"Nie do trzech, a do czterech razy sztuka". 15 lat temu Tomasz Sikora został wicemistrzem olimpijskim
25 lutego, 15 lat temu, Tomasz Sikora zdobył srebro olimpijskie w biathlonie. - Czekałem na ten medal całe życie - stwierdził po odebraniu krążka.
2021-02-25, 05:00
- Sikora aż pięciokrotnie brał udział w zimowych igrzyskach
- Na trzech pierwszych nabierał cennego doświadczenia
- Na swojej czwartej olimpiadzie, w ostatnim wyścigu indywidualnym, zrealizował swoje marzenia
- Zawsze czuły na krzywdę innych. Medal zdobyty w Turynie przeznaczył na cele charytatywne
Sportowcy, którzy najczęściej gościli na arenach olimpijskich
W historii wszystkich igrzysk tylko jeden zawodnik wystartował na dziesięciu imprezach. Mógł być na jedenastu, ale w 1980, XXII olimpiada w Moskwie została zbojkotowana przez większość krajów świata. Sportowcem tym jest Kanadyjczyk Ian Millar. Jeździec, który występował w konkursach skoków przez przeszkody. W roku 2008 na igrzyskach w Pekinie wywalczył swój jedyny medal - srebro w zawodach drużynowych. W olimpiadach zimowych niekwestionowanym liderem jest skoczek narciarski, Japończyk Noriaki Kasai. Startował on w ośmiu turniejach. Zdobył na arenach igrzysk srebrny medal indywidualnie oraz srebro i brąz w zawodach drużynowych.
Polscy zimowi rekordziści
My możemy poszczycić się dwoma wspaniałymi sportowcami, którzy na zimowych olimpiadach startowali pięciokrotnie. Pierwszy to biathlonista Tomasz Sikora. Na XX zimowych igrzyskach, rozgrywanych we włoskim Turynie, osiągnął swój największy sukces w karierze. Po zaciętej walce zdobył srebrny medal w biegu masowym.
Drugim polskim zawodnikiem, który także reprezentował nasz kraj aż pięciokrotnie, jest bobsleista Dawid Kupczyk.
Debiut
Pierwsza olimpiada, w której uczestniczył Sikora, odbyła się w norweskim Lillehammer w 1994 roku. Nasz zawodnik jeździł na igrzyska po naukę. Nie ma takich drugich zmagań - ich atmosfera, rozmach dosłownie przytłacza. Trzeba się z nimi oswoić, aby móc osiągać dobre rezultaty. Najlepszym miejscem, jakie Polak zajął, była 32 pozycja w sprincie. Cztery lata później w japońskim Nagano było już lepiej. W sztafecie Polacy wywalczyli piąty plac. Nasi reprezentanci startowali w składzie: Wiesław Ziemianin, Sikora, Jan Ziemianin oraz Wojciech Kozub. W roku 2002 w amerykańskim Salt Lake City nasz rodak wypadł całkiem przyzwoicie. Najlepiej zaprezentował się w biegu pościgowym, gdzie osiągnął 25 pozycję. Przegrał z Norwegiem Ole Einarem Bjorndalenem o 2:55,4 minuty.
REKLAMA
Turyn
W pierwszych trzech biegach: indywidualnym na 20 kilometrów, sprinterskim na 10 oraz pościgowym na 12,5 zajmował miejsca odpowiednio: 21, 19 i 18. Progres był, ale nastrój raczej nie dopisywał. Po raz pierwszy w historii igrzysk miał być rozegrany bieg masowy na dystansie 12 500 metrów.
„Jakieś 15-20 minut przed startem, zaraz po przystrzeleniu broni, podszedłem do pilnującej karabinów Kasi Ponikwy i powiedziałem, że gdybym mógł, to bym zrezygnował. Byłem tak zmęczony nawałem komplikacji. Kiepskie samopoczucie, słabe starty. Ale to były igrzyska i zwyciężyła chęć startu” wspominał Sikora w rozmowie z Arkadiuszem Biernatem na dziennikzachodni.pl.
Bieg
Pan Tomasz w stawce 30 zawodników wystartował z numerem 12. Postanowił, po trzech poprzednich wyścigach, podejść do tego biegu zupełnie inaczej.
Tak Sikora wspominał swoją decyzję w wywiadzie z Przemysławem Paszkowskim na magazynsportowiec.pl:
REKLAMA
„Przez cały czas doskwierał mi ogromny ból zatok, spałem trzy-cztery godziny. Na to nakładały się nieudane starty. Nic nie szło tak, jak sobie zaplanowałem, choć wiedziałem, że jestem bardzo dobrze przygotowany. I gdy praktycznie zaczynałem godzić się z porażką, postanowiłem dać sobie szansę całkowicie zmieniając taktykę. Zdecydowałem się nie gonić za rywalami, a poświęcić więcej czasu na strzelanie i z okrążenia na okrążenie próbować przyspieszać. Ta taktyka okazała się skuteczna”.
Polak po pierwszym okrążeniu zajmował 10 pozycję, ze stratą 18 sekund do Bjorndalena. Strzelanie miał bezbłędne. Po następnym wysunął się na drugą pozycję. Ponownie trafił do wszystkich krążków. Miał 20,3 sekundy straty do Norwega. Tuż za nim był Niemiec Michael Greis. Na trzecim strzelaniu, tym razem już w pozycji stojącej, kontynuował wyjątkową passę. Zaliczył wszystkie strzały. A Skandynaw pudłował. Karna runda. Strata do lidera stopniała do 1,6 sekundy. Niemiec też się raz pomylił i tracił 27,2 do pana Tomasza. O wszystkim miało zadecydować ostatnie strzelanie. Bjoerndalen nie trafił dwa razy. Tym samym praktycznie pogrzebał szanse na złoto.
Przed strzelaniem Polaka komentatorzy Eurosportu Tomasz Jaroński oraz Krzysztof Wyrzykowski nie mogli opanować emocji:
„Rach-ciach-ciach! Brawo Tomasz Sikora”.
REKLAMA
Ale niestety Polak nie wytrzymał napięcia. Jeden strzał był niecelny. Karna runda. Z kolei Niemiec był bezbłędny. Na trasę pierwszy wyruszył Sikora z przewagą 3,3 sekundy nad Greisem. Niestety, w czasie ostatniego biegowego odcinka, wyprzedził on naszego reprezentanta. Pierwszy wpadł na linię mety. 6,3 sekundy za nim finiszował pan Tomasz. Norweg zdobył trzecie miejsce tuż za Polakiem.
„Pierwsze, co zrobiłem, to znak krzyża. Obiecałem sobie, że zrobię to, jak osiągnę dobry wynik. Położyłem się na śniegu, byłem strasznie zmęczony, wręcz wyczerpany. Leżałem, odpinano mi narty. Ale jak wstałem i zobaczyłem uśmiechniętych członków ekipy, to wszystko minęło. Wróciła energia” wspominał w rozmowie z Arkadiuszem Biernatem na dziennikzachodni.pl.
Późniejsze starty bez happy endu
Ostatnią konkurencją biathlonową w Turynie był bieg sztafetowy. Sikora wspólnie z Wiesławem Ziemianinem, Michałem Piechą oraz Krzysztofem Pływaczykiem zajął 13 miejsce. Na piątą olimpiadę, do Vancouver, jechał w roli faworyta. Medalu nie zdobył. Najlepszym miejscem, jakie udało mu się wywalczyć, była 7 lokata w biegu indywidualnym na 20 kilometrów.
Srebrny medal olimpijski wystawił na licytację, w szczytnym celu
Przekazał swój medal olimpijski na aukcję. Wylicytowana kwota była przeznaczona na rzecz młodego zawodnika biathlonu, który uległ wypadkowi w czasie przygotowywania się do zawodów. Srebrny krążek osiągnął wysoką cenę. 55 i pół tysiąca złotych.
REKLAMA
„Medal został sprzedany parę lat temu na licytacji charytatywnej. Młody biathlonista z Warszawy postrzelił się w czasie treningu i potrzebował pomocy” Sikora w ten skromny sposób opisał swój wielki gest na magazynsportowiec.pl.
AK
REKLAMA