"Rafał Trzaskowski boi się debaty z mieszkańcami". Paweł Mucha krytycznie o kandydacie KO na prezydenta
- Gdyby Rafał Trzaskowski nie bał się debaty, to stawiłby się w Końskich, powiedziałby: proszę bardzo, staję z otwartą przyłbicą, chcę debatować - powiedział w niedzielę wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Jak ocenił, "Trzaskowski boi się otwartej debaty".
2020-07-05, 14:04
Powiązany Artykuł
W niedzielę w Częstochowie kandydat KO Rafał Trzaskowski zaprosił prezydenta Andrzeja Dudę na debatę organizowaną w poniedziałek o godz. 20.30 w Lesznie. Na debatę zostały też zaproszone media, w tym największe stacje telewizyjne i radiowe, gazety oraz portale internetowe.
Równocześnie w Końskich ma odbyć się w poniedziałek wieczorem debata z udziałem publiczności organizowana przez TVP.
- Jeśli, ktoś się nie boi debatować, to nie mówi: w tej telewizji, tylko z tym dziennikarzem. To są wypowiedzi Trzaskowskiego, który boi się debaty z mieszkańcami - ocenił Mucha podczas niedzielnej dyskusji polityków w TVN24.
Według Muchy, Trzaskowski "boi się zwykłych Polaków, boi się otwartej debaty, chce tylko tego studia, które jest dla niego dziś najbardziej przychylne". Mucha dodał, że TVP komunikowała publicznie o tym, iż "wszelkie warunki prawne mają być spełnione" - jeśli chodzi o planowaną debatę w Końskich.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Brak porozumienia
Wiceprzewodnicząca klubu KO Barbara Nowacka odnosząc się do możliwości wspólnej debaty we wszystkich głównych stacjach telewizyjnych, oceniła z kolei, że "nie ma cienia wątpliwości, że panu Andrzejowi Dudzie zabraknie odwagi, bo nie będzie znał stu procent pytań, może się okazać, że zna tylko jedną trzecią i wiadomo, że na dwóch trzecich się wyłoży".
- Pani poseł, bez takiego hejtu, manipulacji i kłamstw - odpowiedział jej Mucha.
Zbigniew Girzyński (PiS) powiedział zaś, że Andrzej Duda uczestniczył w debacie przed I turą wyborów i "jest pierwszym prezydentem ubiegającym się o reelekcję, który już stanął do debaty".
- Ubolewam, że nie doszło do porozumienia trzech największych stacji telewizyjnych, aby przeprowadzić wspólną debatę. Mam nadzieję, że jeszcze się ona odbędzie - dodał.
- Gdyby prezydent chciał debatować, to przyszedłby na debatę z Onetem i TVN, przyszedłby do Polsatu i do Telewizji Polskiej i wtedy nikt by się nie migał i pewnie Trzaskowski na nie wszystkie też by przyszedł - powiedział przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
REKLAMA
Zasady debaty reguluje rozporządzenie
Obowiązek zorganizowania debaty w wyborach prezydenckich nakłada na Telewizję Polską ustawa Kodeks wyborczy z dnia 5 stycznia 2011 roku. Art. 120 Kodeksu stanowi, że "Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji określi w drodze rozporządzenia, po zasięgnięciu opinii Zarządu Telewizji Polskiej, szczegółowe zasady i tryb przeprowadzenia debat". Rozporządzenie w tej sprawie zostało wydane przez KRRiT 6 lipca 2011 roku. Wynika z niego, że: "w czasie rzeczywistym musi odbyć się co najmniej jedna 45 - minutowa debata (...), która powinna rozpoczynać się pomiędzy godziną 18.00 a 22.15 w Programie 1 TVP w okresie ostatnich dwóch tygodni poprzedzających dzień wyborów". Zgodnie z rozporządzeniem KRRiT, "debatę przeprowadza się bez udziału publiczności w studiu".
"Niezgłoszenie się przedstawiciela lub kandydata, o których mowa w § 2, w wyznaczonym terminie oznacza rezygnację z udziału w debacie" - głosi rozporządzenie.
W oświadczeniu TVP, zamieszczonym na stronach internetowych nadawcy, czytamy zaś, że "debata prezydencka w Końskich zostanie zorganizowana zgodnie z Rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (...) z dnia 6 lipca 2011 r."
Z powyższego wynika więc, że debatę prezydencką organizuje TVP. "Arena prezydencka", jaką proponuje w Lesznie sztab Rafała Trzaskowskiego, debatą prezydencką nie będzie.
REKLAMA
pkur
REKLAMA