Kolor, którego nie można było obejrzeć  

16 marca 1971 roku Telewizja Polska wyemitowała pierwszy program w wersji kolorowej, poza standardowymi tonami czerni i bieli. Do tego celu użyto francuskiego systemu SECAM, a decyzja co do jego wyboru była strategicznym wyborem Związku Radzieckiego i prawie wszystkich krajów Bloku Wschodniego.

2021-03-16, 05:30

Kolor, którego nie można było obejrzeć   

To, co 50 lat temu stało się ogromnym osiągnięciem, teraz przyprawia o dozę dobrodusznego politowania. Wtedy jeszcze nadawano tylko jeden program tygodniowo, bo prawdę mówiąc nie było komu go oglądać. Nikt z "normalnych" obywateli PRL nie miał kolorowego telewizora – nawet nie śniliśmy o nim, bo kosztował tyle co używany samochód i sprzedawano go po uprzednim zamówieniu. Z drugiej strony absolutnie nie można umniejszać wkładu polskich specjalistów we wdrażanie i rozwijanie tej technologii – dokonali rzeczy wielkich jak na tamte czasy i nasze warunki.

Technologia telewizji kolorowej w Europie rozwijała się dwutorowo. Badania prowadzone były pod kierunkiem dwu ośrodków – francuskiego i niemieckiego (pod szyldem RFN). Z jednej strony byli specjaliści z zakładów Thomson (Francja), z drugiej zaś z Telefunkena (RFN). Francuzi mieli swój system SECAM – co oznaczało po rozwinięciu tego skrótu w tłumaczeniu polskim - "kolejny kolor z pamięcią". Niemcy wypracowali standard PAL, który w tłumaczeniu z angielskiego oznacza - „faza przemienna linii”. Zarówno jeden jak i drugi system miał swoje zalety, a odpowiednio ustawione odbiorniki telewizji kolorowej mogły odbierać obraz w dużej palecie barw. Należy jednak dodać, że system PAL wprowadził pewne nowinki z systemu SECAM, który przekazywał bardziej stabilny obraz. Pal natomiast wydawał się być dokładniejszy w odzwierciedlaniu barw.

Na tamte czasy – koniec lat 60. w Europie – istniały wyraźne podziały technologiczne. W pierwszym okresie SECAM wydawał się bardziej ekspansywny i populacja mogąca mieć do niego dostęp była znacznie większa – zapewne z powodu przystąpienia ZSRR do niego. PAL wprowadzono w mniejszej liczbie państw, co nie przeszkodziło w rozwijaniu tej technologii, która obecnie wykorzystywana jest w prawie wszystkich krajach Europy. SECAM używany jest jedynie we Francji i w większości krajów dawnego ZSRR – bez krajów nadbałtyckich i bez Ukrainy. W świecie z tego systemu korzystają jeszcze niektóre kraje Afryki, głównie zachodniej części kontynentu. PAL poza Europą funkcjonuje w wielu krajach azjatyckich, arabskich, w dużej części Afryki, w Australii i Oceanii i we wschodnich krajach Ameryki Południowej. Pozostałe kraje korzystają z amerykańskiego NTSC.

W początkach telewizji kolorowej w Polsce nadawano tylko jeden program tygodniowo – w czwartki po godzinie 18. Jako pierwszy wyemitowano telewizyjną adaptację monodramu Antona Czechowa "O szkodliwości palenia tytoniu". Mało kto mógł "zakosztować" tej przyjemności oglądania telewizji w kolorze – takich telewizorów po prostu nie było w sprzedaży, a jeśli już się pojawiły kosztowały krocie. Pierwsze takie odbiorniki to były radzieckie "Rubiny". Ogromne i strasznie ciężkie – prawie 65 kilogramów. Prądu "żarły" tyle co dwa albo trzy żelazka, strasznie się przy tym nagrzewając. Tam, gdzie instalacja elektryczna w domu była starego typu, przy włączaniu "Rubina" dosłownie przygasało światło. Ludzie obawiali się też tych telewizorów ze względu na panujące przekonanie, że wybuchają. Nie była to jednak prawda – prawdą natomiast był fakt, że "lubiły" się zapalać, za co odpowiedzialne były papierowe laminaty wykorzystane do ich produkcji, mało odporne na wysoką temperaturę.

REKLAMA

Pierwszym polskim telewizorem kolorowym był "Jowisz". Nazwa jego prototypu brzmiała "PAW" – skrót od "Pierwszy Aparat Wielobarwny". Jednak niosła ona ze sobą niezbyt przyjemne konotacje i przemianowano ją na "Jowisz". Stworzono go i produkowano w Warszawskich Zakładach Telewizyjnych, które wcześniej zajmowały się składaniem modeli radzieckiego "Rubina". Te pierwsze radzieckie modele kosztowały około pięć miesięcznych pensji... polskie już tylko 2-3 pensje. Te polskie dodatkowo nie były tak ogromne i tak ciężkie jak "bratnie" rozwiązanie.

Istniał jeszcze jeden problem, który w dużej mierze uniemożliwiał dobry odbiór programów w kolorze. Taka telewizja miała znacznie wyższe wymagania techniczne, a że była analogowa to i sygnał odbierany przez domowe anteny nie był w wielu miejscach najlepszy. W tamtych czasach myśl o telewizji kablowej mogła być niezłym tematem dla powieści science-fiction, a przynajmniej dla opowiadania o tym, co może być standardem w odległej przyszłości. Nie było też mowy o jej cyfrowym formacie. Do odbioru takiej telewizji nie wystarczała jedynie antena domowa – ważna też była wysoka jakość sygnału rozsiewanego przez nadajniki Telewizji Polskiej, a z tym czasami też nie było najlepiej. Za sukces należy uznać uruchomienie pod koniec 1975 roku pierwszej naziemnej stacji łączności satelitarnej.

Wszystkie te problemy nie przeszkodziły "przewodniej sile narodu" nadawać w kolorze programu cyklicznego codziennie. Otóż od 6 do 11 grudnia 1971 nadawano "kolorowe" obrady VI Zjazdu PZPR, którego hasłem przewodnim było: "Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej". Polacy mogli wtedy zobaczyć "kolorowe" oblicza największych przywódców tej części Europy – poza Edwardem Gierkiem byli to Leonid Breżniew, Gustaw Husak i Erich Honecker. Szkoda, że tak niewielu z nas mogło zobaczyć ten jaskrawo czerwony odcień skóry postaci pojawiających się w niezbyt jeszcze doskonałych monitorach.

PP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej