Białoruś: OMON i wojsko wewnętrzne blokowały pochód ze zniczami do miejsca kaźni ofiar Stalina
Funkcjonariusze milicyjnego OMON-u i wojsk wewnętrznych usiłowali nie dopuścić do upamiętnia ofiar represji stalinowskich przez białoruską opozycję. Doszło do licznych zatrzymań demonstrantów, którzy wyszli upamiętnić święto "Dziady", czyli dzień pamięci przodków. Funkcjonariusze strzelali w powietrze i używali granatów hukowych.
2020-11-01, 17:00
Powiązany Artykuł
Okrągły stół z Cichanouską ws. pomocy dla Białorusinów. Działacze: represjonowani to nie emigracja ekonomiczna
Tysiące zwolenników białoruskiej opozycji zebrało się w kilku miejscach Mińska i ruszyło w stronę podstołecznych Kuropat. Podczas starcia padły liczbe strzały - w powierze.
W pobliżu miejsca stalinowskich zbrodni drogę zagrodziły im jednostki milicyjnego OMON-u, wojsk wewnętrznych i funkcjonariusze w cywilnych ubraniach.
REKLAMA
Zatrzymani i pobici dziennikarze
Tylko części demonstrantów udało się przedostać do lasu w Kuropatach i tam zapalić symboliczne znicze. Zatrzymano dziesiątki osób, w tym co najmniej kilkoro dziennikarzy.
Dźmitry Sołtan pracujący dla telewizji Biełsat został mocno pobity podczas zatrzymania.
Komentatorzy przypominają, że w Kuropatach 32 lata temu odbyła się masowa demonstracja antyradziecka pod hasłami żądającymi osądzenia zbrodni stalinizmu.
Posłuchaj
Została wtedy rozpędzona przez wojska wewnętrzne z użyciem gazu łzawiącego, co wywołało oburzenie w społeczeństwie i zwiększyło zainteresowanie sprawą Kuropat.
REKLAMA
W tym roku doroczny marsz na Dziady do Kuropat był łączony z marszem przeciwko terrorowi, z postulatami odejścia Aleksandra Łukaszenki.Doszło na nim do masowych i brutalnych zatrzymań.
Czytaj także
***
IAR/in.//agkm
REKLAMA
REKLAMA