Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki. Wielka manifestacja antykomunistyczna
40 lat temu, 3 listopada 1984 roku, odbył się pogrzeb ks. Jerzego. Władze komunistyczne nalegały, żeby pochować go w rodzinnej parafii, Suchowoli pod Dąbrową Białostocką. Jednak duszpasterza ludzi pracy pochowano w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu.
2024-11-03, 06:00
Posłuchaj
Ks. Popiełuszko: "Przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości"
19 października 1984 roku ks. Popiełuszko wracał z Bydgoszczy do Warszawy razem ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim. Trzej oficerowie SB z IV Departamentu MSW zwalczającego Kościół katolicki - Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski - zatrzymali samochód księdza w okolicy Górska pod Toruniem i uprowadzili go wraz z kierowcą.
Posłuchaj
Księdza, który nie chciał wejść do samochodu, oprawcy pobili do nieprzytomności i wrzucili do bagażnika. Chrostowskiemu w czasie jazdy udało się wyskoczyć z samochodu. Zgodnie z zeznaniami morderców księdza, esbecy wywieźli księdza do pobliskiego lasu i tam katowali drewnianą pałką. Niedługo później porywacze przywiązali do nóg księdza 11-kilogramowy worek z kamieniami i wrzucili go do Zalewu Wiślanego pod Włocławkiem.
REKLAMA
Odnalezienie ciała
30 października 1984 roku w Dzienniku Telewizyjnym podano wiadomość o odnalezieniu zwłok ks. Popiełuszki. Ciało było tak zmasakrowane, że rodzina musiała identyfikować tożsamość po znakach szczególnych.
3 listopada 1984 roku odbył się pogrzeb ks. Jerzego. Władze komunistyczne nalegały, żeby pochować go w rodzinnej parafii, Suchowoli pod Dąbrową Białostocką. Jednak duszpasterza ludzi pracy pochowano w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu.
Pogrzeb, który zgromadził blisko milion osób, stał się wielką manifestacją antykomunistyczną. Mszę żałobną koncelebrował prymas Józef Glemp.
Posłuchaj
Posłuchaj
REKLAMA
Proces morderców
Mimo skazania morderców księdza w tzw. procesie toruńskim wokół sprawy śmierci Popiełuszki nadal pozostaje wiele niewiadomych. Kolejne dochodzenia prowadzone już po upadku reżimu komunistycznego ujawniły nowe dowody, takie, jak znaleziony w Toruniu różaniec, który prawdopodobnie należał do duchownego oraz porzucone na trasie do Papowa Toruńskiego tablice rejestracyjne pojazdu porywaczy.
Nowe poszlaki w śledztwie stały się kanwą dla hipotezy o kilkudniowym przetrzymywaniu w zamkniętym ośrodku, gdzie torturować księdza mieli – w zależności od wersji – porywacze, funkcjonariusze Wojskowej Służby Wewnętrznej lub Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, albo nawet KGB. Wspólnym mianownikiem tych wersji było zeznanie kłusowników, którzy zeznali, że widzieli, jak ktoś zrzuca ciało z tamy we Włocławku dopiero 25 października. Na potwierdzenie którejkolwiek z tych hipotez brakuje jednak przekonujących dowodów i pozostają one w sferze hipotez.
im
REKLAMA