Andrzej Juskowiak kończy 50 lat
„Oczywiście, że czuję się piłkarzem spełnionym”. 50 lat temu, 3 listopada 1970 roku, urodził się Andrzej Juskowiak. Jeden z najlepszych napastników w historii polskiej piłki nożnej. Srebrny medalista olimpijski.
2020-11-03, 05:00
- Swoją karierę rozpoczynał w zespole Lecha Poznań
- Był rozchwytywany przez najlepsze klubu w Europie
- Srebrny medalista olimpijski, król strzelców turnieju olimpijskiego z dorobkiem 7 bramek
- Nadal związany jest ze sportem. Świetnie sprawdza się w roli komentatora
Karierę rozpoczął w lesie
„Grałem z kolegami w piłkę w pobliskim lesie. Byłem najmłodszy, więc stawiali mnie na bramce do czasu, aż w wyścigu na wrotkach wygrałem piłkę. A kto miał piłkę, ten był panem. Zacząłem wybierać składy, wybrałem sobie też pozycję. Powiedziałem, że będę grał w ataku i tak już zostało” - wspominał Juskowiak swoje pierwsze futbolowe kroki w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl
Tak rozpoczęła się przygoda z piłką jednego z najlepszych polskich napastników. Urodził się dokładnie 50 lat temu, 3 listopada w Gostyniu. Już w 1988 trafił do Lecha Poznań. Dwa lata później wywalczył tytuł mistrza kraju. W tym samym sezonie został królem strzelców z dorobkiem 18 bramek. Wygrał znowu ligę w 1992. To był najważniejszy rok w jego karierze.
Reprezentacja olimpijska
Dzięki bardzo dobrej postawie w eliminacjach do mistrzostw Europy U21, zakwalifikował się na igrzyska w Barcelonie w 1992. Przed wyjazdem do Hiszpanii Juskowiak podpisał kontrakt ze Sportingiem Lizbona.
„Transfer do Portugalii dał mi dużo spokoju w trakcie igrzysk. W innym wypadku jeszcze w Barcelonie odezwaliby się do mnie menadżerowie. Myślami byłbym przy negocjacjach, a nie na boisku. Pojawiłyby się presja, rozprężenie, zamęt. A ja z tym zmagać się nie musiałem” - wspominał swoją komfortową sytuację w rozmowie z Sebastianem Staszewskim w Polsat Sport.
REKLAMA
I to dało mu niesamowity komfort. Nasza reprezentacja na olimpiadzie zrobiła furorę. Już w siódmej minucie debiutu w turnieju zdobył bramkę w meczu z Kuwejtem. Drugą dołożył pod koniec meczu i wygraliśmy 2:0. Trzecią zdobył w następnym spotkaniu z Włochami zakończonym wynikiem 3:0. Czwarta na zakończenie gier grupowych z USA. Padł remis 2:2. W półfinale pokonaliśmy Australię 6:1. Juskowiak zdobył hat-tricka. Tym samym został królem strzelców igrzysk.
W meczu o złoty medal olimpijski ulegliśmy gospodarzom 2:3. Jechał do Lizbony ze srebrnym krążkiem. Ma jednak jedno marzenie, które nigdy się nie spełniło. Nie pojechał na mistrzostwa świata. Najbliżej był wyjazdu do Korei i Japonii w 2002. Niestety kontuzja uniemożliwiła mu występ.
Dalsza kariera rozwija się poza Polską
W stolicy Portugalii występował trzy lata. Zdobył ze Sportingiem krajowy puchar. Potem przeniósł się na jeden sezon do Grecji, do Olympiakosu Pireus. Po roku postanowił wyjechać do naszego zachodniego sąsiada. W Niemczech występował na boiskach Bundesligi przez 6 lat. Był zawodnikiem następujących klubów: Borussia Moenchengladbach, VfL Wolfsburg oraz Energie Cottbus. Po spadku do pierwszej ligi, tego ostatniego zespołu, przeniósł się za ocean do New York/New Jersey Metrostars. Rok później wrócił do Niemiec, aby zasilić drugoligowy klub FC Erzgebirge Aue.
Tak ocenił swoje możliwości po przejściu do VfL Wolfsburg, w rozmowie z Leszkiem Orłowskim z "Piłki Nożnej":
REKLAMA
„Jestem dziś zawodnikiem bardziej doświadczonym, dojrzałym. Po Barcelonie na pewno nie w każdym zespole dałbym sobie radę, choćby dlatego, że nie znałem języków obcych. Teraz jest inaczej. Dziś mam tyle pewności siebie, że mogę przyjść do nowego klubu i od razu zacząć strzelać gole, wejść do drużyny bez okresu aklimatyzacji. Poradzę sobie nawet wtedy, gdy partnerzy nie będą na mnie grali. Kilka lat temu byłoby to niemożliwe”.
7 września 2007 roku odbył się towarzyski mecz FC Erzgebirge Aue z Lechem Poznań z okazji zakończenia kariery Andrzeja Juskowiaka.
Zajął się pracą komentatora
„Oczywiście, że czuję się piłkarzem spełnionym. Byłem w różnych ligach i wszędzie grałem. Jak padają pytania o największy sukces, to wszyscy zawsze mówią, że pewnie srebro na igrzyskach. A ja uważam, że moim największym sukcesem było właśnie to, że grałem, strzelałem gole, choć zmieniałem kraje. Były różne warunki, wymagania, styl gry, a ja dawałem sobie radę. Zawsze szybko się aklimatyzowałem” - w ten sposób Juskowiak podsumował swoją karierę w "Dzienniku Bałtyckim".
Po zakończeniu kariery pozostał przy piłce. Próbował swoich sił jako trener napastników w Lechu. Później pełnił funkcję odpowiedzialnego za sprawy sportowe członka zarządu w Lechii Gdańsk. Zajmował się także skautingiem. Od roku 2018 udziela się jako komentator.
REKLAMA
AK
Czytaj także:
- Seul 1988, finał 100 m: Ben Johnson wypalił kolcami tartan, Carl Lewis był w cieniu. Potem nastąpił dramat
- "Pełny gracji nurek" George Gaidzik, a właściwie Jerzy Gajdzik pierwszym "Polakiem" z medalem igrzysk
- Leszek Blanik, jedyny taki mistrz. Teraz gimnastycy wykonują "Blanika"
- Michael Phelps - mistrz, który walczył z rywalami, a pokonał także demony
- Andrzej Gołota zaczął od medalu igrzysk. Potem podczas jego walk wybuchły zamieszki
REKLAMA