Sanepid: budki z kebabami to dżungla amazońska
Inspektorzy sanitarni nie są w stanie skontrolować wszystkich punktów serwujących kebaby i inne tzw. fastfoody – przyznaje sanepid.
2010-08-19, 07:15
- Łącznie z restauracjami takich punktów są tysiące, a inspektorów jest kilkunastu. To prawdziwa dżungla amazońska - ocenia Wiesław Rozbicki, rzecznik stołecznego sanepidu.
Rozbicki ostrzega też,  że jedząc podejrzane mięso można nabawić się  wielu groźnych chorób. 
Kebaby oferuje od 20 do 25 tysięcy  punktów w całej Polsce. To jedna trzecia całego rynku gastronomicznego.  Surowca dostarcza im ok. 60 hurtowni.  Do zrobienia kebabu potrzebna  jest baranina, cielęcina oraz mięso z kurczaka i indyka. 
Tajemnicza  "hurtownia" na poziomie -2
Opinią publiczną wstrząsnęło  ostatnio odkrycie na poziomie -2 Dworca Centralnego – podczas remontu  natrafiono tam na nielegalną hurtownię, dostarczającą surowca na tę  potrawę, którą założył turecki przedsiębiorca.
Jak ujawniło  „Życie Warszawy” dopiero teraz sprawą tej „hurtowni” zajęły się policja i  sanepid. Nie ma jej jednak już na dawnym miejscu, więc mogli w środę  zbadać tylko pomieszczenia po niej. Znaleziono tam punkt przetwarzania  warzyw i mały punkt przetwarzania mięsa. 
agkm, Jedynka, Życie  Warszawy