Kardynał Nycz: Bóg się rodzi tam, gdzie są ludzie miłosierni

- Bóg się rodzi na peryferiach, to znaczy - tam, gdzie jest bieda, skromność, ale także tam, gdzie są ludzie miłosierni, gdzie jest miłosierdzie - powiedział kardynał Kazimierz Nycz w czasie Pasterki. Zaapelował jednocześnie o wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka.

2020-12-25, 07:33

Kardynał Nycz: Bóg się rodzi tam, gdzie są ludzie miłosierni

W noc Bożego Narodzenia metropolita warszawski przewodniczył o północy mszy św. w sanktuarium św. s. Faustyny na stołecznej Woli.

W homilii kard. Nycz podkreślił, że wcielenie i narodzenie Syna Bożego w ludzkim ciele było wypełnieniem zapowiedzianej już w raju historii zbawienia. - Objawiła się w tym przyjściu nie tylko wielka miłość Boga do człowieka, ale Jego wielkie miłosierdzie - zaznaczył hierarcha. Jak dodał - Jezus przyszedł nie dlatego, że jesteśmy święci, nie dlatego żeby pobłogosławić naszą świętość, ale żeby nas zbawić. - Jesteśmy zbawieni mimo naszych grzechów - podkreślił kardynał.

Powiązany Artykuł

Twitter abp Stanisław Gądecki 1200.jpg
Abp Stanisław Gądecki: każde ludzkie życie jest niezwykłą wartością

Zwrócił uwagę, że pandemia zrodziła w ludziach wiele pytań natury egzystencjalnej, w tym m.in. pytanie: gdzie jest Pan Bóg? Wyjaśnił, że "Bóg stał się człowiekiem, żeby być Emmanuelem - Bogiem z nami". - On jest z nami nie przez trzydzieści trzy lata, ale przyjął ludzkie ciało, żeby pozostać w tym przybliżeniu do człowieka, w tej solidarności z człowiekiem". "Jezus towarzyszy ludziom ucząc ich dźwigania wraz z Nim tego, co jest trudne - przekonywał.

Czytaj także:

Kard. Nycz nawiązał także do słów papieża Franciszka, który przyrównał współczesny świat w czasie pandemii, do tego, co się wydarzyło w betlejemską noc - mówiąc, że "Jezus narodził się na peryferiach miasta, peryferiach biedy, ubóstwa, brudu, tam gdzie mieszkały zwierzęta". Wyjaśnił, że współczesne peryferie to dziś "ludzie zasmucenie odejściem kogoś bliskiego, ludzie chorujący w samotności, niemogący spotkać się z rodziną - zalęknieni, bo sprawa jest poważna, ponieważ dotyczy kwestii życia i śmierci".

Metropolita warszawski powiedział, że nic po pandemii nie będzie już takie samo - zarówno na płaszczyźnie życia gospodarczego, społecznego, jak i życia Kościoła. Przypominając, że "Kościół to mistyczne ciało Jezusa Chrystusa, składające się ze wszystkich ochrzczonych, zaznaczył, że "Jezus chce przez nas głosić Ewangelię, głosić Dobrą Nowinę, nieść światu zbawienie w sakramentach świętych".

Podkreślił, że "Kościół zawsze będzie głosić te samą Ewangelię". - Pytanie - czy wystarczy ją głosić tak, jak robiliśmy to dotychczas - tylko w taki sposób, czy nie trzeba będzie szukać nowych dróg, na których znajdziemy na peryferiach tych ludzi, którzy przez pandemię oddalili się od Kościoła, od Pana Jezusa, którzy może za mało byli zmotywowani żeby być przy Chrystusie i z Chrystusem - zwrócił uwagę kard. Nycz wskazują na znaczenie nowych form komunikacji, jaką oferują współczesne media.

"Pandemia nie rozwiązała problemów, ale je przykryła"

Mówiąc o peryferiach dzisiejszego świata hierarcha wymienił miejsca, gdzie są "ludzie ubodzy, potrzebujący pomocy, ludzie, za których powinniśmy się modlić, ludzie niemający gdzie mieszkać". - Pandemia nie rozwiązała wielu problemów, ale je jedynie przykryła - zauważył.

REKLAMA

- Bóg się rodzi na peryferiach, to znaczy, że Bóg się rodzi tam, gdzie jest bieda, skromność, ale Bóg się rodzi także tam, gdzie są ludzie miłosierni, gdzie jest miłosierdzie - podkreślił kard. Nycz apelując o wrażliwość na sytuację osób potrzebujących wsparcia - zwłaszcza bezdomnych.

- W te święta Bożego Narodzenia modlimy się za ludzi dotkniętych chorobą COVID-19, za tych, którzy zmarli, za lekarzy, pielęgniarki - tych wszystkich, którzy tworzą ziemskie struktury, żebyśmy mogli być bardziej bezpieczni. Otwórzmy wszyscy szeroko nasze serca i naszą wrażliwość na innych - zachęcał kard. Nycz ostrzegając przed zamknięciem się w sobie.

- Pandemia wyzwoliła w ludziach ogromne pokłady dobra, miłości i miłosierdzia, jednak trudne sytuacje często zamykają jednostkę w jej własnych problemach. "Wchodzi człowiek w tę swoją skorupę - czasem egoizmu i przestaje widzieć ludzi potrzebujących pomocy, ludzi, którzy są obok. Dlatego trzeba w tę skorupkę naszej ludzkiej słabości pukać, żeby się otworzył człowiek dobry i miłosierny - zaapelował metropolita warszawski.

Na koniec życzył, aby te święta Bożego Narodzenie obudziły w ludziach taką miłość, jakiej doznali i doznają od Boga i by zaowocowało to wyjściem do drugiego człowieka".

REKLAMA

bartos

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej