Konrad Guderski. Pierwszy dowódca obrony Poczty Polskiej w Gdańsku
125 lat temu, 19 lutego 1900 roku, urodził się Konrad Guderski, inżynier, podporucznik Wojska Polskiego, w czasie I wojny światowej członek Polskiej Organizacji Wojskowej, zaś na początku II wojny: bohaterski dowódca obrony Poczty Polskiej w Gdańsku.

Bartłomiej Makowski
2025-02-19, 05:40
Trwająca cały dzień, 1 września 1939 roku, obrona urzędników uzbrojonych w karabiny i granaty przeciwko regularnym, wspomaganym bronią pancerną jednostkom SS przeszła do legendy jako jeden z pierwszych akordów i zarazem zwiastun przyszłych zbrodni II wojny światowej.
Konrad Guderski dowodził swoim niewielkim, złożonym z sześćdziesięciu pocztowców oddziałem zaledwie przez godzinę po pierwszym ataku nieprzyjaciela. Ten weteran I wojny światowej i były członek Polskiej Organizacji Wojskowej sprawnie podzielił obrońców w trzyosobowe grupy: gdy jedni odpierali szturm nieprzyjaciela na pakownię, inni osłaniali pozostałe perymetry, jeszcze inni przynosili broń z zapieczętowanej do niedawna skrzyni (Wolne Miasto Gdańsk - opanowane przez niemieckie bojówki - nie było spokojnym miejscem w latach 30., uzbrojenie poczty w dwa RKM-y i jeden karabin przeciwpancerny oraz granaty dobitnie o tym świadczy).
W tej ostatniej grupie był Władysław Milewczyk. To on był świadkiem ostatnich chwil Guderskiego.
REKLAMA
- Wracaliśmy z piwnicy z granatami. Niemcy nacierali na pakownię. Zaczęliśmy rozdawać granaty. Konrad powiedział "Dajcie i mnie trochę". Wtedy przeszyła go seria z karabinu maszynowego - wspominał w audycji Bogusława Czajkowskiego "Obrona Poczty Gdańskiej" jeden z pięciu obrońców, którzy przeżyli gehennę Poczty Polskiej w Gdańsku.
Posłuchaj
Na straconej pozycji
Po śmierci Guderskiego, obronę koordynował Alfons Flisykowski. To on przez kolejnych kilka godzin odpierał ataki oddziałów SS i gdańskiej policji. Jemu też, wraz z kilkoma innymi pocztowcami, udało się uciec z pozycji nie do obrony. Wobec pozostałych obrońców Niemcy byli bezlitośni: naczelnik poczty Józef Wąsik został spalony żywcem, jego los podzieliło kilku innych obrońców.
Pozostałych aresztowano, a po kilku dniach rozstrzelano. Najmłodszą ofiarą ataku na pocztę była dziesięcioletnia Erwina Barzychowska, wychowanica dozorcy Jana Pipki i jego żony Małgorzaty.
REKLAMA
Konspiracyjny obrońca
Konrad Guderski przed wojną nie miał wiele wspólnego z Wybrzeżem. Był synem warszawskiej robotniczej rodziny; członkiem POW, który w listopadzie 1918 roku, mając zaledwie osiemnaście lat, rozbrajał Niemców; absolwentem warszawskiego gimnazjum, a stopień inżynierski zdobył na studiach w stolicy i we Lwowie.
W Gdańsku pojawił się zaledwie pół roku przed początkiem wojny. Oficjalnie był inżynierem-specjalistą. Nieoficjalnie był tajnym wysłannikiem sztabu Wojska Polskiego. Wojna wisiała już w powietrzu.
Zadaniem Guderskiego, który od 1934 roku posługiwał się stopniem porucznika rezerwy, było przygotowanie pocztowców na zbliżający się konflikt. Inżynier przekształcił się w szkoleniowca i przeprowadzał wśród personelu poczty ćwiczenia wojskowe. Był też autorem koncepcji obrony budynku. Nie wiadomo, czy bez jego planów operacyjnych trwałaby ona tak długo.
Źródło: Polskie Radio
REKLAMA
REKLAMA