Kontrowersje wokół niemieckiej firmy autobusowej. Interwencja posłów Lewicy
Po wypadku autobusu w Warszawie, Główny Inspektor Transportu Drogowego rozpoczął kontrole krzyżowe w firmach realizujących przewozy autobusowe w stolicy. Kontrowersje wokół niemieckiej firmy Arriva, w której był zatrudniony kierowca, pojawiły się już wcześniej, gdy pod pretekstem pandemii obniżyła ona wynagrodzenia pracownikom.
2020-06-27, 18:52
"Nie zgadzamy się na używanie koronawirusa jako pretekstu do cięć kosztem pracowników i miejskich usług publicznych! W czasie epidemii miasto ma szczególny obowiązek dbać o ludzi, których praca jest niezbędna dla funkcjonowania nas wszystkich" – pisali pod koniec kwietnia br. Magdalena Biejat i Adrian Zandberg z Lewicy.
- "Pierwsza karetka po 2 minutach". Tak wyglądała akcja ratunkowa po wypadku na S8 w Warszawie
- "Poprosiłem szefów MSWiA i MZ o szczególną pieczę nad niesieniem pomocy poszkodowanym". Prezydent o wypadku w Warszawie
Interwencja polityków dotyczyła niemieckiej firmy Arriva, która za pośrednictwem SMS-a poinformowała zatrudnionych u niej kierowców miejskich, że zmniejszyła im wynagrodzenia i wydłużyła czasu pracy. Jak się dowiedzieli kierowcy, ich wypłaty zostaną obniżone o 10-20 procent, a okres rozliczeniowy czasu pracy wzrośnie do 12 miesięcy.
REKLAMA
Jak informował portal wPolityce.pl, Spółka Arriva należy do niemieckiej firmy. W ubiegłym roku władze stolicy podpisały z nią umowę na 291 milionów złotych. Spółka należy do Deutsche Bahn, a ta z kolei jest w 100 proc. własnością niemieckiego państwa.
Powiązany Artykuł
Warszawa: kierowca autobusu tymczasowo aresztowany, przyznał się do winy
O firmie było głośno dwa miesiące temu, gdy 22 kwietnia br. posłowie Lewicy poinformowali o swojej interwencji ws. praktyk w tej spółce.
"Wprowadzanie cięć w momencie, kiedy kierowcy nie mają jak protestować, ani nawet jak poszukać innej pracy, jest po prostu nieprzyzwoite" – napisali do prezydenta stolicy posłowie Lewicy: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg, nazywają działania Arrivy "pogwałceniem prawa".
Jak miasto ustosunkuje się do tej sytuacji? – Niestety, nadal nie mamy odpowiedzi - informuje portal tvp.info posłanka Biejat.
REKLAMA
tvp.info, wPolityce.pl, bartos
REKLAMA