Stan wyjątkowy, a w komunikacji miejskiej tłumy. Japończycy bagatelizują obostrzenia

W Japonii podobnie jak w Poslce władze zaapelowały o w miarę możliwości przechodzenie na pracę zdalną. Jednak wiele ulic w dzielnicach biznesowych były zapełnione pracownikami biurowymi

Powiązany Artykuł

Tokio 2020: Japonia zaostrza reżim sanitarny przed igrzyskami

- Nie mogę nie przyjść do biura, ponieważ pracuję jako recepcjonistka – powiedziała 53-letnia kobieta, która dojeżdża do Tokio z Jokohamy w sąsiedniej prefekturze Kanagawa. - Pociąg był równie zatłoczony, jak przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego – dodała 53-latka.

Podobną opinię wyraziły cytowany przez Kyodo osoby dojeżdżające komunikacją publiczną do pracy w innych prefekturach objętych stanem wyjątkowym.

REKLAMA

Kolejny stan wyjątkowy

Stan wyjątkowy, ogłoszony przez premiera Yoshihide Sugę obowiązuje od niedzieli do 11 maja. Został wprowadzony, by opanować najnowszą falę zakażeń i nie dopuścić do dalszego wzrostu liczby infekcji w okresie wolnym od pracy na przełomie kwietnia i maja.

Zamknięte pozostają duże centra handlowe, parki rozrywki, kina, bary karaoke i restauracje serwujące alkohol zostały poproszone o wstrzymanie pracy. „W niedzielę wieczorem w centralnych dzielnicach miast wciąż było widać tłumy, a część lokali w dalszym ciągu podawała napoje wyskokowe” – pisze Kyodo.

Kampusy uniwersytetów opustoszały, a większość zajęć odbywa się w trybie zdalnym. Na samą narzekają jednak sami studenci. - W porównaniu z normalnymi warunkami, wydaje się, że jest tu tylko 10 proc. studentów. W czasie stanu wyjątkowego wszystkie moje zajęcia są online. To nudne – poskarżyła się studentka trzeciego roku na Uniwersytecie Sangyo w Kioto, cytowana przez agencję.

***

Japońskie władze zgłosiły w niedzielę ponad 4,6 tys. nowych zakażeń koronawirusem, a liczba zgonów na Covid-19 odnotowanych od początku pandemii zbliża się do 10 tys. Najnowsza fala infekcji wiązana jest z szerzeniem się bardziej zaraźliwego wariantu koronawirusa.

Kyodo/as

REKLAMA