Białoruska telewizja pokazała wywiad z Pratasiewiczem. "Był zarejestrowany pod przymusem"
Białoruska telewizja państwowa ONT pokazała rozmowę z dziennikarzem Ramanem Pratasiewiczem, dziennikarzem, aresztowanym w Mińsku po zmuszeniu do lądowania samolotu, który leciał z Aten do Wilna. Według obrońców praw człowieka, wywiad był zarejestrowany pod przymusem.
2021-06-03, 21:57
Powiązany Artykuł
"Ujawnia bezmiar zbrodni". Pratasiewicz uhonorowany Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego
Pratasiewicz, współzałożyciel i były szef opozycyjnego kanału Nexta, który koordynował antyrządowe demonstracje na Białorusi, "przyznał się" do wzywania do ubiegłorocznych protestów i "chwalił" białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.
Przed publikacją wywiadu Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna poinformowała, że Pratasiewicz musiał zostać zmuszony do mówienia przez białoruskie służby bezpieczeństwa. - Wszystko, co powie Pratasewicz, zostało powiedziane pod przymusem, przynajmniej pod presją psychologiczną - powiedział szef Wiasny Aleś Bialacki przed emisją wywiadu. Przyznał, że zarzuty stawiane Pratasiewiczowi są poważne.
Aresztowanie na lotnisku
Raman Pratasiewicz i jego rosyjska przyjaciółka Sofia Sapiega zostali aresztowani 23 maja na lotnisku w Mińsku po tym, jak białoruskie władze zmusiły do lądowania samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Oboje byli na jego pokładzie. Zostali oskarżeni o pomoc w organizacji demonstracji antyrządowych po ubiegłorocznych sierpniowych wyborach prezydenckich, uznawanych za sfałszowane, w których zwyciężył Aleksander Łukaszenka.
Zaraz po ich zatrzymaniu wyemitowano nagrania wideo z wypowiedziami Pratasiewicza i Sapiegi. Już wtedy ich znajomi twierdzili, że zostały one nagrane pod przymusem i że jest to normalna praktyka działań reżimu Łukaszenki wywierania nacisku na jego krytyków. Rodzice Ramana mówili, że na jego twarzy były widoczne ślady pobicia.
REKLAMA
pkur
REKLAMA