje grupa saperów, a po zabezpieczeniu terenu wejdą śledczy. - Poleciłem dowódcy generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych generałowi broni Jarosławowi Mice koordynację pomocy dla rodzin żołnierzy, którzy zginęli oraz rodzin tych saperów, którzy zostali ranni - powiedział minister.
REKLAMA
Eksplozja podczas usuwania
Do eksplozji doszło we wtorek w kompleksie leśnym między Kuźnią Raciborską a Rudą Kozielską, około kilometra od najbliższych dróg - ulic Pańskiej i Leśnej. Żołnierze mieli rozbroić niewybuchy znalezione trzy dni wcześniej i zabezpieczone do przyjazdu saperów. Prawdopodobnie były to pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej. Specjaliści mieli je unieszkodliwić. Niewypały eksplodowały ok. godz. 13.40, kiedy saperzy usuwali je z miejsca znalezienia.
bb
REKLAMA