Zadośćuczynienie za zrujnowane życie. Synowie b. żołnierza AK domagają się 22 mln zł

Niemal 22 mln złotych odszkodowania i zadośćuczynienia domagają się synowie byłego żołnierza Armii Krajowej Zbigniewa Kowalczyka za krzywdy, jakie wyrządzono ich nieżyjącemu już ojcu. Kowalczyk za swoją działalność był torturowany, skazany na śmierć i zesłany na Sybir.

2020-02-18, 15:53

Zadośćuczynienie za zrujnowane życie. Synowie b. żołnierza AK domagają się 22 mln zł
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: IAR/Krystian Dobuszyński

Proces w sprawie przyznania Leszkowi i Witoldowi Kowalczykom odszkodowania i zadośćuczynienia toczy się przed krakowskim sądem okręgowym. Bracia domagają się prawie 22 mln zł za krzywdy, których doznał ich ojciec.

Jak ocenił we wtorek reprezentujący ich adw. Piotr Korotyniec, nawet tak wysoka kwota "nie jest w stanie zrekompensować krzywd, jakie spotkały Zbigniewa Kowalczyka".

- Mówimy tutaj o naprawdę ciężkich torturach, wywiezieniu na Sybir, przymusowych pracach, pracy w kopalni przy wydobyciu uranu - przypomniał w rozmowie z dziennikarzami.

Powiązany Artykuł

Kielce sąd zadośćuczynienie dzieci żołnierza 1200.jpg
Kielce: ponad milion złotych zadośćuczynienia dla dzieci Żołnierza Wyklętego

Tortury i przesłuchania

Zbigniew Kowalczyk od 1939 r. był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej. Pod pseudonimem "Lis" do końca stycznia 1945 r., działał na terenie Warszawy i Zakopanego; należał również do 9. Samodzielnej Grupy AK.
UB aresztowało go w kwietniu 1945 r. w Zakopanem. Przedstawiono mu zarzut sporządzenia fotografii do fałszywego dowodu osobistego, jednak prawdziwym powodem zatrzymania była jego wcześniejsza działalność w strukturach AK.

REKLAMA

Przetrzymywano go w prowizorycznych aresztach, w których przechodził codzienne, wielogodzinne przesłuchiwania, w trakcie których osadzonemu grożono i bito go do utraty przytomności.

Wyrok sowieckiego sądu

Postępowanie w sprawie Kowalczyka toczyło się przed wojskowymi sądami sowieckimi, w konsekwencji czego najpierw skazano go na śmierć, a następnie złagodzono wyrok do dziesięciu lat prac przymusowych. Zarzucono mu uczestnictwo w nielegalnej organizacji podziemnej.

>>>[POLSKIE RADIO 24] Dr Waldemar Grabowski: struktura Armii Krajowej obejmowała cały teren II Rzeczpospolitej

Następnie działacz został zesłany na odległe tereny ZSRR. Przez półtora roku był w obozie pracy na Północnym Uralu, pracował także w kamieniołomach i w kopalni, gdzie wydobywano rudę uranową. W końcu skierowano go do pracy przy produkcji odzieży.

REKLAMA

Zrujnowane życie

Kancelaria reprezentująca wnioskodawców podkreśla, że Kowalczyk - jako działacz opozycyjny - przebywał w niewoli łącznie dziesięć lat. W tym czasie w kraju została jego żona w ciąży i starszy syn. Po powrocie osadzony ważył niespełna 50 kilogramów, nie miał zębów i cierpiał na wiele dolegliwości zdrowotnych. Zmarł w 1993 r.

Przejścia te - jak podkreślił adw. Piotr Korotyniec, powołując się na relację jednego ze świadków w sprawie - zrujnowały życie nie tylko samego osadzonego, ale też jego rodziny.

Powiązany Artykuł

szarek 2 1200 dob.jpg
Bezimienne ofiary komunizmu. Rodziny otrzymają noty identyfikacyjne

"Rodzina przestała istnieć"

Syn działacza, obecny na wtorkowej rozprawie Leszek Kowalczyk powiedział dziennikarzom, że nawet po przyznaniu rekompensaty nie osiągnie spokoju, gdyż przejścia ojca bardzo wpłynęły na jego dzieciństwo.

- Rodzina jako rodzina w zasadzie przestała istnieć, pojawiły się konflikty małżeńskie. Przez te dziesięć lat nieobecności ojca, to na matkę spadł obowiązek jej utrzymania - wyjaśnił dziennikarzom.

REKLAMA

msz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej