Napięcia w rejonie Donbasu. Prezydent Ukrainy apeluje o większe zaangażowanie USA
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski w poniedziałkowym "Financial Times" wezwał do odnowienia porozumień mińskich, które mają przynieść pokój w rozdartym wojną regionie Donbasu. Zaapelował o większą dyplomatyczną rolę Stanów Zjednoczonych, a także Wielkiej Brytanii i Kanady w zakończeniu konfliktu.
2021-04-26, 23:30
Powiązany Artykuł
"To było testowanie reakcji świata". Wiceszef MSZ o działaniach Rosji na Ukrainie
W wywiadzie dla brytyjskiego dziennika, Zełenski wezwał Zachód do poparcia zmian w porozumieniach mińskich, zawartych w 2015 r. między Kijowem a Moskwą. Miały one zakończyć wojnę między siłami ukraińskimi i prorosyjskimi separatystami w regionach wschodniej Ukrainy, jednak utknęły w martwym punkcie. Ukraiński lider wypowiadał się dzień po tym, gdy Rosja zaczęła wycofywać część sił zbrojnych, zgromadzonych wzdłuż wschodniej granicy Ukrainy i na Półwyspie Krymskim. Moskwa ściągnęła w ostatnich tygodniach do regionu około 110 tys. żołnierzy.
"Każdego dnia tracimy ludzi"
Zełenski z zadowoleniem przyjął częściowe wycofanie wojsk, określając deeskalację jako "małe zwycięstwo" Kijowa i jego sojuszników. Ostrzegł jednak, że sytuacja pozostaje niebezpieczna, starając się jednocześnie "unikać konfrontacyjnej retoryki czy antymoskiewskiego patosu swojego poprzednika, Petra Poroszenki", jak ujął to "FT".
- Istnieje stałe zagrożenie, oczywiście, ponieważ toczymy wojnę, zwłaszcza w regionie Donbasu, a armia rosyjska, jak wszyscy wiemy, jest bardzo potężną siłą. (...) A ten konkretny przypadek (gromadzenie wojsk rosyjskich - red), to presja psychiczna. Jesteśmy gotowi na niemiłe niespodzianki. Postaramy się ich unikać. Nasza armia jest bardzo silna i jesteśmy gotowi odstraszyć wszelkie groźby agresji - zapewnił.
Czytaj także:
- Spotkanie prezydentów Polski i Ukrainy w Warszawie. Krzysztof Szczerski podał datę
- Relacje Moskwa-Kijów. Mroczek: Rosja musi brać pod uwagę to, że Ukraina się wzmocniła
Analitycy i dyplomaci twierdzą, że pokaz siły militarnej Rosji na granicach Ukrainy mógł być próbą zastraszenia Kijowa. Według Zełenskiego, nadszedł czas, by zmienić podejście dyplomatyczne, by większą rolę odgrywał w procesie Waszyngton. - Są dwie możliwości: możemy zmienić format miński, dostosować go. Lub możemy użyć innego formatu. Szybkość ma znaczenie. Tempo tego procesu ma znaczenie, ponieważ każdego dnia tracimy ludzi - zaznaczył.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Sytuacja na Ukrainie. Gosiewska: nie można cieszyć się z wycofania wojsk, bo ciągle trwa wojna
Nadzieje na "choćby niewielki" wynik
Według ukraińskiego przywódcy, wynegocjowanie wycofania wojsk z krótkiego odcinka 400-kilometrowej linii, łączącej siły ukraińskie i wspieranych przez Rosje separatystów, zajęło dwa lata, a wdrożenie porozumienia z Mińska zajmie całe wieki. Prezydent wezwał do "rozszerzenia i powiększania" formatu normandzkiego, według którego rozmowy prowadzą przedstawiciele Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji, nie tylko o Stany Zjednoczone, ale także Wielką Brytanię i Kanadę.
Zełenski z zadowoleniem przyjął perspektywę spotkania Putina i prezydenta USA Joe Bidena po tym, gdy amerykański przywódca zaprosił swojego rosyjskiego odpowiednika do rozmów na początku tego miesiąca. - Jestem pewien, że nie mogą wyjść ze spotkania z pustymi rękami, ponieważ jeśli dojdzie do szczytu, będzie jakiś jego wynik, choćby niewielki - ocenił.
Zachodnie mocarstwa potępiły gromadzenie rosyjskich sił przy granicach Ukrainy i wyraziły poparcie dla ukraińskiej integralności terytorialnej, ale nie zdecydowały się na grożenie ostrzejszymi sankcjami gospodarczymi wobec Moskwy.
mbl
REKLAMA
REKLAMA