Ruszył proces "króla dopalaczy". Jest oskarżony o podżeganie do zabójstwa Zbigniewa Ziobro
Przed warszawskim sądem okręgowym rozpoczął się w środę proces handlarza dopalaczami Jana S., oskarżonego między innymi o podżeganie do zabójstwa Zbigniewa Ziobry, prokuratora i policjantów, którzy rozbili grupę handlującą dopalaczami.
2020-12-02, 15:58
29-letni Jan S. nazywany "królem dopalaczy" został doprowadzony w środę do stołecznego sądu z aresztu, skuty kajdankami zespolonymi i ubrany w czerwony więzienny uniform. Minister sprawiedliwości, jeden z pokrzywdzonych w tym procesie, nie przybył do sądu. Po rozpoczęciu rozprawy prokurator odczytała akt oskarżenia, w którym oprócz podżegania do zabójstwa zarzucono mężczyźnie nakłanianie do nękania funkcjonariuszy i usiłowanie wręczenia łapówek. W sumie Jan S. usłyszał 14 zarzutów.
Powiązany Artykuł
Ustawa antyprzemocowa weszła w życie. Większa ochrona dla ofiary
"Treść zarzutów dotyka niedorzeczności"
Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów stawianych mu w oskarżeniu. - Zrozumiałem te słowa, natomiast treść zarzutów dotyka niedorzeczności - oświadczył Jan S. Oskarżony odmówił też składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Sędzia Danuta Kachnowicz odczytała też treść jedynych wyjaśnień, które S. składał podczas posiedzenia aresztowego na początku 2020 r. Mężczyzna przekonywał wówczas, że nie jest "żadnym królem" i "nie ma milionów".
Sąd zobowiązał też w środę biegłego psychologa do wydania opinii psychologicznej dotyczącej stanu pokrzywdzonego i zarazem jednego z głównych świadków w tej sprawie - Bartosza M. Według prokuratury oskarżony miał nakłaniać M. do zabójstwa, a po odmowie przyjęcia zlecenia grozić mu.
Burzliwa rozprawa
Środowe posiedzenie miało burzliwy przebieg. W ławach dla publiczności siedzieli m.in. brat i partnerka oskarżonego. Obecny na sali ojciec mężczyzny został poproszony przez sędzię przewodniczącą o okazanie telefonu komórkowego, którym według prokuratora mógł nagrywać przebieg rozprawy wbrew zakazowi. Mężczyzna odmówił pokazania telefonu sądowi, powołując się przy tym na tajemnicę adwokacką. - Pracz pieniędzy – krzyknął wówczas w stronę ojca oskarżonego pokrzywdzony Bartosz M. Zdarzenia na sali rozpraw komentowali głośno również inni bliscy oskarżonego. - Prowadzimy szopkę w tej chwili – skwitowała sędzia i przywołała uczestników do porządku. Termin kolejnej rozprawy w tym procesie sąd wyznaczył na 9 grudnia.
REKLAMA
- Pożyczył 500 zł, ma do spłaty 50 tys. zł. Kolejna skarga nadzwyczajna Prokuratora Generalnego
- "Rażąca niewspółmierność kary". Ziobro wnioskuje o kasację wyroku za zgwałcenie 12-latki
Okoliczności podżegania do zabójstwa
Według śledczych, za zabójstwo ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Jan S. oferował 100 tys. zł. Zdaniem prokuratury, mężczyzna chciał w ten sposób doprowadzić do zaniechania prac nad zaostrzeniem kar za produkcję i handel dopalaczami, a samego Ziobrę oskarżał o to, że "zepsuł mu interes". Mężczyzna prowadził bowiem w Holandii firmę zajmującą się importem i eksportem materiałów chemicznych. Oskarżony miał planować zabójstwo ministra przy użyciu m.in. materiału wybuchowego, trucizny albo pierwiastka radioaktywnego. Do przyjęcia zlecenia nakłaniał osobę, która jego zdaniem potrafiła skonstruować ładunek wybuchowy. Oskarżony miał też podżegać do zabójstwa prokuratora, który prowadził przeciwko niemu postępowanie dotyczące handlu dopalaczami oraz funkcjonariuszy z wydziału narkotykowego Komendy Stołecznej Policji, którzy rozpracowywali grupę przestępczą handlującą dopalaczami. Według prokuratury, miał też nakłaniać do nękania policjantów, podszywając się pod nich na portalach internetowych. Namawiał też do tworzenia fikcyjnych zdjęć i filmów, które miały służyć zdyskredytowaniu śledczego.
Poszukiwania oskarżonego
Mężczyzna był poszukiwany dwoma listami gończymi, dwoma europejskimi nakazami aresztowania i tzw. czerwoną notą Interpolu. Ostatecznie został ujęty na początku stycznia w Milanówku pod Warszawą. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do stołecznego sądu w czerwcu br. Przeciwko Janowi S. we wrześniu do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga został skierowany odrębny akt oskarżenia dotyczący innego śledztwa. Mężczyzna usłyszał w nim 17 zarzutów dotyczących m.in. handlu dopalaczami. Grupa Jana S. działała co najmniej od 2015 r., oferując dopalacze za pośrednictwem sklepów internetowych. Tylko jeden sklep prowadzony przez tę grupę dał w ciągu 14 miesięcy przychód w wysokości prawie 17 mln zł.
REKLAMA
dz
REKLAMA