Halowe ME: Konrad Bukowiecki szlifuje formę w Spale. "Jestem typem, który nigdy się nie poddaje"
Halowe Mistrzostwa Europy to impreza, do której mam wielki sentyment, bo na niej, nie mając jeszcze osiemnastu lat, debiutowałem jako senior reprezentujący Polskę i na niej też zdobyłem swój jedyny tytuł mistrza Europy – mówi przed rozpoczęciem HME w Toruniu czołowy polski kulomiot Konrad Bukowiecki. Do mistrzostw przygotowuje się on, podobnie jak większość gwiazd polskiej reprezentacji, w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale.
2021-03-02, 14:22
- W Spale trenuje czołówka polskich lekkoatletów
- Zarówno Konrad Bukowiecki, jak i Marcin Lewandowski żałują, że na trybunach Areny Toruń zabraknie kibiców
Powiązany Artykuł
Halowe ME: Toruń gotowy na wielką imprezę. "Bezpieczeństwo najważniejsze"
Na relacje z Halowych Mistrzostw Europy zapraszamy do radiowej Jedynki. W Toruniu będą sprawozdawcy Polskiego Radia Cezary Gurjew oraz Rafał Bała.
Bukowiecki marzy o powtórzeniu sukcesu sprzed czterech lat w Belgradzie, ale zdaje sobie sprawę, jak trudne jest to zadanie. W spalskim ośrodku wykorzystuje każdą chwilę na trening.
– Nie ma co ukrywać, że nie jestem w najwyższej formie w życiu, ale pracuję bardzo ciężko, by do niej wrócić. Jest to spowodowane tym, że okres przygotowawczy do sezonu halowego jest bardzo krótki, a mnie jeszcze wypadł miesiąc z powodu kontuzji placów. Nie da się tego z dnia na dzień nadrobić, ale ja jestem typem, który zawsze mocno walczy i nigdy się nie poddaje – mówi zawodnik InPost Athletic Team.
REKLAMA
Polskie gwiazdy trenują w Spale
Lekkoatletyczna hala w Spale na kilka dni przed startem najważniejszej imprezy lekkoatletycznej w sezonie halowym na świecie jest wypełniona czołowymi reprezentantami Polski. Oprócz Bukowieckiego w Spale trenuje m.in. rekordzista Polski na 1500 metrów Marcin Lewandowski, najlepszy polski skoczek o tyczce Piotr Lisek, czy najszybsza sprinterka Ewa Swoboda.
– To są już ostatnie szlify, choć przede wszystkim w tych dniach muszę się zregenerować, bo halowe mistrzostwa Polski i mój późniejszy start w Madrycie pokazały, że ta noga nie kręci się tak, jak wcześniej. Muszę po prostu chwilę odpocząć, bo jestem trochę zmęczony – mówi Lewandowski.
REKLAMA
Powtórzą występ z Glasgow?
Bukowiecki, wprost przeciwnie – trenuje bardzo mocno. – Pandemia utwierdziła mnie w przekonaniu, że jestem zawodnikiem, który potrzebuje bardzo dużo ciężkiego treningu i wielu startów. Niestety, tego siłą rzeczy zabrakło, ale teraz nie jest już tak źle, byśmy nie mieli gdzie trenować – mówi.
Dwa lata temu w Glasgow dominacja polskich lekkoatletów nad resztą Europy była spora, a biało-czerwoni wygrali klasyfikację medalową.
REKLAMA
– To jest duża nobilitacja, że możemy się nazwać najlepszą drużyną w Europie. Wiadomo, że lekkoatletyka to jest sport indywidualny, więc każdy walczy na swoje nazwisko, ale też każdy walczy pod polską flagą. Jeśli indywidualnie będziemy mocni, to później klasyfikacja medalowa wygląda właśnie tak, jak w Glasgow – dodaje kulomiot InPost Athletic Team.
Kibice nie pomogą
Wszyscy reprezentanci Polski podkreślają żal z powodu braku publiczności na trybunach.
REKLAMA
– Wielka szkoda, że nie będzie publiczności, ale na pewno i tak jest to dodatkowy smaczek, że ta impreza jest u nas w Polsce. Choć oczywiście bardzo żałuję, że nie będzie kibiców, bo zawsze, gdy duża impreza odbywa się w Polsce zapraszam swoich przyjaciół i rodzinę, a to zawsze dodatkowo mnie napędza – mówi Bukowiecki.
– Ja bardzo mocno odczuwam brak kibiców i nawet w trakcie tego rekordowego biegu podczas Copernicus Cup biegłem i myślałem o tym, jakie to jest przykre, że nie ma kibiców. Zawsze kibice dodawali mi skrzydeł, szczególnie w Toruniu, gdzie zawsze mam z nimi wspaniały kontakt – dodaje Lewandowski.
Halowe Mistrzostwa Europy rozpoczną się w Toruniu w czwartek i potrwają do niedzieli.
REKLAMA
– Cieszę się, że wszystko idzie do przodu i jestem zadowolony z wyników. Skoro pobiłem swój własny rekord Polski to znaczy, że jestem w życiowej formie. Fajnie, ale wiadomo, że cel jest tylko jeden. Oczywiście, halowe mistrzostwa Europy są bardzo ważne, będę tu bronił, na własnej ziemi, tytułu mistrza Europy, ale jest to jeden z przystanków do szczytu formy na igrzyskach w Tokio – mówi Lewandowski.
Wtóruje mu Bukowiecki. – Na igrzyska czeka się kilka lat, zawsze cztery, a my już czekamy piąty. Pod to jest podporządkowany cały plan i każdy z nas trenuje, by jak najlepiej zaprezentować się na igrzyskach i zostać medalistą olimpijskim. Czekamy na to – dodaje czołowy polski kulomiot.
/empe, inf. prasowa
REKLAMA
REKLAMA