WHO ostrzega: wariant Delta koronawirusa wkrótce może dominować w świecie
Wariant koronawirusa Delta jest już obecny w 104 krajach na świecie - poinformowała Światowa Organizacja Zdrowia. Chodzi o odmianę, wykrytą po raz pierwszy w Indiach, która rozchodzi się o 60 procent szybciej niż poprzednie warianty.
2021-07-13, 00:16
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus mówił podczas wideokonferencji prasowej, że Delta stanowi obecnie ogromne zagrożenie dla wszystkich krajów, również dla tych, gdzie zaszczepiono już większość populacji.
Powiązany Artykuł
![1200 (1).jpg](http://static.prsa.pl/images/178745c6-5018-4bc9-aa48-c53a93abf842.jpg)
Minister zdrowia apeluje: od tempa szczepień i naszej ostrożności zależy to, co będzie się działo dalej
Posłuchaj
- Wariant Delta jest obecny w co najmniej 104 krajach i spodziewamy się, że wkrótce będzie dominującą odmianą COVID-19 na całym świecie. Obecnie widzimy, jak wirus wciąż się zmienia i staje się coraz bardziej zaraźliwy. Sytuacja jest znacznie gorsza w krajach, gdzie jest niewiele szczepionek, ale pandemia nigdzie się jeszcze nie skończyła - mówił.
Czytaj także:
- Walia utrzymuje wymóg noszenia maseczek. Szef rządu: wiele osób nadal obawia się wychodzić z domu
- Coraz więcej zakażeń COVID-19 w Czechach. Resort zdrowia: sytuacja wyraźnie się pogarsza
- "Ten wirus rozprzestrzenia się z szybkością pożaru lasu". Dr Szułdrzyński o wariancie Delta
Obawy o zbyt szybkie znoszenie restrykcji
W ubiegłym tygodniu po raz czwarty z rzędu WHO zanotowała wzrost liczby przypadków na całym świecie.
Światowa Organizacja Zdrowia zaapelowała, aby zbyt szybko nie znosić restrykcji, bo mogłoby to doprowadzić do przeciążenia systemów ochrony zdrowia. Według WHO, w najbiedniejszych krajach lekarze i ratownicy wciąż są na skraju wytrzymałości, a równocześnie brakuje tlenu, leków i środków ochronnych.
opr. Johns Hopkins University
REKLAMA
Na całym świecie na COVID-19 zmarło dotąd 4 miliony i 34 tysiące osób, a łączna liczba zakażeń to 186 milionów. Takie dane podają naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, którzy zajmują się monitorowaniem pandemii.
mbl
REKLAMA