Wyścig Pokoju - to już jest koniec

„Była to dla mnie zawsze pierwszoplanowa impreza” - mówił Ryszard Szurkowski, zwycięzca czterech Wyścigów Pokoju. 15 lat temu zakończyła sie ostatnia edycja kolarskiego wyścigu.

2021-05-20, 05:00

Wyścig Pokoju - to już jest koniec
Znaczek pocztowy wydany z okazji startu IX edycji Wyścigu Pokoju . Foto: SHUTTERSTOCK/Brendan Howard

W 1948 roku redaktorzy naczelni polskiej „Trybuny Ludu” oraz czechosłowackiego „Rudeho Prava” postanowi wzmocnić przyjaźń pomiędzy bratnimi narodami. Wpadli na pomysł zorganizowania wyścigu kolarskiego, który miał ruszyć jednocześnie z Pragi do Warszawy i Warszawy do Pragi. Ten pomysł to podwaliny Wyścigu Pokoju, a nazwano go tak dopiero w 1950, kiedy to Polski Komitet Obrony Pokoju ufundował nagrodę za zwycięstwo w klasyfikacji drużynowej. Dwa lata później do organizatorów dołączyli nasi zachodni sąsiedzi z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Ich organ „Neues Deutchland” stal się trzecim motorem napędowym zmagań kolarskich.

Rywalizacja cyklistów po szosach i drogach Polski, Czechosłowacji oraz NRD stała się najważniejszą imprezą sportową państw bloku wschodniego. W początkowych latach przy radioodbiornikach, nieco później przy ekranach telewizorów, rzesze kibiców podziwiały najlepszych kolarzy. Miasta i wsie walczyły, by znaleźć się na trasie wyścigu. Rywalizacja sportowców nabierała innego wymiaru. Ścigali się przecież reprezentanci bratnich, ale bardzo często mocno skłóconych nacji. Każdy chciał wygrać z Rosjanami. Takie zwycięstwa wprowadzały w stan euforii całe narody. Rywalizacja cyklistów niosła za sobą olbrzymią dozę emocji.

Zaznaczyliśmy swoją obecność w tym wielkim sportowym święcie

W 1956 r. pierwsze zwycięstwo indywidualne, odniósł Polak Stanisław Królak.

„Gdy zdobyłem przodownictwo trzeba było się bronić. A sił mieliśmy coraz mniej. Po każdym etapie wzdychałem z ulgą: Boże, jeszcze raz się udało! I kołatała się po głowie obawa przed defektem” - wspominał Polak, w rozmowie z Andrzejem Lewandowskim cytowanej na studioopinii.pl.

REKLAMA

Wywołało to szał radości w naszym kraju. W dodatku zwycięstwo to obrosło legendą, która głosiła, że Królak ustawił do pionu zawodników z ZSRR. Kolarz w jednym z tuneli, którym przebiegała trasa wyścigu, miał pompką do roweru, uspokoić krewkich i niegrzecznych Rosjan. Jednak on sam nigdy nie potwierdził tych zdarzeń.

Później nastała era Ryszarda Szurkowskiego

To jedyny Polak, który wygrał ten wyścig więc niż raz. Dokładnie zwyciężył w czterech zawodach.

„Wielokrotnie podczas wiosennych wyścigów byłem gorszy od innych, ale wiedziałem, że dla mnie najważniejszy start, a zatem i forma muszą nadejść w maju, a nie podczas sprawdzianów. I tak było. (…) Zdarzało się jednak i tak, że wiosną byłem w wysokiej formie, czym deprymowałem rywali, którzy znając mnie wiedzieli, że w maju moja dyspozycja będzie jeszcze wyższa (…) Zarówno w 1970 jak i 1971 roku już przed startem zdawałem sobie sprawę z tego, że o ile nie zajdą nieprzewidziane okoliczności, wygram jedną i drugą imprezę” - wspominał Szurkowski w książce „Ryszard Szurkowski. Wyścig. Autobiografia”.

Tryumfował w tych latach jak i w roku 1973 oraz 1975. Jeszcze trzech naszych reprezentantów zwyciężało w tych zmaganiach, ale im udało się to tylko raz. Byli to Stanisław Szozda, Lech Piasecki oraz Piotr Wadecki.

REKLAMA

Nie obyło się bez polityki

Tradycyjny tour pomiędzy zaprzyjaźnionymi krajami stał się na tyle popularny, że ZSRR zapragnął, aby etapy wyścigu odbywały się na ziemi radzieckiej. W latach 1985 i 1986 współorganizatorem została radziecka „Prawda”.

W 1986 miała miejsce katastrofa w Czarnobylu. A właśnie wtedy ulicami Kijowa miał przejechać Wyścig Kolarze zostali zmuszeni do startu szantażem.

„Każdego z nas wzięli do pokoju na indywidualne rozmowy. Co 15 minut przychodzili i mówili: Wrona (Zdzisław - przyp. red.) się zgodził. Jaskuła, a wy co? Macie przecież rodzinę i możecie jeszcze spokojnie pojeździć klika lat. A jak nie, to oznacza dla was koniec kariery. I tak nas łamali” - wspominał Zenon Jaskuła. 

Upadek ej

W 1989, gdy upadł komunizm, zmagania kolarzy w Wyścigu Pokoju zaczęły tracić na znaczeniu. Po pierwsze cykliści mogli już bez ograniczeń zasilać profesjonalne stajnie kolarskie, po drugie zaczynało brakować funduszy na organizację zmagań. W swoim założeniu był to wyścig amatorów, a tych było coraz mniej. Państwo także już nie było zainteresowane finansowaniem tych zawodów. Przysłowiowym gwoździem do trumny była decyzja światowych władz kolarstwa. Postanowiły one powołać do życia, składający się z cyklu 28 zawodów Pro Tour. Mieli w nim startować najlepsi zawodnicy świata. Niestety nie znalazło się w nim miejsca dla Wyścigu Pokoju. To pociągnęło za sobą wycofanie się stacji telewizyjnych, a to w konsekwencji spowodowało odejście sponsorów. Ostatni wyścig odbył się w 2006 roku. Trasa przebiegała, po raz jedyny w historii, przez teren Austrii, Czech i Niemiec.

REKLAMA

„Często zadawano mi pytanie, jakie miejsce w mojej sportowej karierze zajmuje Wyścig Pokoju. Patrząc tylko na osiągnięcia, należałoby stwierdzić, że była to dla mnie zawsze pierwszoplanowa impreza. Przecież dzięki tym zwycięstwom zyskałem dużą popularność, przede wszystkim w Polsce, w NRD, w Czechosłowacji, ale także w całej Europie. Oczywiście zwycięstwa w Course de la Paix, zwłaszcza jeśli odnosi się je czterokrotnie, mają olbrzymią wymowę” - stwierdził Szurkowski w książce „Być liderem”.

 

 AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej