Michelangelo Antonioni - przygoda reżysera
Swoją przygodę z kinem rozpoczął od pisania artykułów o kinie do gazety, a zakończył zdobyciem kompletu najbardziej prestiżowych nagród filmowych: od Złotego Niedźwiedzia na Berlinale za "Noc" po Oscara za całokształt twórczości. 29 września 1912 roku w Ferrarze urodził się Michelangelo Antonioni, wybitny włoski reżyser, scenarzysta, montażysta, pisarz i malarz.
2024-09-29, 05:35
Michelangelo Antonioni studiował księgowość, ekonomię i handel w Bolonii, ale już w 1940 roku przekierował swoją uwagę i zainteresowania na kino. Pierwszym profesjonalnym zetknięciem z przemysłem filmowym była praca w 1942 roku przy scenariuszu Roberta Rosselliniego "Pilot powraca", a następnie asystowanie francuskiemu reżyserowi Marcelowi Carné.
- Marcel Carné był jego mistrzem w czasach młodości, który wywarł duży wpływ na kino tego pokolenia - mówił w audycji Anny Fuksiewicz w Polskim Radiu profesor Tadeusz Szczepański w 2012 roku. - U nas pod jego wrażeniem był Wojciech Has. Antonioni był wręcz asystentem przy "Wieczornych gościach". Preegzystencjalistyczny klimat filmów Carné wywarł na niego ogromny wpływ - twierdził Szczepański.
Posłuchaj
Filmy z Muzą
Swój pierwszy film krótkometrażowy Antonioni zaczął kręcić w 1943 roku a dokończył po wojnie. Przez pierwsze lata kariery tworzył filmy dokumentalne. W 1950 roku udało mu się nakręcić pierwszy film fabularny pod tytułem "Kronika pewnej miłości", a dopiero w 10 lat później zdobył międzynarodową rozpoznawalność filmem "Przygoda" z poznaną w 1957 późniejszą muzą, przyjaciółką i partnerką reżysera - Monicą Vitti.
"Przygoda" pokazana na festiwalu w Cannes wzbudziła oburzenie publiczności, która tupała podczas seansu, ponieważ reżyser zaskoczył ją nieszablonowym opowiadaniem historii. Jury jednak było innego zdania i przyznało filmowi Nagrodę Specjalną.
REKLAMA
- W filmie "Przygoda" ginie jedna z bohaterek, a potem zaczyna się inna akcja i ten wątek nie zostaje poprowadzony - opowiadał w audycji Anny Fuksiewicz w Polskim Radiu krytyk Andrzej Kołodyński. - To wywołało wtedy kontrowersje, bo jeszcze nikt tak nie zbudował filmu, żeby szedł na przekór wszelkim stereotypom. Krytycy pisali wtedy listy protestacyjne w obronie bohaterki Anny - wspominał.
"Przygoda" stanowi pierwszą część tryptyku, którego pozostałe części to "Noc" (1961) i "Zaćmienie" (1962). Niektórzy krytycy mówią jednak o tetralogii, dołączając do tego zestawu jeszcze "Czerwoną pustynię" (1964), ale ten ostatni film, w odróżnieniu od wcześniejszych jest nakręcony w kolorze. Filmy te łączą ze sobą najpoważniejsze - zdaniem reżysera - problemy nowoczesnego człowieka: kryzys uczuciowy, rozpad więzi społecznych, alienacja i brak komunikacji między ludźmi, wewnętrzna pustka.
- U Antonioniego miłości właściwie nie ma - twierdził Andrzej Kołodyński w Polskim Radiu - jest tylko kwestia porozumienia, połączenia się na pewien czas i wzajemnego zrozumienia. De facto jego bohaterowie są egoistami - podsumowywał Kłolodyński. Zaś Tadeusz Szczepański dodawał: - Przeżywają rozpacz z powodu kruchości swoich związków.
Za granicą
Antonioni przez 10 kolejnych lat stworzył trzy filmy za granicą: "Powiększenie" (1966), "Zabriskie Point" (1970) i "Zawód: reporter" (1975). Pierwszy z wymienionych wydaje się nieco wydumanym pomysłem opowiedzenia o zdjęciu, które przypadkowo uchwyciło zbrodnię.
REKLAMA
- Antonioni podał w wątpliwość możliwości poznawcze kina jako sztuki, ponieważ zawód fotografika jest tutaj metaforą zawodu filmowca, który operuje obrazami - interpretował w Polskim Radiu Tadeusz Szczepański.
- Bohater filmu w gruncie rzeczy nie dociera do prawdy, to znaczy zbliża się, ale nie dociera, bo ta prawda mu umyka. To jest sens tego filmu - mówił z kolei Andrzej Kołodyński.
Kolejny film - obraz rewolty i kontrkultury w Stanach Zjednoczonych - okazał się wielką porażką finansową, choć dziś nieco bardziej się go docenia, z uwagi na doskonałe zdjęcia czy muzykę.
Opus magnum
"Zawód: reporter" natomiast uważany jest za jedno z najważniejszych dzieł Antonioniego - wspaniała reżyseria, inscenizacja, gra aktorów i zdjęcia (Luciano Tivoli) nie zostały jednak nagrodzone żadnym znaczącym wyróżnieniem. Do historii przeszło zakończenie filmu - imponujący ponad sześciominutowy tak zwany mastershot, czyli mistrzowskie ujęcie, przy pomocy którego nakręcono całą scenę.
REKLAMA
- Ostatnie ujęcie to jest taka klasyka filmu światowego, że nie można być filmowcem, jeśli człowiek tego ujęcia nie widział - twierdził Krzysztof Zanussi w audycji Magdaleny Mikołajczuk w Polskim Radiu w 2007 roku.
Posłuchaj
- To słynne ujęcie można analizować - mówił z kolei reżyser Filip Bajon w Polskim Radiu. - Ale nikt do końca nie wie, jak ono zostało zrobione. To jest taki wielki wykrzyknik moralny. To jest jego ostatnie wielkie ujęcie - dodawał.
Michelangelo Antonioni po tym filmie tworzył już dużo mniej, a kiedy w 1985 roku doznał udaru, który pozbawił go mowy, wymagał pomocy w pracy reżyserskiej. Ostatni znaczący film "Po tamtej stronie chmur" (1995) stworzył dzięki dużemu wsparciu Wima Wendersa. Pod koniec życia poświęcał się malarstwu. Zmarł w wieku 95 lat, 30 lipca 2007 roku, w tym samym dniu co szwedzki reżyser, Ingmar Bergman.
REKLAMA
az
REKLAMA