"Łatwość aplikacji i lepsza ochrona". Eksperci o szczepionkach na COVID-19 podawanych do nosa
Naukowcy przeanalizowali rozwijane już szczepionki przeciw COVID-19, które mają być podawane do nosa. Na łamach "Science" podsumowują, że oprócz łatwiejszej aplikacji mają one jednocześnie dawać dodatkową ochronę. Sugerują jednocześnie łączenie dwóch sposobów podawania preparatu.
2021-07-27, 07:43
Istnieje wiele powodów, dla których szczepionki rozpylane w nosie mogą być przydatne w walce z COVID-19 - twierdzą immunolodzy z University of Alabama w Birmingham.
Powiązany Artykuł
Marszałek Sejmu: jak nadejdzie IV fala pandemii i nie będziemy zaszczepieni, zostaniemy w domach
Produkcja przeciwciał
Oprócz łatwego podawania takie preparaty wywołują inny rodzaj odporności. Już w błonie śluzowej powodują one produkcję przeciwciał oraz przechowujących pamięć immunologiczną limfocytów B i T, a także dodatkowych komórek pamięci o reaktywności krzyżowej - które reagują szybciej niż inne, jeśli wirus nie wywoła jeszcze infekcji.
- Biorąc pod uwagę oddechowy tropizm wirusa - wydaje się zaskakujące, że tylko 7 spośród prawie 100 szczepionek testowanych obecnie w badaniach klinicznych jest podawane do nosa - zwracają uwagę dr Fran Lund i dr Troy Randall - autorzy artykułu opublikowanego w piśmie "Science". - Przewaga takich szczepionek polega m.in. na możliwości podania ich bez użycia igieł, dostarczeniu antygenu w miejsce typowej infekcji oraz wywołanie odporności w błonie śluzowej układu oddechowego - wyjaśniają.
Badacze w swoim opracowaniu analizują każdy z siedmiu testowanych już preparatów. W sześciu z nich wykorzystano wektory wirusowe, w tym trzy różne adenowirusy, osłabionego wirusa grypy, osłabionego syncytialnego wirusa oddechowego (SRV) oraz osłabionego SARS-CoV-2. Siódma szczepionka zawiera nieaktywny fragment pobudzającego odporność białka.
- Minister zdrowia: nie dajmy się zakrzyczeć nielicznej grupie antyszczepionkowców
- 500+ tylko dla zaszczepionych? Senator PiS o propozycji posła KO: to szantaż
Takie szczepionki stwarzają jednak pewne problemy. Jeśli chodzi o użyte wirusy, to pacjent może mieć w organizmie skierowane przeciw nim przeciwciała, jeśli się z takim wirusem wcześniej spotkał. To może pogorszyć działanie preparatu. Przy osłabionym wirusie SARS-CoV-2 istnieje dodatkowo minimalne ryzyko rozwoju infekcji. Taki preparat raczej więc nie będzie zalecany osobom po 49. roku życia, niemowlętom i ludziom z osłabioną odpornością - uważają naukowcy.
- Co ważne, na liście szczepionek podawanych do nosa nie ma preparatów zawierających mRNA umieszczone w lipidowych kapsułkach - piszą, zwracając uwagę na trudności w opracowaniu takich szczepionek i możliwe skutki uboczne ich podania.
- Ostatecznie celem szczepienia jest wywołanie długotrwałej odporności - podsumowują badacze.
Porównując szczepionki podawane do nosa i domięśniowo naukowcy sugerują, że być może skutecznego szczepienia nie trzeba ograniczać tylko do jednej drogi podania preparatu.
- Idealną strategią może być podanie domięśniowo szczepionki, która wywoła długotrwałą, systemową odporność opartą na immunoglobulinie G i szerokiej gamie komórek pamięci B oraz T, a później podanie dodatkowej szczepionki do nosa, która pobudzi komórki B i T w przewodach nosowych i spowoduje ochronę błon śluzowych, m.in. z pomocą produkcji immunoglobuliny A oraz pozostających w tkankach dróg oddechowych komórkach pamięci - twierdzą eksperci.
dz
REKLAMA
REKLAMA