"Odkładamy ją na później". Dania wstrzymała podawanie szczepionki firmy AstraZeneca
Duńskie władze poinformowały w czwartek o wstrzymaniu szczepień przeciwko COVID-19 preparatem AstraZeneca po zgonie osoby, która przyjęła specyfik. Podejrzewa się, że może on powodować zakrzepy krwi.
2021-03-11, 12:19
Powiązany Artykuł
2020 najtragiczniejszym rokiem w historii USA. Koronawirus wśród głównych powodów śmierci
"Możliwy jest poważny efekt uboczny w postaci śmiertelnych zakrzepów krwi" - napisał na Twitterze minister zdrowia Danii Magnus Heunicke. "Działamy wcześnie, aby zbadać, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy" - dodał.
Niepokojące doniesienia ekspertów
Duńska Krajowa Rada ds. Zdrowia poinformowała w komunikacie o wystąpieniu kilku poważnych przypadków zakrzepów krwi u osób, które zostały zaszczepione preparatem AstraZeneca. "Wstrzymanie jednej ze szczepionek nie jest łatwą decyzją, ale musimy reagować szybko, gdy istnieje wiedza o możliwych poważnych skutkach ubocznych. Musimy to wyjaśnić, zanim będziemy kontynuować stosowanie szczepionki AstraZeneca" - stwierdził dyrektor Krajowej Rady ds. Zdrowia Soren Brostrom.
Czytaj także:
- Kolejna szczepionka dopuszczona do użytku w Unii Europejskiej? Dziś decyzja EMA
- "Mają wysoki poziom bezpieczeństwa". Włoski raport o szczepieniach na COVID-19
Szczepienia preparatem AstraZeneca zostały wstrzymane w Danii na 14 dni, następnie zostanie dokonana nowa ocena sytuacji.
Anulowanie rezerwacji na drugą dawkę
Według duńskich władz zdrowotnych osoby, które zostały zaszczepione wstrzymanym preparatem pierwszy raz będą musiały poczekać na drugą dawkę. Wszystkie rezerwacje na przyjęcie pierwszej dawki zostały anulowane. Jak oszacowano, jeśli specyfik AstraZeneca zostanie wycofany na stałe, krajowy program szczepień przeciwko COVID-19 poważnie się opóźni.
REKLAMA
Posłuchaj
Premier Danii Mette Frederiksen z żalem przyjęła wiadomość o wstrzymaniu szczepień. - Bardzo nam zależy na szybkim zaszczepieniu całej ludności - powiedziała Frederiksen. Dania jest w trakcie otwierania kraju po kilku miesiącach surowych restrykcji przeciwepidemicznych.
opr. Johns Hopkins University
mbl
REKLAMA
REKLAMA