Będzie trudniej kontrolować dziennikarzy?
Przepisy dotyczące uzyskiwania bilingów dziennikarzy przez prokuratorów w postępowaniach przygotowawczych oraz przez służby w ramach kontroli operacyjnej wymagają doprecyzowania - oceniła Prokuratura Generalna.
2010-11-08, 15:43
Stanowisko prokuratora generalnego w tej sprawie zostało zamieszczone w poniedziałek na stronie internetowej PG.
Kwestie otrzymywania przez służby i prokuratorów bilingów dziennikarzy oraz przepisów prawnych regulujących takie działania stały się głośne po publikacji "Gazety Wyborczej". W październiku dziennik napisał, że w latach 2005-2007 służby objęły kontrolą operacyjną telefony dziesięciorga dziennikarzy różnych mediów.
Chodziło o zbadanie przecieków do mediów ze śledztw prokuratorskich.
"W zakresie dotyczącym bilingów i danych lokalizacji stacji BTS uzyskiwanych przez prokuratora w postępowaniu przygotowawczym, trzeba przyznać, że nie ma wyraźnej regulacji prawnej, która uznawałaby te dane za objęte tajemnicą dziennikarską" - zaznaczono w stanowisku. Dlatego, jak przyznała Prokuratura Generalna, obecnie możliwe są różne wykładnie przepisów i od decyzji konkretnego prokuratora zależy czy bilingi takie uzna za wchodzące w zakres tajemnicy dziennikarskiej, czy też nie.
REKLAMA
"Prokurator generalny wyraża opinię, że kwestie te należałoby jednoznacznie uregulować w przepisach Kodeksu postępowania karnego" - głosi stanowisko. Dodano w nim, że "dostrzegając wrażliwość tego zagadnienia" prokurator generalny zaleca prokuratorom, aby w sprawach dotyczących tzw. przecieków, czynności nie sprowadzały się wyłącznie do uzyskiwania wykazu połączeń dziennikarza, który opublikował informacje ze śledztwa.
Prokuratura Generalna wskazała również na brak precyzyjnych przepisów odnoszących się do bilingów dziennikarzy w działalności operacyjnej. "Pomimo że czynności takie wkraczają w sferę wolności i praw obywatelskich, regulujące je ustawy o policji, ABW i innych organach stosujących kontrolę operacyjną wyłączają potrzebę uzyskania zgody sądu na pozyskanie tych danych" - podkreśliła Prokuratura Generalna.
W związku z tym, jak napisano, "prokurator generalny uważa za niezbędne wprowadzenie kontroli sądowej nad tymi czynnościami".
Według "GW" 10 dziennikarzy było w latach 2005-2007 rozpracowywanych przez służby. Ma to wynikać z akt śledztwa w sprawie domniemanych nielegalnych podsłuchów za rządów PiS. Jak utrzymywała "GW", służby sięgały do operatorów po bilingi i logowania telefonów, by ustalić źródła informacji dziennikarzy krytykujących ówczesne władze. Byli szefowie ABW i CBA zaprzeczyli tym doniesieniom.
REKLAMA
Po raz pierwszy śledztwo w sprawie inwigilacji dziennikarzy umorzono 31 lipca ub. r. Prokurator krajowy uznał wtedy jednak, że w toku postępowania nie wyjaśniono wszystkich okoliczności i wydał decyzję o jego wznowieniu. W maju 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze po raz drugi umorzyła śledztwo.
Uznała, że nie było naruszenia prawa i nie znalazła podstaw do przedstawienia zarzutów.
mch
REKLAMA