"Grupa konspiracyjna". Komunistyczne czystki w Wojsku Polskim
Na początku lat 50. w Ludowym Wojsku Polskim komuniści przeprowadzili czystki przeciwko oficerom z przeszłością w Armii Krajowej oraz przedwojennym wojsku. Nieświadomi zagrożenia wojskowi stali się ofiarami intrygi obmyślonej w ramach partyjnych walk frakcyjnych.
2024-08-08, 05:50
8 sierpnia 1952 roku Najwyższy Sąd Wojskowy orzekł wyroki śmierci wobec czterech oficerów Sztabu Generalnego oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii i próbę obalenia przemocą ustroju Polski. Wojskowymi skazanymi na śmierć byli ppłk Ludwik Głowacki, mjr Władysław Skoczeń, ppłk Marian Orlik i ppłk Aleksander Kita.
Skazani na śmierć
Proces odbył się w błyskawicznym tempie. Oskarżeni stanęli przed sądem 6 sierpnia. Rozprawa została utajniona i przeprowadzona z pogwałceniem wszelkich zasad praworządności. Oskarżeni zostali pozbawieni nawet obrońców.
Sąd orzekł, że byli winni zawiązania siatki konspiracyjnej w Sztabie Generalnym WP w 1947 roku. Przyznali się do winy i złożyli zeznania wymuszone torturami fizycznymi oraz psychicznymi.
3 grudnia 1952 roku ppłk Marian Orlik i ppłk Aleksander Kita zostali rozstrzelani w niesławnym więzieniu na ulicy Rakowieckiej w Warszawie.
REKLAMA
Ich ciała zostały odnalezione w 2013 roku na tzw. kwaterze na Łączce na warszawskich Powązkach przez zespół ekshumacyjny Instytutu Pamięci Narodowej pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka.
Posłuchaj
Jeden z procesów odpryskowych
Kara śmierci na ppłk Ludwiku Głowackim i mjr Władysławie Skoczeniu nie została wykonana. W 1954 roku ich wyrok został zamieniony na dożywotnie więzienie. Obaj przeżyli do momentu ogłoszenia amnestii w 1956 roku.
Do aktu oskarżenia wobec Głowackiego i Skoczenia został dołączony zarzut współpracy z generałem Stefanem Mossorem, któremu zarzucano prowadzenie siatki szpiegowskiej wraz z grupą kilku innych generałów. Prawdopodobnie ich zeznania miały zostać jeszcze wykorzystane, dzięki czemu uniknęli śmierci.
Tym, co łączyło Głowackiego, Skoczenia, Orlika, Kitę oraz Mossora była służba w przedwojennym Wojsku Polskim. Zostali wplątani w szeroko zakrojoną intrygę komunistów.
REKLAMA
Na początku lat 50. w Ludowym Wojsku Polskim przeprowadzona została czystka oficerów, którzy służyli w przedwojennym wojsku oraz w trakcie wojny mieli związki z Armią Krajową albo Polskimi Siłami Zbrojnymi na Zachodzie. Byli oskarżani o szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii oraz dążenie do obalenia ustroju PRL.
– Mamy do czynienia z pseudo logicznym porządkiem. Osoba, która przed wojną służyła w armii i popierała sanację, działała na szkodę Polski obiektywnie przykładając rękę do Powstania Warszawskiego i następnie działała na szkodę społeczeństwa i armii po 1945 roku – powiedział prof. Rafał Habielski w audycji Polskiego Radia z 2002 roku.
Posłuchaj
Dwoma najgłośniejszymi sprawami był tzw. proces TUN, nazwany tak od nazwisk jednych z oskarżonych (Tatar-Utnik-Nowicki) oraz proces generałów.
Równolegle prowadzono represje wobec oficerów niższych stopniem, a sprawa Głowackiego, Skoczenia, Orlika i Kity była jednym z tzw. procesów odpryskowych. Są tak nazywane, ponieważ były bezpośrednim następstwem procesu generałów. Wykrycie rzekomego spisku w Wojsku Polskim miało posłużyć do skompromitowania Władysława Gomułki oraz gen. Mariana Spychalskiego, którzy zostali wykluczeni z partii za "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne". To właśnie Spychalski, zwolennik Gomułki, odpowiadał za zatrudnianie w Ludowym Wojsku Polskim oficerów z przeszłością w Armii Krajowej i przedwojennej armii.
REKLAMA
– Procesy stalinowskie były w dużej mierze fikcyjne. Dobór osób na ławie oskarżonych był uwarunkowany biografiami i zapotrzebowaniem politycznym – stwierdził prof. Rafał Habielski w audycji Agnieszki Steckiej z cyklu "Przed sądem".
sa
REKLAMA