Uczniowie wrócili do stacjonarnej nauki. Szef MEN: to była dobra decyzja
- Widać było, że kształcenie na odległość przynosi negatywne skutki psychologiczne, które zwłaszcza w młodym wieku są widoczne - powiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski w TVP Info.
2020-09-08, 19:35
Minister edukacji wskazał, że 48,5 tys. placówek edukacyjnych w Polsce prowadzi nauczanie stacjonarne. Są to nie tylko szkoły i przedszkola, ale również ośrodki wychowawcze, poradnie pedagogiczno-psychologiczne i inne placówki edukacyjne. Dodał, że zaledwie kilkadziesiąt placówek prowadzi całkowicie nauczanie na odległość, są również placówki, które prowadzą nauczanie mieszane: część uczniów ma zajęcia w szkole, część uczy się zdalnie.
Powiązany Artykuł
"Widać było, że kształcenie na odległość przynosi negatywne skutki"
- Dyrektorzy przyzwyczaili się już do tego, że aby podjąć decyzję o nauczaniu zdalnym muszą zasięgnąć opinii inspekcji sanitarnej - powiedział minister edukacji narodowej. Dodał, że "szybki kontakt" został umożliwiony dzięki temu, że dyrektorzy otrzymali dodatkowe numery telefonów do inspektorów.
Pozwoliło to, zdaniem Dariusza Piontkowskiego, uniknąć sytuacji takiej jak w Zakopanem, gdzie władze miasta próbowały zamknąć szkoły, chociaż nie było przesłanek epidemicznych do takiej decyzji. - Na szczęście wycofano się z tych kroków i dziś większość samorządów podchodzi racjonalnie do sprawy nauczania - powiedział.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej", większość Polaków pozytywnie ocenia decyzję o otwarciu szkół. Szef MEN podkreślił, że decyzja o powrocie do nauczania stacjonarnego w obecnej sytuacji epidemicznej była dobra i taką decyzję podjęła również większość państw europejskich. - Widać było, że kształcenie na odległość przynosi negatywne skutki psychologiczne, które zwłaszcza w młodym wieku są widoczne - powiedział Dariusz Piontkowski.
REKLAMA
- "Wracajmy do normalności". Minister nauki o nowym roku akademickim
- Powrót do nauczania stacjonarnego w szkołach. Polacy popierają decyzję rządu
Kwestia nauki historii
Minister edukacji narodowej przypomniał również, że decyzja o reformie nauczania historii była jedną z pierwszych, jakie Prawo i Sprawiedliwość podjęło po objęciu władzy. Jak mówił w TVP Info, zmiana w tym obszarze jest częścią dokonującej się reformy strukturalnej i programowej w szkolnictwie.
Dariusz Piontkowski przypomniał, że według nowych podstaw programowych uczą się już uczniowie szkół podstawowych. Zmiana obejmuje także stopniowo szkoły średnie. Wskazał, że 20-letnie doświadczenie w nauczaniu pozwala mu stwierdzić, że nauczyciel jest w stanie zrealizować cały program nauczania od starożytności po historię współczesną i nie widzi zasadności zmian w programie.
REKLAMA
Posłuchaj
Szef MEN: szkoła powinna uczyć tradycji
Szef resortu edukacji wyraził przekonanie, że warto, aby nauczanie historii korelowało z nauczaniem języka polskiego z omawianego okresu. Dodał, że zagadnienia z zakresu wychowania obywatelskiego powinny pojawiać się na lekcjach z różnych przedmiotów, a nie w ramach jednego, specjalnie utworzonego. Jak mówił, szkoła powinna uczyć tradycji i postaw moralnych oraz patriotycznych nie tylko na lekcjach historii, ale także języka polskiego, religii i - jak dodał minister - "praktycznie każdego przedmiotu, tylko trzeba chcieć to robić".
Dariusz Piontkowski mówił też, że "nie widzi problemu, aby nauczyciel historii, pokazując pozytywne i negatywne przypadki zachowań naszych przodków, pokazywał, jak powinna być właściwa postawa patriotyczna i obywatelska; żeby była jasno powiedziane, kto jest zdrajcą, a kto bohaterem". Jako przykład minister podał Żołnierzy Wyklętych.
ms
REKLAMA
REKLAMA