W Melbourne warkocz nie przeszkodził Krzesińskiej. "Złota Ela" wywołała euforię i zachwyt
27 listopada 1956 roku w Polsce zapanowała euforia. Na igrzyskach w Melbourne Elżbieta Krzesińska zdobyła, jak się później okazało jedyny, złoty medal dla Polski. Była bezkonkurencyjna w skoku w dal, w finale wyrównała własny rekord świata – 6,35 m – ustanawiając tym samym nowy rekord olimpijski.
2019-11-27, 11:51
Posłuchaj
Złoty medal Elżbiety Duńskiej-Krzesińskiej (Melbourne 1956)
Dodaj do playlisty
W Melbourne Elżbieta Krzesińska startowała w za dużych kolcach i to w dodatku męskich. Swoje buty zostawiła na stadionie po jednym z treningów i ślad po nich zaginął.
- Przeżycie moje było olbrzymie i dlatego zaraz po starcie uciekłam do wioski olimpijskiej, by sama najpierw zaakceptować to, co osiągnęłam, złoty medal olimpijski - tak nasza medalistka w skoku w dal, Elżbieta Krzesińska, wspominała swój sukces w Melbourne.
Powiązany Artykuł

STO LAT POLSKIEGO KOMITETU OLIMPIJSKIEGO - SERWIS SPECJALNY
Mistrzyni olimpijska była wyjątkową osobą, upartą i waleczną - sama przyznawała, że ma trudny charakter. Wiedziała, czego chce, była uparta, ambitna, umiała dążyć do celu. Była znana z "ostrego języka", ale powszechnie uznawana za wspaniałą sportsmenkę.
Po sukcesie w Melbourne powitania, jakie zgotowano "złotej Eli" gdański dworzec kolejowy nie przeżył nigdy więcej. Z pociągu lekkoatletka została wyniesiona na rękach kibiców. Tysiące wiwatujących gdańszczan długo nie przerywało śpiewu "Sto lat", spontanicznie oddając cześć mistrzyni.
REKLAMA
Żródło: YouTube
Była jedną z gwiazd lekkoatletycznego "wunderteamu" z przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku, była postacią powszechnie znaną nie tylko z racji odnoszonych sukcesów. Jej znakiem rozpoznawczym był długi blond warkocz, który stał się przedmiotem narodowej dyskusji po igrzyskach w Helsinkach w 1952 roku.
Charakterystyczny warkocz przeszkodził lekkoatletce - podczas oddawania najdłuższej próby wysunął się spod koszulki i zostawił ślad na piasku, od którego sędziowie odmierzyli skok. Gdyby nie warkocz Krzesińska (wówczas jeszcze występującej pod nazwiskiem Duńska) sklasyfikowana byłaby wyżej i najprawdopodobniej już wtedy stanęłaby na podium igrzysk.
W olimpijskim debiucie Elżbieta Duńska zajęła 12. miejsce. Wszyscy radzili jej, aby po prostu warkocz obcięła. Nie zrobiła tego, skróciła go tylko lekko i przeszła do historii światowej lekkoatletyki jako dziewczyna z warkoczem.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

MŚ Doha 2019 - SERWIS SPECJALNY
Elżbieta Duńska-Krzesińska ma też w dorobku dwa medale mistrzostw Europy w skoku w dal. Z powodzeniem biegała też przez płotki i skakała wzwyż. W 1994 roku wydała wspomnienia pt. "Zamiatanie warkoczem".
Z wykształcenia była lekarzem stomatologiem, prywatnie - żoną znanego tyczkarza i trenera tyczkarskiego, olimpijczyka Andrzeja Krzesińskiego. W 1981 roku, tuż przed stanem wojennym, wyjechała do męża do Anglii, skąd niebawem wspólnie przenieśli się do USA. Tam mieszkali 20 lat, Elżbieta pracowała jako trener lekkiej atletyki. W 2000 roku powróciła z mężem do Polski i zamieszkała w Warszawie. Zmarła w 2015 roku.
(ah)
REKLAMA