Nie możemy milczeć w sprawie Nord Stream 2. Felieton Miłosza Manasterskiego
Rosjanie i Niemcy mają powody do radości – prezydent Joe Biden wycofuje sankcje wobec spółki budującej gazociąg Nord Stream 2. Polscy politycy podejmują kolejną, być może już ostatnią, próbę zatrzymania tej niebezpiecznej dla Europy Środkowo-Wschodniej inwestycji.
2021-05-28, 21:22
Gra o Nord Stream 2 toczy się od wielu lat, ale dzięki zdecydowanej postawie prezydenta Donalda Trumpa wydawało się, że ta szkodliwa inwestycja może zostać zatrzymana. Choć w USA padały zarzuty pod adresem prezydenta Trumpa dotyczące jego rzekomych związków z Rosją, kurs, jaki wtedy obrała amerykańska administracja w sprawie Gazociągu Północnego, uwzględniał niepokój części europejskich sojuszników, w tym Polski. Tymczasem prezydent Biden, jak widać, dąży do resetu relacji z Rosją za cenę ustępstw, postrzeganych przez niektórych wręcz jako zdrada.
Powiązany Artykuł
Trzy propozycje uchwał ws. zaprzestania budowy Nord Stream 2. Projekty trafiły do komisji sejmowej
Korespondent Polskiego Radia Marek Wałkuski zapytał prezydenta USA wprost, dlaczego pozwala kontynuować budowę gazociągu. – Po pierwsze, ponieważ jest już prawie ukończony. Poza tym to nie jest tak, że mogę pozwolić na coś Niemcom albo nie. Byłem przeciwny Nord Stream 2 od samego początku, ale gdy objąłem urząd, gazociąg był prawie ukończony i wprowadzenie sankcji w tym momencie byłoby szkodliwe dla naszych relacji europejskich – mówił dość pokrętnie prezydent Biden.
Odpowiedź Bidena nie jest szczególnie przekonująca. Nie ma wątpliwości, że prezydent USA wie doskonale, że tak jak „prawie” zbudowany samolot nie nadaje się do latania, a „prawie” wygrane wybory nie dają władzy, tak „prawie” skończony rurociąg nie nadaje się do przesyłania gazu. Nawiązując do znanego sloganu reklamowego, można powiedzieć, że „prawie” robi tutaj ogromną różnicę.
A przecież jeszcze kilka tygodni wcześniej sekretarz stanu Anthony Blinken oceniał inwestycję jako złą zarówno dla Europy, jak i Stanów Zjednoczonych. Widział w niej zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej oraz możliwości naruszenia interesów Polski, Ukrainy oraz bliskich partnerów i sojuszników USA. Teraz okazało się, że niepokoju Blinkena nie podziela jego szef, który bardziej martwi się o „relacje europejskie”. Czy mamy je rozumieć jako relacje z Niemcami, czy w tym pojęciu mieści się także Rosja położona geograficznie częściowo w Europie?
REKLAMA
Co wpłynęło na zmianę postawy prezydenta Bidena? Według dziennikarskiej witryny internetowej The Washington Free Beacon dwoje prominentnych członków think tanku Atlantic Council miało wziąć 2,8 mln dolarów za lobbowanie na rzecz firm realizujących Nord Stream 2. Według Free Beacon wpływowi eksperci Richard Burt i Frances Burwell wykorzystali przynależność do Rady, by uwiarygodnić swoje działania lobbingowe. Jeśli zarzuty te są prawdziwe, to wiele wskazuje, że lobbing okazał się wart swojej ceny. W Polsce o Atlantic Council było ostatnio głośno za sprawą prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, który na wirtualnym spotkaniu organizowanym przez to gremium opowiadał o rzekomych klęskach polskiego rządu i swoich wyimaginowanych sukcesach w walce z pandemią.
Powiązany Artykuł
"Jakieś są, ale nieskuteczne, nie powstrzymają budowy". Marszałkowski o sankcjach USA wobec Nord Stream 2
Nawet najwięksi sceptycy zakładali, że ewentualne anulowanie sankcji wobec spółki budującej gazociąg będzie przedmiotem negocjacji. Na szali można było położyć zarówno sprawę bezpieczeństwa Ukrainy, jak i wolności Białorusi czy przerwania represji wobec rosyjskich opozycjonistów z Aleksiejem Nawalnym na czele. Było wiele możliwości, by próbować częściowo zrekompensować zagrożenie, jakie niesie niemiecko-rosyjska inwestycja. Tak się jednak nie stało. Nawalny choruje w łagrze, Białoruś porywa samolot europejskich linii, innymi słowy Rosja robi to, co chce, a Amerykanie ustępują.
Pozostaje pytanie, co Polska może jeszcze zrobić w sprawie Gazociągu Północnego? Nie ma wątpliwości ze zarówno nowe otwarcie w relacjach polsko-tureckich zainicjowane przez prezydenta Andrzeja Dudę, jak i jego szeroko komentowana wizyta w Gruzji, są działaniami głowy państwa mającymi zneutralizować niekorzystną politykę naszego kluczowego sojusznika. Równolegle posłowie Zjednoczonej Prawicy wnieśli pod obrady Sejmu projektu uchwały „wzywającej Rząd Republiki Federalnej Niemiec do natychmiastowego zaprzestania budowy gazociągu Nord Stream 2 jako projektu zagrażającego bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej, a w konsekwencji naruszającego traktatową zasadę solidarności energetycznej państw członkowskich”.
Poseł Marta Kubiak z PiS wyjaśnia cel projektodawców dokumentu. - Mamy obowiązek, jako posłowie Rzeczypospolitej wyraźnie i jasno powiedzieć Niemcom i wszystkim naszym partnerom w Europie, że Nord Stream nigdy nie powinien powstać. To kwestia nie tylko polskiej racji stanu, ale przede wszystkim europejskich wartości, o których tak chętnie mówią niemieccy politycy. Sprzeciw wobec Nord Stream 2 to sprawa, w której Sejm powinien być jednomyślny – mówi poseł Marta Kubiak.
REKLAMA
W projekcie uchwały czytamy m.in.: „Akceptacja dla kontynuacji projektu przez RFN jest przyzwoleniem dla prowadzenia przez Federację Rosyjską polityki opartej na gwałceniu międzynarodowych standardów, praw człowieka i naruszaniu integralności państw ościennych”.
Powiązany Artykuł
Rzecznik PiS: z bólem przyjmujemy decyzje prezydenta USA dot. Nord Stream 2
Dr Beata Gałek z Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach uważa, że anulowanie amerykańskich sankcji nie zamyka wcale dyskusji nad Nord Stream 2: - Federacja Rosyjska wielokrotnie pokazała, że surowce energetyczne są skutecznym instrumentem polityki zagranicznej, którego nie zawahają się użyć, dążąc do realizacji interesów politycznych. Polska zwraca uwagę społeczności międzynarodowej na zagrożenia, wynikające z rosyjsko-niemieckiego projektu energetycznego dla unijnej polityki energetycznej, i szerzej: spójnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej. Odnosi się to w szczególności do kształtowania relacji UE – Rosja w przyszłości. Jest jasne, że rynek europejski generuje olbrzymie zapotrzebowanie na surowce i dlatego tak istotna jest jedność w dążeniu do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego obywateli UE – mówi dr Beata Gałek.
Nie możemy sobie pozwolić na „cichą akceptację” Nord Stream 2, na pogodzenie się z ukończeniem jego budowy. Chowanie głowy w piasek, udawanie – w imię niepogarszania relacji z sąsiadem – że nic złego się nie dzieje, nie jest dobrą strategią. Wręcz przeciwnie: musimy mówić głośno o tym, jak egoistycznie postępują Niemcy i jak niebezpieczna jest ich współpraca z Rosją. W kontekście ostatnich wydarzeń na Białorusi jest duża szansa, że uchwała polskiego Sejmu dotrze do europejskiej opinii publicznej.
REKLAMA