Protesty "Black Lives Matter" w USA. 24 osoby zatrzymane po zamieszkach w Lousville
Policja w Louisville w amerykańskim stanie Kentucky poinformowała w piątek o zatrzymaniu 24 demonstrantów uczestniczących w trwających już drugą noc protestach. Zamieszki rozpoczęły się po oczyszczeniu w środę z zarzutów policjantów, którzy w marcu mieli przyczynić się do śmierci Afroamerykanki Breonny Taylor.
2020-09-25, 11:28
Osoby trafiły do aresztu, ponieważ "uczestniczyły w nielegalnym zgromadzeniu odbywającym się po godzinie policyjnej wprowadzonej w Louisville w środę i niszczyły mienie publiczne" - napisano w policyjnym komunikacie.
Powiązany Artykuł
Zamieszki w Louisville w USA. Dwóch policjantów zostało postrzelonych
Agresywni demonstranci
Podkreślono, że zatrzymani zachowywali się agresywnie: wybijali witryny w restauracjach i sklepach, demolowali autobusy komunikacji miejskiej, odpalali race i próbowali dokonać podpaleń.
Policja odrzuciła jako bezpodstawne informacje powielane w mediach społecznościowych, że funkcjonariusze chcieli przystąpić do szturmu budynków na prywatnej posesji, należącej do jednego z Kościołów, by zatrzymać ludzi, którzy schronili się tam, gdy wybiła godzina policyjna. Funkcjonariusze nie zdecydowali się na ten krok, ponieważ czekali na opinię prawników, czy mogą tam wejść.
- Niebinarna aktywistka Black Lives Matter udawała, że jest czarnoskóra. Trwało to całe lata
- "Odważną postawę pokazał koszykarz, który nie klęknął podczas hymnu". Kożuszek o protestach w NBA
Około godz. 23 czasu miejscowego w czwartek (godz. 5 w piątek w Polsce) grupa demonstrantów, która chciała uniknąć aresztowania, rozproszyła się po negocjacjach z policją. Funkcjonariusze nie czynili żadnych przeszkód.
Zamieszki po decyzji ławy przysięgłych
Fala protestów, jaka od dwóch dni przetacza się przez Louisville, została wywołana decyzją wielkiej ławy przysięgłych w środę o oczyszczeniu dwóch policjantów z zarzutów przyczynienia się w marcu do śmierci Breonny Taylor.
Z trójki policjantów, którzy w marcu weszli do mieszkania 26-letniej pracownicy medycznej, gdzie doszło do fatalnej w skutkach strzelaniny, tylko jeden usłyszał zarzut nieuzasadnionego stworzenia sytuacji zagrożenia życia, przy czym nie dla samej Taylor, a dla jej sąsiadów. Jest to detektyw Brett Hankinson. Dwaj inni zostali uwolnieni z zarzutów.
Zajścia po wyroku ławy przysięgłych miały od razu gwałtowny charakter. W środę wieczorem podano, że dwóch funkcjonariuszy zostało postrzelonych podczas zamieszek.
REKLAMA
W kolejnym dniu - jak podkreśla Associated Press - protesty przybrały zróżnicowane formy. Podczas gdy jedni uczestniczyli w marszach i wiecach nawołujących do ukrócenia brutalności policji wobec ludności afroamerykańskiej, inni przynosili kwiaty i zapalali świece w miejscu upamiętniającym Taylor w śródmieściu Louisville. Mieszkańcy i media nazywają to miejsce "Skwerem Niesprawiedliwości".
Powiązany Artykuł
"Ponure przypomnienie, że to ciężki zawód". Dwoje zastępców szeryfa postrzelono w Kalifornii
Protesty BLM trwają od miesięcy
Wydarzenia w Louisville, choć wywołane bezpośrednio decyzją sądu, wpisują się w trwające od wielu miesięcy protesty odbywające się pod hasłem "Black Lives Matter".
W czwartek akcje protestacyjne odbyły się m.in. w Filadelfii, Nowym Jorku, Rochester, Portland i Los Angeles. W mieście Portland w stanie Oregon, które stało się areną najgwałtowniejszych akcji protestacyjnych, w czwartek doszło do podłożenia ognia pod siedzibą związku zawodowego policji. W Los Angeles w grupę protestujących wjechał w nocy z czwartku na piątek samochód. Jedna osoba jest lekko ranna.
Protesty w Louisville odbywają się mimo godziny policyjnej. Stan wyjątkowy w tym mieście ma obowiązywać do końca weekendu.
REKLAMA
Wydarzenia z Louisville
26-letnia Taylor została w marcu zastrzelona przez policję we własnym mieszkaniu. Trzech funkcjonariuszy weszło do środka na mocy nakazu sądowego, który nie wymagał pukania do drzwi. Miało to związek z walką z nielegalnym obrotem narkotykami. W ocenie policji jeden z mężczyzn podejrzanych o sprzedaż narkotyków wykorzystał mieszkanie Taylor do odbioru paczek.
- Zamieszki w USA nie ustają. W Portland podpalono policyjny budynek
- Szef resortu bezpieczeństwa USA: biali suprematyści niosą śmiertelne zagrożenie
Taylor i jej chłopak Kenneth Walker leżeli w łóżku, gdy tuż po północy policja wyłamała drzwi. Mężczyzna, obawiając się intruzów, chwycił za broń i według policji ranił jednego z trzech funkcjonariuszy. Wywiązała się strzelanina, w której pięć kul trafiło Taylor.
Śmierć Breonny Taylor, obok zabójstwa pod koniec maja czarnoskórego George'a Floyda, przyczyniła się w USA do fali antyrasistowskich protestów, w których domagano się zaprzestania stosowania przesadnej przemocy przez amerykańskie siły bezpieczeństwa.
REKLAMA
Według słów prokuratora stanowego Daniela Camerona śledztwo udowodniło, że funkcjonariusze z policji stanowej w Kentucky działali w obronie własnej i to było podstawą uwolnienia ich od zarzutów. Obciążono jedynie funkcjonariusza, który ostrzelał mieszkanie sąsiadów Taylor. Jak podkreślają miejscowe media, śledztwo dotyczące tragicznego incydentu wciąż trwa. Postępowanie prowadzi FBI.
jmo
REKLAMA