Wybitny adwokat i obrońca dobrego imienia Polski. Wspomnienie Stefana Hambury
Znakomity adwokat, tłumacz i pełnomocnik m.in. byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady. W sobotę w wieku 59 lat zmarł Stefan Hambura. Kilka dni temu przeszedł zawał serca. Mecenasa wspomina Piotr Litka.
2020-05-02, 16:00
Mecenasa Hamburę poznałem podczas przygotowywania jednego z kilku artykułów, dotyczących odszkodowań dla byłych więźniów i ofiar pseudomedycznych eksperymentów w niemieckim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz-Birkenau. Nim doszło do naszego pierwszego spotkania, zadzwoniłem na numer jego berlińskiej kancelarii. Umówiliśmy się kilka dni później w centrum Warszawy, niedaleko placu Bankowego. Pojawił się elegancki, punktualny i świetnie zorientowany w tematyce, którą się wtedy zajmowałem. Jego uwagi były krótkie i merytoryczne. Nie unikał przy tym inteligentnego dowcipu i zaskakującej riposty.
Powiązany Artykuł

"Był niezwykłą, niezłomną osobą". Dorota Kania wspomina Stefana Hamburę
Korzenie
Rodowity gliwiczanin, rocznik 1961, wykształcenie zdobył na prestiżowym Wydziale Nauk o Państwie i Prawie Reńskiego Uniwersytetu Fryderyka Wilhelma w Bonn. Podczas studiów świetnie poznał język i kulturę prawną Niemiec. Był również na praktykach w kancelariach i urzędach m.in. Holandii, Polski oraz Stanów Zjednoczonych. Po zrobieniu aplikacji adwokackiej założył w Berlinie kancelarię i coraz częściej sprawy, które prowadził, dotyczyły Polski. Na Uniwersytecie Warszawskim prowadził zajęcia w Szkole Prawa Niemieckiego, która zapoczątkowała swoją działalność w 1996 roku. Tłumaczył też z niemieckiego publikacje dotyczące prawodawstwa Unii Europejskiej i RFN.
- Wie pan - powtarzał - ja mam kancelarię w Berlinie, ale cały czas jestem Polakiem w Niemczech.
Polskie sprawy
Kilkanaście lat temu mecenas Hambura coraz częściej przyjeżdżał do Polski. Związane było to z wejściem naszego kraju do UE (1 maja 2004), i głównie sprawami związanymi z działalnością tzw. urzędów ds. młodzieży (niem. Jugendamt), które odbierały dzieci Polakom z małżeństw mieszanych i przyznawały prawo do opieki ich niemieckim współmałżonkom.
REKLAMA
W 2007 roku jako pełnomocnik Anny Walentynowicz mecenas Hambura wygrał sprawę przeciwko twórcom fabularnego filmu "Strajk", wyreżyserowanego przez Volkera Schlöndorfa. Sąd zakazał w prawomocnym orzeczeniu utożsamiania Agnieszki (jednej z bohaterek filmowej opowieści) z legendarną działaczką "Solidarności".
Powiązany Artykuł

"Był zawsze dla ludzi, którzy potrzebowali pomocy". Antoni Macierewicz wspomina Stefana Hamburę
Z kolei po śmierci Anny Walentynowicz w katastrofie smoleńskiej został pełnomocnikiem jej wnuka Piotra Walentynowicza i doprowadził do skazania w I instancji w czerwcu 2019 roku dwóch urzędników z kancelarii premiera Donalda Tuska. W tym: byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - Tomasza Arabskiego.
Jedną z ostatnich spraw, w którą Stefan Hambura zaangażował się jako prawnik było sprowadzenie do Polski szczątków jednego z męczenników z Dachau - błogosławionego księdza Michała Woźniaka.
Niemcom nie można odpuszczać
Ostatni kontakt mieliśmy na dwa tygodnie przed jego pójściem do szpitala. Zadzwonił do mnie i przejęty pytał: czy otrzymałem już z Niemiec odpowiedź w sprawie jednego z ZOMO-wców, który brał udział w masakrze górników z kopalni Wujek w pierwszych dniach stanu wojennego.
REKLAMA
- Bo wie pan - powiedział - Niemcom nie można odpuszczać, a oni zawsze odpisują.
Miał rację. Niemcy odpisali. Tekst powstaje.
Wielka szkoda, że mecenas już go nie przeczyta.
Piotr Litka
REKLAMA
REKLAMA