Leczenie bez opóźnień. Prof. Składowski o onkologii w czasie pandemii
- Mimo pandemii i braków personelu chorujący na nowotwory pacjenci gliwickiego oddziału Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie są leczeni bez opóźnień - zapewnił dyrektor placówki prof. Krzysztof Składowski.
2020-11-12, 17:05
W przeciwieństwie do sytuacji z wiosny pacjenci przełamali już obawy i zgłaszają się w terminie na leczenie. Mimo to gliwicki szpital, jedna z czołowych placówek onkologicznych w kraju, wykonuje w tym roku mniej świadczeń, co wpłynie niekorzystnie na jego kondycję finansową.
- Braki kadrowe nie opóźniają leczenia pacjentów, którzy zgłaszają się do nas zgodnie z planem. Obowiązki nieobecnych muszą na siebie przejąć inni pracownicy. Nie zmniejszamy liczby łóżek, nie zamykamy gabinetów ani nie ograniczamy dostępu do diagnostyki - przekazał prof. Składowski. Przyznał, że na początku pandemii, zwłaszcza w marcu i kwietniu, pacjenci w obawie przed zakażeniem rezygnowali z wizyt.
Powiązany Artykuł
Minister zdrowia: pojawia się szansa, nadzieja na wyhamowanie pandemii
Profesor podkreślił, że "teraz takie sytuacje są rzadkością". - Pacjenci zdają sobie sprawę, że zwłoka lub przerwa w leczeniu onkologicznym pogarsza ich rokowanie, dlatego zgłaszają się na badania czy kontrolę w wyznaczonym terminie. Część wizyt kontrolnych odbywa się u nas zdalnie. Pacjentom, którzy nie wymagają wizyty w instytucie proponujemy teleporadę. Każdorazowo jest to jednak poprzedzone dokładną analizą sytuacji konkretnego pacjenta - powiedział dyrektor.
Braki personelu
Tak jak większość szpitali w Polsce, również gliwicki Instytut Onkologii boryka się z brakami personelu. - To wynika z kilku przyczyn. Jedną z nich jest to, że pracownicy medyczni w którymś momencie sami stają się pacjentami covidowymi i albo są izolowani, albo, co w przypadku naszego ośrodka zdarza się na szczęście bardzo rzadko, muszą być hospitalizowani. W związku z tym pracujemy w zmniejszonym o 10-30 proc. zespole. Taki odsetek personelu medycznego bywa czasowo nieobecny. Do tego dochodzi jeszcze konieczność sprawowania opieki nad dziećmi szkolnymi, które uczą się zdalnie w domu. Ten problem w największym stopniu dotyczy pielęgniarek. Dobrze by było, gdyby, skoro onkologia traktowana jest w Polsce priorytetowo, można było przeznaczyć dodatkowe pieniądze dla takich pielęgniarek i zamiast nich z dziećmi zostaliby w domu ich mężowie czy partnerzy. Zarabiając więcej, pielęgniarki mogłyby wykonywać swój zawód i opiekować się chorymi - stwierdził prof. Krzysztof Składowski.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Onkologia precyzyjna. W jaki sposób pomaga w walce z rakiem?
Zależnie od rodzaju procedur i badań w gliwickim oddziale Narodowego Instytutu Onkologii wykonano w tym roku od kilku do nawet kilkudziesięciu procent mniej świadczeń. - Nie mamy wątpliwości, że wpłynie to niekorzystnie na sytuację finansową naszego ośrodka. Jest jednak jeszcze za wcześnie na podsumowania, zwłaszcza że cały czas ponosimy dodatkowe koszty związane z pandemią. Z podobnym problemem mierzą się wszystkie publiczne ośrodki onkologiczne w Polsce. Nie dalej jak miesiąc temu dyskutowaliśmy na ten temat na spotkaniu Ogólnopolskiego Zrzeszenia Publicznych Centrów i Instytutów Onkologicznych. Ministerstwo Zdrowia jest na bieżąco informowane o naszej sytuacji - zaznaczył profesor.
Mniej konferencji naukowych
Pandemia ograniczyła też liczbę planowanych i organizowanych konferencji naukowych. W tej dziedzinie widoczny jest zastój, choć część konferencji krajowych i międzynarodowych jest realizowana zdalnie.
- Przewiduję, że okres pandemii wpłynie na spadek aktywności naukowej wszystkich instytutów naukowych, nie tylko naszego ośrodka. Obawiam się zahamowania rozwoju nauki, nowych projektów badawczych, pomysłów. Badania naukowe, które prowadzimy w naszych laboratoriach, nie ucierpiały. Gorzej z tymi badaniami, które dotyczą pacjentów. Wskutek braku personelu i rąk do pracy zapewne wydłuży się czas oczekiwania na ich wyniki. Wiele projektów realizowanych w ramach grantów naukowych zostało prolongowanych. Instytucje, które je finansują, zgodziły się na wydłużenie terminu ich realizacji - dodał dyrektor.
Czytaj także:
- "Wystarczające potwierdzenie zachorowania". Adam Niedzielski o testach antygenowych
- Podwyżki dla medyków walczących z koronawirusem. Minister zdrowia: od dziś nie ma żadnych niejasności
Szpital ponosi też większe niż w minionych latach nakłady na środki ochrony osobistej, dezynfekcje, ale też aparaturę służącą do automatycznego pomiaru temperatury ciała, analizatory do laboratorium wykonującego badania PCR na obecność koronawirusa, fumigację pomieszczeń, kontener, w którym pobierane będą wymazy i wiele innych urządzeń. W sumie to rząd kilku milionów złotych.
REKLAMA
itom
REKLAMA